piątek, 8 października 2010

Dorwać prezydenta

Zapewne spotkali się Państwo z określeniami: brudna kampania wyborcza i czarny PR. To system działań propagandowych, które doprowadzić mają do zdyskredytowania przeciwnika w oczach opinii publicznej. W ich ramach dopuszcza się również do manipulacji. Mnie ta technika jest obca, nigdy jej nie stosowałem i nie będę stosował. Sam jednak staję się jej ofiarą.

Po co nam jednak politycy? Prasa załatwi to za nich. W ubiegłym tygodniu Gazeta Krakowska (która zresztą zaprosiła mnie na swoje łamy, bym pisał na nich cotygodniowe felietony) postanowiła zapolować na prezydenta. A było to tak…

We środę opublikowano artykuł poświęcony problemom mieszkańców ul. Radzikowskiego, którzy po błocie i bez oświetlenia muszą chodzić do przystanku MPK na Armii Krajowej, bo nie uruchomiono w tym rejonie komunikacji zastępczej. Utrudnienia, o których mowa wynikają z przebudowy ronda Ofiar Katynia, i wielokrotnie za nie przepraszaliśmy. W imieniu gminy inwestycję tę prowadzi Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Słusznie więc autorka artykułu zwróciła się do tej instytucji, by odpowiedziała ona na zarzuty. Rzecznik ZIKiT-u wytłumaczył, że rozwiązana zostanie sprawa braku oświetlenia, zaś już w listopadzie na stare trasy wrócą wszystkie autobusy. W tekście pada nawet takie stwierdzenie: „Urzędnicy z ZIKiT, po interwencji Gazety Krakowskiej, obiecują, że sytuacja się poprawi”. Okazało się jednak, że dla Gazety Krakowskiej to za mało.

Koniecznym było wplątanie w tę sytuację prezydenta. Zgodnie z zasadą, że błoto (nomen omen), które zostanie przy okazji rozchlapane, może i do niego się przyklei. Byłem więc we środę atakowany przez dziennikarzy GK, by odpowiedzieć na pytania, na które dzień wcześniej odpowiedział już ZIKiT.

We czwartek mogliśmy więc na pierwszej stronie Gazety Krakowskiej przeczytać „Rondo w remoncie, obywatele w błocie”. Cóż za awans tematu! Ze strony 7 we środę, na czołówkę we czwartek. I cóż mamy w tym sensacyjnym tekście? Żadnych nowych informacji, w zasadzie powtórka materiału z dnia poprzedniego. Nowością było to, że prezydent nie porozmawiał osobiście z reporterem GK, a na pytania odpowiada jego rzecznik, podając te same informacje, które zostały przekazane gazecie dzień wcześniej. Pomijając już kwestię braku autoryzacji, kuriozalny był sposób prezentacji materiału na internetowych stronach gazety. Odpowiedzi rzecznika zostały okraszone… moim dużym zdjęciem! Cel więc został osiągnięty, choćby w ten sposób.

Rozumiem, że na tym polega dziennikarstwo miejskie – by pochylać się nad każdą dziurą w drodze. Rozumiem, że należy patrzeć na ręce władzom samorządowym, które realizują inwestycje, które mają służyć wszystkim – podkreślam: wszystkim – mieszkańcom. Mogę też zrozumieć osobistą niechęć niektórych dziennikarzy do mojej osoby.

Nie rozumiem tylko moralności, która każe w zastępstwie „tych niedobrych polityków psujących debatę publiczną”, urządzać takie polowania. Nie rozumiem tych standardów dziennikarskich. I chcę publicznie zapytać – co do debaty publicznej wniosło to polowanie?

2 komentarze:

  1. Witam Szanownego Pana Prezydenta
    Sam jestem dziennikarzem, lecz nie rozumiem niektórych kolegów i koleżanek po fachu.
    Prawda jest taka że dziennikarstwo w Polsce schodzi na psy, a rzetelność i obiektywizm to dla niektórych dziennikarzy pojęcia zupełnie obce.
    Liczy się tylko to by materiał znalazł się na czołówce.Na szczęście mieszkańcy Krakowa, pana wyborcy mają swój własny rozum i oczy, i widzą ile dobrego zrobił Pan dla Krakowa i mieszkańców. I to oni będą na Pana głosować w najbliższych wyborach, a nie dziennikarze którzy za wszelką cenę chcą wypromować swoje nazwiska.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę zwycięstwa w nadchodzących wyborach.
    Bogusław Świerzowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Prezydencie, proszę się nie przejmować, redaktorzy wiedzą że jedynym sposobem na przyciągnięcie czytelników jest zamieszczenie Pana zdjęcia i nazwiska w tekście. Łatwiej jest sprzedać wiadomości z dotyczącą Prezydenta niż ZIKiT.

    proszę ich zrozumieć, każdy chce mieć pierwszą stronę :)

    OdpowiedzUsuń