Chcę Państwu podziękować za zaufanie. Radio Kraków ogłosiło sondaż przeprowadzony przez OBOP, w którym mieszkańców naszego miasta zapytano, na kogo głosowaliby w wyborach prezydenckich, gdyby odbyły się one dzisiaj. Otrzymałem w nim niemal dwukrotnie więcej głosów niż następny potencjalny kandydat i według rozgłośni zostałbym wybrany na następną kadencję. To miła dla mnie wiadomość, ale nie jedyna, którą przyniósł ubiegły tydzień.
Redakcja „Pulsu Biznesu” przyznała mi tytuł Samorządowego Menedżera Regionu za rok 2012. Jest to wyróżnienie dla mnie tym cenniejsze, że… nie musiałem za nie płacić. Mechanizm tego konkursu był bowiem prosty - agencja badawcza zwracała się do gmin w Polsce z prośbą o wskazanie samorządów, które można uznać za liderów w regionie. Samorządowcy spośród gmin w danym województwie wybierali jednego lidera w regionie. Co istotne - nie mogli wskazać własnej gminy. W kolejnym etapie respondenci proszeni byli o wskazanie samorządów gminnych z ich województwa, które są liderem pod względem: zarządzania edukacją, pozyskiwania funduszy unijnych, inwestowania w ochronę środowiska (kanalizacja, utrzymanie czystości), efektywnego budowania aktywności społecznej. W ten sposób samorządy gminne w poszczególnych województwach wyłoniły spośród siebie gminy-liderów w województwie, w podziale na gminy wiejskie, miejsko-wiejskie i miejskie. I ten sondaż uważam za uczciwy.
Z zasady nie biorę za to udziału w sondażach, które wiążą się z opłatami za reklamę u organizatora, wywiad z osobą stojącą na czele gminy lub udział w płatnej gali wręczenia nagród. Uważam to za zwykłe naciągactwo z podobnym schematem: my gwarantujemy ci tytuł (a jest ich mnóstwo, spora część redakcji prasowych, pism branżowych, portali internetowych przyznaje swoje), ale potem musisz wykupić świadczenia za określoną kwotę. Czasami jest to wyrażone wprost i stanowi zapis regulaminu, czasem redakcje działają w sposób bardziej podstępny. Nie tak dawno zastukała do mnie z gratulacjami przedstawicielka pewnej redakcji informując, że uzyskałem przyznany przez nich tytuł. Nawet umówiła się na spotkanie, by mi oficjalnie wręczyć dyplom i statuetkę i przeprowadzić okolicznościowy wywiad. Jednak szósty zmysł moich współpracowników kazał im dopytać się, czy wiąże się to z jakimiś kosztami. I? Oczywiście, trzeba za tenże wywiad słono zapłacić… Do spotkania rzecz jasna nie doszło. Nie uważam zatem, by obnoszenie się z tytułami, które się „kupiło”, stanowiło powód do specjalnej dumy.
Tym cenniejszy jest więc dla mnie również wynik sondażu, który przeprowadzono na zlecenie Radia Kraków. Bo to Państwo, odpowiadając na pytania ankieterów wskazywali, komu z szerokiego wachlarza kandydatów zaufaliby najbardziej, przekazując ster władzy w mieście na kolejną kadencję. Rozumiem, że najczęściej wymieniali Państwo mnie, patrząc na to jak Kraków zmienia się na lepsze przez ostatnie jedenaście lat, ceniąc komfort życia w naszym mieście i przewidywalny, a także konsekwentny sposób zarządzania Krakowem. Bo o sukcesach miasta (czy też jego prezydenta) trudno przeczytać w codziennej prasie. Na pierwsze strony przebija się raczej to, co łatwo nazwać sensacją, kontrowersjami czy wręcz krytykanctwem. Sukcesy zwykle są albo pomijane całkowicie, albo sprowadzają się do malutkich notek, wstydliwie schowanych u dołu strony. Dziękuję zatem za wyrażone w ten sposób wobec mnie zaufanie. Cenię je sobie ogromnie. Ale decyzji czy będę kandydował na następną kadencję jeszcze nie podjąłem. Zrobię to pół roku przed wyborami.
Redakcja „Pulsu Biznesu” przyznała mi tytuł Samorządowego Menedżera Regionu za rok 2012. Jest to wyróżnienie dla mnie tym cenniejsze, że… nie musiałem za nie płacić. Mechanizm tego konkursu był bowiem prosty - agencja badawcza zwracała się do gmin w Polsce z prośbą o wskazanie samorządów, które można uznać za liderów w regionie. Samorządowcy spośród gmin w danym województwie wybierali jednego lidera w regionie. Co istotne - nie mogli wskazać własnej gminy. W kolejnym etapie respondenci proszeni byli o wskazanie samorządów gminnych z ich województwa, które są liderem pod względem: zarządzania edukacją, pozyskiwania funduszy unijnych, inwestowania w ochronę środowiska (kanalizacja, utrzymanie czystości), efektywnego budowania aktywności społecznej. W ten sposób samorządy gminne w poszczególnych województwach wyłoniły spośród siebie gminy-liderów w województwie, w podziale na gminy wiejskie, miejsko-wiejskie i miejskie. I ten sondaż uważam za uczciwy.
Z zasady nie biorę za to udziału w sondażach, które wiążą się z opłatami za reklamę u organizatora, wywiad z osobą stojącą na czele gminy lub udział w płatnej gali wręczenia nagród. Uważam to za zwykłe naciągactwo z podobnym schematem: my gwarantujemy ci tytuł (a jest ich mnóstwo, spora część redakcji prasowych, pism branżowych, portali internetowych przyznaje swoje), ale potem musisz wykupić świadczenia za określoną kwotę. Czasami jest to wyrażone wprost i stanowi zapis regulaminu, czasem redakcje działają w sposób bardziej podstępny. Nie tak dawno zastukała do mnie z gratulacjami przedstawicielka pewnej redakcji informując, że uzyskałem przyznany przez nich tytuł. Nawet umówiła się na spotkanie, by mi oficjalnie wręczyć dyplom i statuetkę i przeprowadzić okolicznościowy wywiad. Jednak szósty zmysł moich współpracowników kazał im dopytać się, czy wiąże się to z jakimiś kosztami. I? Oczywiście, trzeba za tenże wywiad słono zapłacić… Do spotkania rzecz jasna nie doszło. Nie uważam zatem, by obnoszenie się z tytułami, które się „kupiło”, stanowiło powód do specjalnej dumy.
Tym cenniejszy jest więc dla mnie również wynik sondażu, który przeprowadzono na zlecenie Radia Kraków. Bo to Państwo, odpowiadając na pytania ankieterów wskazywali, komu z szerokiego wachlarza kandydatów zaufaliby najbardziej, przekazując ster władzy w mieście na kolejną kadencję. Rozumiem, że najczęściej wymieniali Państwo mnie, patrząc na to jak Kraków zmienia się na lepsze przez ostatnie jedenaście lat, ceniąc komfort życia w naszym mieście i przewidywalny, a także konsekwentny sposób zarządzania Krakowem. Bo o sukcesach miasta (czy też jego prezydenta) trudno przeczytać w codziennej prasie. Na pierwsze strony przebija się raczej to, co łatwo nazwać sensacją, kontrowersjami czy wręcz krytykanctwem. Sukcesy zwykle są albo pomijane całkowicie, albo sprowadzają się do malutkich notek, wstydliwie schowanych u dołu strony. Dziękuję zatem za wyrażone w ten sposób wobec mnie zaufanie. Cenię je sobie ogromnie. Ale decyzji czy będę kandydował na następną kadencję jeszcze nie podjąłem. Zrobię to pół roku przed wyborami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz