Kilka dni temu Platforma Obywatelska przedstawiła pierwszą część diagnozy samorządowej. Dotyczy ona wspierania inwestorów i gospodarowania mieniem komunalnym. Z uwagą zapoznam się ze szczegółami analizy, bo uważam, że zaangażowanie radnych i pomysły nie powinny się zmarnować. Pod warunkiem, że są dobre dla miasta, oczywiście…
Bezsporne jest to, że jeszcze wiele rzeczy można ulepszyć – stronę internetową, przejrzystość informacji, zmniejszyć biurokrację, można dyskutować o przeorganizowaniu zadań magistrackich wydziałów itd. Pozwolą jednak państwo, że skupię się na tych pomysłach, które mnie zaniepokoiły i z którymi trudno mi się zgodzić.
Po pierwsze – sprzedaż niektórych spółek komunalnych. Zdaję sobie sprawę, że pozbycie się przez miasto części udziałów w dochodowych spółkach byłoby najprostszym sposobem na rozwiązanie wszystkich finansowych problemów Krakowa tak, by nowa kadencję samorządu móc rozpocząć bez żadnych zmartwień. To kusi… Ja od wielu lat mam konsekwentnie inne zdanie – wszystkie nasze spółki przynoszą zysk, a dzięki temu, że są w całości gminne ten zysk jest inwestowany, dzięki czemu rozwijamy np. sieć wodociągową, kanalizacyjną, ciepłowniczą itd. Nowy właściciel chciałby z części swoich udziałów czerpać zyski, więc i pieniądze na inwestycje byłyby mniejsze. Nie będę już rozwijał wątku dotyczącego cen usług. Teraz miasto je kontroluje.
Po drugie – większa sprzedaż mienia komunalnego. Jestem za, ale zanim cokolwiek sprzedamy, przeanalizujmy, czy w dalszej perspektywie nam się to opłaca. Nie widzę powodu, by w sytuacji, gdy mamy tak długą kolejkę oczekujących na mieszkania socjalne sprzedawać nowe komunalne mieszkania, w dodatku z bonifikatą. Może korzystniej będzie też pobierać czynsz za wynajem lokali usługowych, niż sprzedawać je użytkownikom, rezygnując z dochodu w przyszłości?
Po trzecie – sprzedaż placów targowych. Ten pomysł radnych powraca po raz kolejny, mimo przygotowanej na wniosek rady analizy opłacalności tego przedsięwzięcia przez magistrat. Wzięliśmy pod uwagę 15 placów targowych, m.in. Tandetę, plac na Stawach, pl. Nowy i Nowy Kleparz. Wnioski były jednoznaczne: tylko Tandetę można by sprzedać kupcom bez szkody dla miasta. Jeżeli chodzi o resztę placów targowych, to istnieje niebezpieczeństwo, że po sprzedaży straciłyby swój charakter. Myślę, że byłaby to ogromna strata dla miasta.
Po czwarte – stworzenie kolejnych miejskich spółek i powołanie komórki, która by je nadzorowała. Obecnie spółki są nadzorowane przez referat złożony z czterech urzędników i nie widzę powodu, żeby mnożyć stanowiska, wziąwszy pod uwagę dużą samodzielność spółek. Ostrożnie podchodziłbym też do pomysłu powoływania nowych spółek od wszystkiego. Proszę pamiętać, że najpierw te spółki należy wyposażyć w kapitał, pensje prezesów też nie spadną z nieba. Nie mam wątpliwości jedynie, że dobrym pomysłem w przyszłości będzie spółka do realizacji projektu „Kraków Nowa Huta Przyszłości”.
Po piąte – powołanie jednej struktury dbającej o inwestorów, ponieważ teraz zajmują się tym różne komórki magistratu. Moim zdaniem, rozproszenie nie jest takie nieuzasadnione, jak się na pozór wydaje. Przy obsłudze inwestorów, zawsze będzie potrzebna pomoc urzędników specjalizujących się w rozmaitych zagadnieniach – począwszy od planowania przestrzennego, architektury, aż po strategię rozwoju miasta. Dlatego powołane 2 lata temu do życia Centrum Obsługi Inwestora pełni rolę opiekuna inwestora, który ułatwia kontakty z potrzebnymi w konkretnym przypadku wydziałami, podejmującymi określone decyzje. Nie jestem przekonany, czy powołanie do życia molocha zajmującego się wszystkim byłoby efektywne.
Na koniec jeszcze jednak kwestia, którą uważam za szczególnie krzywdzącą dla osób pracujących w magistracie i zajmujących się obsługą przedsiębiorców. W ostatnich latach wykonali kawał dobrej roboty, świadczy o tym choćby liczba prowadzonych spraw. W 2010 roku 143, w ubiegłym roku – ponad 300, a w tym roku tylko do maja już ponad 180 spraw. O tym zaangażowaniu świadczą też nagrody: w ubiegłym roku Financial Times uznał, że Kraków jest jednym z najatrakcyjniejszych miast Europy Wschodniej i miastem z najlepszą strategią proinwestorską. W tym roku w konkursie Poland Outsourcing Awards Kraków został Najlepszym Miastem Dekady w zakresie działań na rzecz rozwoju nowoczesnych usług w całej Polsce, a także zdobył tytuł „ Gmina na 5!” , gdzie Centrum Obsługi Inwestora zdobyło niemal maksymalną liczbę punktów, najlepszą w Polsce.
Byłem ciekaw, czy w części analizy wykonanej przez PO, opisującej obecne działania Krakowa znajdzie się choćby wzmianka o tych działaniach, za które Kraków zbiera uznanie i nagrody. Taka analiza i diagnoza byłaby rzetelna. Jak się państwo domyślają - nie ma o tym ani słowa.
Bezsporne jest to, że jeszcze wiele rzeczy można ulepszyć – stronę internetową, przejrzystość informacji, zmniejszyć biurokrację, można dyskutować o przeorganizowaniu zadań magistrackich wydziałów itd. Pozwolą jednak państwo, że skupię się na tych pomysłach, które mnie zaniepokoiły i z którymi trudno mi się zgodzić.
Po pierwsze – sprzedaż niektórych spółek komunalnych. Zdaję sobie sprawę, że pozbycie się przez miasto części udziałów w dochodowych spółkach byłoby najprostszym sposobem na rozwiązanie wszystkich finansowych problemów Krakowa tak, by nowa kadencję samorządu móc rozpocząć bez żadnych zmartwień. To kusi… Ja od wielu lat mam konsekwentnie inne zdanie – wszystkie nasze spółki przynoszą zysk, a dzięki temu, że są w całości gminne ten zysk jest inwestowany, dzięki czemu rozwijamy np. sieć wodociągową, kanalizacyjną, ciepłowniczą itd. Nowy właściciel chciałby z części swoich udziałów czerpać zyski, więc i pieniądze na inwestycje byłyby mniejsze. Nie będę już rozwijał wątku dotyczącego cen usług. Teraz miasto je kontroluje.
Po drugie – większa sprzedaż mienia komunalnego. Jestem za, ale zanim cokolwiek sprzedamy, przeanalizujmy, czy w dalszej perspektywie nam się to opłaca. Nie widzę powodu, by w sytuacji, gdy mamy tak długą kolejkę oczekujących na mieszkania socjalne sprzedawać nowe komunalne mieszkania, w dodatku z bonifikatą. Może korzystniej będzie też pobierać czynsz za wynajem lokali usługowych, niż sprzedawać je użytkownikom, rezygnując z dochodu w przyszłości?
Po trzecie – sprzedaż placów targowych. Ten pomysł radnych powraca po raz kolejny, mimo przygotowanej na wniosek rady analizy opłacalności tego przedsięwzięcia przez magistrat. Wzięliśmy pod uwagę 15 placów targowych, m.in. Tandetę, plac na Stawach, pl. Nowy i Nowy Kleparz. Wnioski były jednoznaczne: tylko Tandetę można by sprzedać kupcom bez szkody dla miasta. Jeżeli chodzi o resztę placów targowych, to istnieje niebezpieczeństwo, że po sprzedaży straciłyby swój charakter. Myślę, że byłaby to ogromna strata dla miasta.
Po czwarte – stworzenie kolejnych miejskich spółek i powołanie komórki, która by je nadzorowała. Obecnie spółki są nadzorowane przez referat złożony z czterech urzędników i nie widzę powodu, żeby mnożyć stanowiska, wziąwszy pod uwagę dużą samodzielność spółek. Ostrożnie podchodziłbym też do pomysłu powoływania nowych spółek od wszystkiego. Proszę pamiętać, że najpierw te spółki należy wyposażyć w kapitał, pensje prezesów też nie spadną z nieba. Nie mam wątpliwości jedynie, że dobrym pomysłem w przyszłości będzie spółka do realizacji projektu „Kraków Nowa Huta Przyszłości”.
Po piąte – powołanie jednej struktury dbającej o inwestorów, ponieważ teraz zajmują się tym różne komórki magistratu. Moim zdaniem, rozproszenie nie jest takie nieuzasadnione, jak się na pozór wydaje. Przy obsłudze inwestorów, zawsze będzie potrzebna pomoc urzędników specjalizujących się w rozmaitych zagadnieniach – począwszy od planowania przestrzennego, architektury, aż po strategię rozwoju miasta. Dlatego powołane 2 lata temu do życia Centrum Obsługi Inwestora pełni rolę opiekuna inwestora, który ułatwia kontakty z potrzebnymi w konkretnym przypadku wydziałami, podejmującymi określone decyzje. Nie jestem przekonany, czy powołanie do życia molocha zajmującego się wszystkim byłoby efektywne.
Na koniec jeszcze jednak kwestia, którą uważam za szczególnie krzywdzącą dla osób pracujących w magistracie i zajmujących się obsługą przedsiębiorców. W ostatnich latach wykonali kawał dobrej roboty, świadczy o tym choćby liczba prowadzonych spraw. W 2010 roku 143, w ubiegłym roku – ponad 300, a w tym roku tylko do maja już ponad 180 spraw. O tym zaangażowaniu świadczą też nagrody: w ubiegłym roku Financial Times uznał, że Kraków jest jednym z najatrakcyjniejszych miast Europy Wschodniej i miastem z najlepszą strategią proinwestorską. W tym roku w konkursie Poland Outsourcing Awards Kraków został Najlepszym Miastem Dekady w zakresie działań na rzecz rozwoju nowoczesnych usług w całej Polsce, a także zdobył tytuł „ Gmina na 5!” , gdzie Centrum Obsługi Inwestora zdobyło niemal maksymalną liczbę punktów, najlepszą w Polsce.
Byłem ciekaw, czy w części analizy wykonanej przez PO, opisującej obecne działania Krakowa znajdzie się choćby wzmianka o tych działaniach, za które Kraków zbiera uznanie i nagrody. Taka analiza i diagnoza byłaby rzetelna. Jak się państwo domyślają - nie ma o tym ani słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz