piątek, 5 lipca 2013

Kto płaci najwięcej?

Już dawno nie pisałem o finansach miasta. Z jednej strony to z pewnością dobry znak – ten rok jest znacznie pod tym względem dla Krakowa spokojniejszy. Z drugiej – warto raz na czas przyjrzeć się budżetowi i porównać go z największymi Polskimi miastami, by mieć trochę ogólniejszy ogląd niż ten, który jest przedstawiany w codziennych gazetach. Okazja do takiego podsumowania jak najbardziej jest – na ostatniej w czerwcu sesji, radni miasta podjęli uchwałę o udzieleniu absolutorium z wykonania zeszłorocznego budżetu.
Nie będę opisywał szczegółowo ubiegłorocznego budżetu, chcę jedynie zwrócić Państwa uwagę na kilka – moim zdaniem - interesujących porównań do 12 największych Polskich miast. Zacznijmy od podatków lokalnych – czyli takich, o których wysokości decyduje miasto, które wpływają nie do urzędu skarbowego a bezpośrednio do budżetu miasta, i na które tradycyjnie się narzeka, że są zbyt wysokie. Z danych wynika, że kwota podatku lokalnego na jednego mieszkańca w 12 największych polskich miastach wynosi 713 zł. W Krakowie jest to 667 zł, we Wrocławiu (z którym zawsze jesteśmy porównywani) – 678 zł, w Warszawie – 817 zł, a najdroższy jest Gdańsk – aż 911 zł. Drożej niż w Krakowie jest też w Poznaniu i Rzeszowie, a porównywalnie – w Szczecinie. Najmniej obciążeni podatkami są mieszkańcy Białegostoku (560 zł) i Łodzi (579 zł).
 Druga kwestia, którą emocjonują się szczególnie dziennikarze, to sprawa wydatków miasta na administrację. W tym porównaniu 12 miast Kraków jest drugi… od końca. Gdy wydatki na administrację podzielimy przez liczbę mieszkańców, na jednego mieszkańca Krakowa przypada 253 zł rocznie, wrocławianin płaci 351 zł, a mieszkaniec Katowic – 370 zł. Najdrożej administracja kosztuje warszawiaków. Płaca na nią rocznie po 519 zł. Mniej o 4 zł niż Krakowianie płacą TYLKO mieszkańcy Bydgoszczy. Myślę, że dane te usatysfakcjonują tych, którzy zawsze przy okazji dyskusji o finansach radzą zwolnienie połowy urzędników. Proszę tylko pamiętać, że jednocześnie wszyscy chcemy, by nasza sprawa w urzędzie była szybko i kompetentnie załatwiona. I jeszcze jedno porównanie – jeżeli założymy, że to z podatków lokalnych jest utrzymywana administracja, to każdy mieszkaniec Krakowa na jej utrzymanie oddaje niecałe 40 proc. kwoty lokalnych podatków, a ponad 60 proc. jest przeznaczanych na inne wydatki miasta. Mieszkaniec Warszawy na utrzymanie administracji przeznacza prawie 65 proc. kwoty podatków lokalnych.
Ostatnia kwestia – bodajże zawsze najbardziej kontrowersyjna – zadłużenie miasta. Podobnie jak w poprzednich wyliczeniach, weźmy pod uwagę zadłużenia na jednego mieszkańca. Średnia dla 12 metropolii to 2 863 zł. Kraków jest poniżej tej średniej z zadłużeniem 2 695 zł na osobę. Najbardziej zadłużony jest Wrocław ( 3 610 zł), Poznań ( 3 359 zł) i Warszawa (3 322 zł). Warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że w ubiegłym roku jedynie Warszawa i Kraków spłaciły częściowo swoje długi. W porównaniu z 2011 rokiem w ubiegłym roku nasze zadłużenie zmniejszyło się o 88,5 mln zł. W pozostałych miastach w ubiegłym roku zadłużenie wzrosło.
Nie będę Państwa dłużej zanudzał cyframi. Pozostaje mi sobie życzyć, żeby w styczniu okazało się, że wykonanie tegorocznego budżetu jest równie wysokie jak w 2012 roku. Czy jest to możliwe – mam nadzieję że tak, choć porównanie przekazywanych z budżetu państwa Krakowowi udziałów z podatków pokazuje, że w tym roku na nasze konto wpływa mniej pieniędzy niż w ubiegłym. Dlatego z tym większym niepokojem czekamy na zapowiedzianą przez rząd nowelizację budżetu państwa. Wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze skromniej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz