Oburza mnie billboard, który przy ul. Dietla postawili wrocławscy przeciwnicy Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Jego przesłanie jest obrazem naszych najgorszych narodowych cech: „żeby było gorzej temu, który ma więcej od nas”. W imieniu krakowian mogę obiecać, że my żadnych billboardów na ulicach Wrocławia nie będziemy stawiać, mimo, że pretekst też by się znalazł.
Wielokrotnie mówiłem, że rozumiem argumenty obrońców zabytków. Mamy prawo, by nasze dziedzictwo zostało zachowane – niezależnie od tego, czy są to zabytki krakowskie, wrocławskie czy położone w maleńkich miejscowościach. Wiem, że pieniędzy na ten cel w budżecie państwa jest zdecydowanie za mało.
Ale pytanie brzmi, czy „wrocławscy obrońcy” sądzą, że gdy Krakowowi odbierze się 30 mln zł rocznie, to za te pieniądze zdoła się uratować zabytki w całej Polsce?
Pytanie kolejne, może ważniejsze: czy w budżecie państwa wynoszącym 325 miliardów złotych, kwota 30 mln jest rzeczywiście kwotą kłującą w oczy i nie do udźwignięcia?
Jak się ma do tego propozycja, by z budżetu ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, zamiast na zabytki, przeznaczyć kolejne 16 mln zł na budowę Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, o czym czytamy w dzisiejszych gazetach?
Dziwię się, że wrocławianie w tak agresywny sposób wypominają nam dotacje do odnowę zabytków, podczas gdy sami słyną ze skuteczności swojego lobbingu w Warszawie, pozyskując coraz to nowe środki na inwestycje. Czyżby zadziałał tu mechanizm polskiego piekła – „Nieważne żebym ja miał więcej krów - ważne żeby sąsiadowi zdechła”.
Drodzy wrocławianie, zostaliście Europejską Stolicą Kultury i jak doniosła we wrześniu Gazeta Wyborcza: „W czwartek prezydent Rafał Dutkiewicz otrzymał pismo od wiceministra kultury Andrzeja Wyrobca z informacją o przyznanej dotacji w wysokości 119 mln zł. W przyszłym roku Wrocław dostanie 20 mln zł z rezerwy budżetowej państwa na przygotowania wydarzeń w ramach stolicy kultury. A z WPR na lata 2016-17 możemy liczyć na 99 mln zł.”
Bardzo się jako krakowianie cieszymy z Waszego sukcesu. Obiecuję, że nikt z Krakowa nie wykupi we Wrocławiu billboardów sugerujących, że przez tą dotację ucierpi cała polska kultura. Po prostu będziemy się starać, by nasze projekty też znalazły uznanie w Warszawie i jakością powalczyły o wsparcie finansowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz