wtorek, 15 marca 2011

Ile kosztuje komunikacja?

Czy ktoś z Państwa kiedyś policzył ile mamy w Krakowie rodzajów biletów komunikacji miejskiej? Proszę nie liczyć, podpowiem: 91. Nic dziwnego, że mało kto potrafi wybrać te, które są najkorzystniejsze dla jego portfela. Dlatego najwyższy czas uporządkować taryfę.

ZIKIT przedstawił radnym do konsultacji propozycję nowej taryfy biletowej komunikacji miejskiej. Co mogłoby się zmienić?

Przede wszystkim mielibyśmy w Krakowie tylko 21 rodzajów biletów, dzięki czemu łatwiej byłoby znaleźć odpowiedni bilet dla swoich potrzeb. ZIKIT zaproponował także rezygnację z dwóch różnych ulg: ustawowej i gminnej na rzecz jednej – 50-procentowej. To z kolei ułatwiłoby sprawę osobom z ulg korzystającym, bo zniknęłyby dwa różne bilety ulgowe, a nie każdy wie, który powinien kupić. Zniknąłby też bilet jednorazowy, zastąpiony przez bilety czasowe. Dzięki temu pasażerom, którzy muszą się przesiąść wystarczyłby jeden bilet i nie musieliby kupować kolejnych. Wprowadzony zostałby też bilet ostatniej szansy – droższy, bo kosztujący aż 4 zł i dostępny w pojazdach. ( tak jest np. w Katowicach). Dlaczego tak drogo? Żeby zniechęcić pasażerów do kupowania biletów u kierowców, bo to powoduje opóźnienia. Zapyta ktoś czy nie lepiej zlikwidować sprzedaż. Moim zdaniem nie. Zdarzają się przecież sytuacje nadzwyczajne, więc trudno byłoby odebrać szansę na zakup biletu osobie, która z różnych przyczyn nie mogła go wcześniej kupić, a nie chce jechać na gapę.

No i sprawa, która wzbudza największe emocje. Zmiany cen biletów. Wzrosłyby one od kilku do kilkunastu procent. Na przykład: teraz za bilet 15-minutowy płacimy 1,80 zł, po wprowadzeniu zaproponowanej taryfy – 2 zł. W sumie dla osoby, która sporadycznie korzysta z komunikacji miejskiej podwyżka praktycznie byłaby niezauważalna. To koszt najwyżej kilku złotych miesięcznie. Z kolei osoby, które jeżdżą często i korzystają z biletów okresowych zapłaciłyby dwa – cztery złote więcej. Bilet imienny na wszystkie linie, który teraz miesięcznie kosztuje 94 zł kosztowałby 96 zł. Trudno więc mówić o olbrzymich podwyżkach.

Czy zmiany cen są konieczne? Cudów nie ma. Właściwie odpowiedź na to pytanie zna każdy kierowca, który od czasu do czasu musi pojechać na stację benzynową i z przerażeniem patrzy na cenę litra paliwa. A ja dodam tylko, że rada miasta ostatnią podwyżkę cen biletów uchwaliła w 2004 roku. Od tego czasu cena oleju napędowego wzrosła o 65 proc., a cena energii trakcyjnej o 56 proc. Bilety nie drgnęły. Za to przed wyborami radni uchwalili miesięczny bilet ulgowy roczny dla emerytów i rencistów. Budżet miasta kosztowało to 21 mln zł. Wtedy rada nie przejmowała się kosztami. Radni tej kadencji twierdzą, że z problemów finansowych nie zdawali sobie sprawy. Najwyraźniej, skoro klub Platformy Obywatelskiej przy pracach nad tegorocznym budżetem przegłosował poprawkę odbierającą 700 tys. zł na komunikację właśnie.

Teraz radni twierdzą, że oszczędności należy szukać inaczej i proponują oddanie części linii prywatnym przewoźnikom, którzy są tańsi niż MPK. Pomijam kwestię umów, którymi jesteśmy związani, ale musze przypomnieć choćby sprawę przewoźnika, który wygrał przetarg na usługę i z którym umowę potem trzeba było zrywać, bo ostatecznie nie udało mu się spełnić warunków postawionych przez miasto. Finał był taki, że dodatkowe autobusy na miasto nie wyjechały ze szkodą dla pasażerów. Możemy oczywiście dopuścić do realizowania usługi przewozowej przez małe firmy przewozowe z kilkoma pojazdami, które z pewnością będę tańsze niż MPK, ale czy zapewnią one bezpieczeństwo i komfort pasażerom? Śmiem wątpić. Nie raz już każdy z nas na własnej skórze przekonał się, że co tanie to w ostatecznym rozliczeniu drogie.

Przed nami debata podczas obrad Rady Miasta Krakowa, podczas której - obawiam się - padnie wiele populistycznych haseł. Uspokajają mnie racjonalne opinie krakowian, którzy wypowiadali się podczas audycji radiowej. Może je wszystkie streścić w ten sposób: nikt nie lubi podwyżek i wolałby ich uniknąć, ale skoro drożeje żywość, paliwo, energia, rozmaite opłaty to trudno się spodziewać, że autobusy i tramwaje będą jeździły za półdarmo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz