Okres kampanii to czas cudów, podczas którego padają różnorakie czarodziejskie recepty na „uzdrowienie” Krakowa. Kiedy jednak przyjrzymy się deklaracjom wyborczym okaże się, iż kampania przypomina raczej zjazd alchemików opowiadających o tym jak stworzyć zamieniający wszystko w złoto kamień filozoficzny. Sądzę bowiem, iż bez takiego kamienia filozoficznego kandydaci ci nie są w stanie choćby w ułamku zrealizować swoich obietnic.
Oto Pan Gibała z właściwą dla siebie szczodrością zawyrokował, iż wybuduje kanał ulgi za miliard złotych. Pomijając fakt, iż jego wyliczenia są dalece niedoszacowane, warto zauważyć, iż chce, aby inwestycja ta została zrealizowana w ramach rządowego „Programu ochrony przed powodzią dorzecza Górnej Wisły”. Kłopot w tym, iż dokument ten został uchylony kilka miesięcy temu przez jego niedawnych kolegów z Platformy Obywatelskiej, co nawiasem mówiąc jest złą decyzją. Skąd zatem chce Pan Gibała zdobyć pieniądze na tę kontrowersyjną inwestycję? Zapewne musi znaleźć receptę na kamień filozoficzny, w czym może okazać się przydatna lektura o Harrym Potterze.
Sztab alchemików pana Gibały, który ktoś nieroztropnie nazwał wyborczym, również roztoczył wizję darmowej komunikacji miejskiej. W tym roku komunikacja miejska będzie nas kosztować w sumie 435 mln zł. 289 mln zł pochodzi ze sprzedaży biletów, 16 mln zł płacą gminy, do których kursują krakowskie autobusy, więc jak łatwo obliczyć, że budżetu miasta dołożymy 130 mln zł rocznie. Zatem proszę nie używać słowa darmowa, gdyż komunikacja nadal by kosztowała. Zapłacilibyśmy za nią solidarnie wszyscy z naszych podatków, niezależnie czy ktoś z niej korzysta czy nie. Zanim zatem Pan Gibała odkryje swój lapis philosophorum, wcześniej doczekamy się zapaści komunikacyjnej w Krakowie.
Naturalnie można powtórzyć za jednym z myślicieli, iż to optymizm jest prawdziwym kamieniem filozoficznym, który zmienia w złoto wszystko, czego dotknie. Ale proszę mi wierzyć, iż to nie lukrowany i infantylny optymizm kandydatów decyduje o sprawnym zarzadzaniu miastem, ale surowa racjonalność i twarde trzymanie się realiów. Pan Gibała zresztą miał okazję sięgnąć po wspomnianą racjonalność podczas głosowań w Sejmie nad zgłaszanymi przez posła Andrzeja Dudę z PIS poprawkami do budżetu państwa, które były bardzo korzystne dla Krakowa. Z okazji tej jednak nie skorzystał. I tak np. w 2012 r. głosował przeciwko przyznaniu środków finansowych na zwiększenie puli pieniędzy na ochronę przeciwpowodziową dla Krakowa i Małopolski. Skoro jednak jego sztab alchemików stoi u progu odkrycia złotodajnego kamienia filozoficznego, toteż być może uznał, iż kwestia ta, tak ważna dla mieszkańców, to tylko marność nad marnościami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz