piątek, 2 lipca 2010

Wszystko, co najlepsze

Rok 2011, to rok polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Jedną z najsilniej promowanych polskich marek ma być nazwisko poety Czesława Miłosza. Kraków, jako miejsce szczególnie związane z poetą, weźmie udział w obchodach roku, w którym przypada 100. rocznica jego urodzin. Ale to nie wszystko – nasze miasto będzie również starać się o przyznanie tytułu Miasta Literatury UNESCO.

Miasto Kraków, Instytutu Książki i Uniwersytet Jagielloński chcą wspólnie organizować Festiwal Miłosza w maju 2011 roku, sesję naukową na UJ, sesję dla tłumaczy poezji Miłosza oraz inne wydarzenia popularyzujące twórczość noblisty poprzez projekty niekonwencjonalne, kierowane do szerokiego odbiorcy.

Mówiąc o Festiwalu Miłosza trudno nie wspomnieć o 2. Międzynarodowym Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada, który odbędzie się za kilka miesięcy, w listopadzie. Do tej pory udział w imprezie potwierdzili pisarze tej miary, co Herta Müller czy Amos Oz. Organizatorzy podkreślają, że druga edycja festiwalu „w którym Wschód dyskutuje z Zachodem, literatura wysoka z niską, filozofia z kulturą popularną, pokazuje dobitnie, że poróżnienie nie jest klęską, lecz warunkiem wstępnym wszelkiej prawdziwej rozmowy”.

Ktoś mógłby pomyśleć, że w tym kontekście, staranie się przez Kraków o przyznanie tytułu Miasta Literatury UNESCO, staje się tylko formalnością. Otóż nie do końca, bowiem nie tylko te dwie, wielce istotne na mapie wydarzeń kulturalnych imprezy, stanowią o literackiej sile miasta. Kraków, jako miasto dla literatury szczególnie ważne, już funkcjonuje jako kulturalne i intelektualne centrum regionu. Nie tylko oczywiste i bezsporne atuty jak: środowiska naukowe, wydawnictwa, festiwale literackie, nazwiska tworzących tu pisarzy (w tym noblistów), pozwalają nam ubiegać się o ten zaszczytny tytuł. Kraków jest również miastem, które posiadając status europejskiego miasta kultury, zachowuje także ważny potencjał świeżości. Jest miastem o wysokim indeksie bohemizacji, z aktywnością fundacji, stowarzyszeń i pojedynczych pisarzy. Z jednej strony mamy wielkie festiwale: Josepha Conrada czy Czesława Miłosza, ale też akcje pojedyncze, offowe, czy wręcz awangardowe. To miasto kawiarni literackich, miejsc przyjaznych czytaniu, wielkich bibliotek i unikalnych zbiorów, miasto stypendiów literackich, siedziba Instytutu Książki, zbiorowisko pisarzy i krytyków.

A zatem Kraków nie chce stać się miastem literatury, Kraków jest miastem literatury. A tytuł UNESCO byłby przypieczętowaniem tego faktu z perspektywy zewnętrznej. To tytuł, który traktowany jest również jako zobowiązanie. Ma mobilizować szczególną troskę wobec literackiego dziedzictwa miasta, a zarazem inspirować nowe inicjatywy i tworzyć warunki do promocji literatury w codziennym życiu.

Zauważyć trzeba, że już sam plan aplikowania do UNESCO spowodował, że zwiększyła się ilość publikacji o literaturze w mediach, pojawiły się liczne wywiady, recenzje i informacje o nagrodach literackich, powstały akcje społeczne, literackie przewodniki po Krakowie, a także festiwale offowe, jako reakcja na duże festiwale miejskie.

Nie sposób w tym miejscu nie zacytować Bronisława Malinowskiego, socjologa i antropologa kultury, który pisał, że do jego młodzieńczego Krakowa „ściągało wszystko, co było najlepsze w Polsce. Krakowa promieniejącego na cały kraj kulturą i to nie byle jaką, lecz przednią, w gatunku najlepszym, kulturą wielką o niespotykanym nasileniu”. Mam nadzieję, że i teraz potrafimy to udowodnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz