środa, 10 listopada 2010

O dzielnicach raz jeszcze

Do ostatniego numeru „Kuriera Zwierzynieckiego”, pisma lokalnego Rady Dzielnicy VII, przewodniczący Rady Dzielnicy Andrzej Hawranek dołączył swój list otwarty, w którym zarzuca mi chęć próby likwidacji krakowskich dzielnic. Odpowiadam Panu Przewodniczącemu:


Szanowny Pan
Andrzej Hawranek
Przewodniczący Rady Dzielnicy VII

W swoim liście otwartym skierowanym do mieszkańców Zwierzyńca i dołączonym do wydawanej z miejskich pieniędzy gazety dzielnicowej, oskarżył mnie Pan o próbę likwidacji krakowskich dzielnic i działania na szkodę mieszkańców miasta. Pozwolę sobie odpowiedzieć w podobnej formie na Pańskie zarzuty.

Nigdy nie opowiadałam się za likwidacją dzielnic. Pełnią one bardzo ważną funkcję opiniodawczą i pomocniczą w zarządzaniu miastem, bo jak Pan słusznie pisze, z magistratu nie widać dziur w chodnikach, ani przeciekającego dachu w budynku szkoły. Natomiast nie zgodzę się z Panem, że zadaniami dzielnic jest wykonywanie remontów. Remonty wykonują jednostki miejskie ze środków budżetu miasta Krakowa. Radni jedynie wskazują najpilniejsze potrzeby. Nie będę oceniał, czy 4 mln zł rocznie na utrzymanie rad dzielnic za sprawowanie przez nie funkcji doradczej to dużo czy mało. Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.
To nieprawda, że z roku na rok maleją środki, które rozdysponowują rady dzielnic. W 2002 roku, kiedy obejmowałem urząd prezydenta Krakowa na zadnia powierzone dzielnice miały 26 mln zł, a na priorytetowe – 9 mln zł. W 2009 roku – na zdania powierzone dzielnice wydały ponad 44 mln, a na priorytetowe – 11 mln zł. Wspomina Pan, że tegoroczny budżet jest znacznie skromniejszy, ale proszę pamiętać, że oszczędności dotyczą całego miasta, a nie tylko dzielnic.

Pyta Pan, czy władze miasta oglądają tak samo dokładnie każdy milion złotych wydany na fontannę czy koncert, jak dzielnice oglądają złotówki na remonty chodników. Przez chwilę zastanawiałem się, czy warto odpowiadać na tak populistyczne hasła, ale z szacunku dla mieszkańców Zwierzyńca odpowiem Panu - tak, władze Krakowa oglądają dokładnie każdą złotówkę wydawaną na nowe muzeum, wydarzenie kulturalne, odnowę Starego Miasta czy uatrakcyjnienie przestrzeni publicznej. To dzięki takim działaniom turyści chcą nas odwiedzać, polecać swoim znajomym i zostawiać w Krakowie pieniądze. A im bogatsze miasto, tym więcej może wyłożyć na remonty chodników.

I na koniec pozwolę sobie poruszyć jeszcze jedną kwestię. Kandydat na prezydenta Krakowa wystawiony przez tę samą partię polityczną, z której Pan kandyduje do Rady Miasta Krakowa, wmawia mieszkańcom Krakowa jak bardzo skorzystają na poszerzeniu kompetencji rad dzielnic. Otóż składnie obietnic należało rozpocząć od przeczytania ustawy o samorządzie gminnym, która ustanawia w Polsce trzystopniowy samorząd – na poziomie województwa, powiatu i gminy. O dzielnicach nie ma słowa. Sprawa druga, takie obietnice to oszukiwanie mieszkańców, z których większość myśli, że jeśli rady dzielnic będą miały większe kompetencje, to będzie łatwiej załatwiać sprawy urzędowe. A to niekoniecznie prawda, bo rady dzielnic nigdy nie będą wydawać dowodów osobistych, aktów urodzenia dziecka czy rejestrować pojazdów. A to właśnie najczęściej w urzędzie załatwiamy.

Szanowni Państwo, podobnie jak pan przewodniczący Andrzej Hawranek, gorąco zachęcam Państwa do uczestnictwa w wyborach do rad dzielnic 9 stycznia 2011 roku. Mam nadzieję, że wybrani przez Państwa przedstawiciele nie będą bawić się w uprawianie wielkiej polityki pod partyjnymi szyldami, ale znając potrzeby swojej dzielnicy, będą wsparciem dla władz miasta, by kierowane do dzielnicy pieniądze nie zmarnowały się, ale przyczyniały się do poprawienia komfortu życia mieszkańców.

Jacek Majchrowski
Prezydent Miasta Krakowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz