piątek, 8 kwietnia 2011

Porwać "Damy" nie sposób...

„Dama” sprawia wszystkim kłopoty, stwierdził red. Marek Bartosik w poniedziałkowym wydaniu Gazety Krakowskiej. Również i ja znalazłem się wśród „wszystkich”. Zarzuca mi, iż „trzymając się prawniczej poprawności (prezydent) wychodzi z założenia, że „Dama i reszta staroci to nie jest jego sprawa, ale Fundacji i ministerstwa”, a jedynym realnym działaniem prezydenta jest zaproszenie wszystkich stron konfliktu do rozmów w magistracie. Pozwolę sobie skomentować to stwierdzenie, ponieważ gazeta nie dała mi takiej szansy na swoich łamach. Dobrze by było, żeby autor, który sugeruje, iż prezydent miasta powinien bardziej zaangażować się w rozwiązanie konfliktu wokół obrazu napisał także, jak jego zdaniem takie zaangażowanie powinno wyglądać. Zakładamy oczywiście, że działania te będą zgodne z prawem, przyjętymi zasadami i nie naruszą niczyjego prawa własności. Czy nam się to podoba, czy nie, jedno z najsłynniejszych dzieł w polskich zbiorach muzealnych nie jest własnością Skarbu Państwa, ani własnością miasta Krakowa. Losy obrazu zależą przede wszystkim od właścicieli – Fundacji XX Czartoryskich, a także od Ministerstwa Kultury. Wielokrotnie udowadniałem, że jako gospodarz miasta nie uciekam od odpowiedzialności za Kraków nawet w tych dziedzinach, w których prawo nie daje mi wystarczających kompetencji do skutecznego działania. Stąd dofinansowanie wyposażenia policji, czy przejęcie naprawy uszkodzonego wału, choć bezpieczeństwo krakowianom powinna zapewnić administracja państwowa, a nie samorządowa. Stąd też finansowanie przez miasto badań profilaktycznych, choć teoretycznie powinny wystarczyć pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Podobne przykłady można by mnożyć. Podobnie jest z „Damą”. Ani wcześniejsze moje wielokrotne rozmowy ze wszystkimi zaangażowanymi stronami, ani mediacje w magistracie nie mogły służyć temu, żebym wymusił na uczestnikach szybki powrót obrazu do Krakowa, czego - jak się wydaje - oczekiwał autor felietonu i czego w głębi serca wszyscy byśmy sobie życzyli. Moje zaangażowanie ma podkreślić, że rozwiązanie konfliktu jest nie tylko w interesie Fundacji, Muzeum Narodowego i Ministerstwa Kultury, ale i naszego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz