piątek, 23 września 2011

Kosztowny, ale czy skuteczny?

Powraca temat kanału ulgi. Nigdy nie byłem zwolennikiem tego rozwiązania. Moje wątpliwości budzi fakt, że kanał został zaprojektowany ponad 100 lat temu na obrzeżach miasta. Kraków się rozrósł i teraz otrzymalibyśmy kilometry dodatkowych wałów w samym centrum, które w razie powodzi stanowiłyby dodatkowe zagrożenie. Nikt nie jest też w stanie oszacować rzetelnie kosztów budowy kanału. Pieniądze zapisane w rządowym programie w większości mają pochodzić ze środków Unii Europejskiej. Nie mamy w tej chwili gwarancji, że w ogóle je dostaniemy. Sam wykup terenów pod kanał ulgi szacujemy bardzo wstępnie na ok. 600 mln zł. Pieniądze pochodzące z budżetu państwa raczej na tę inwestycję nie wystarczą. A przecież to będzie budowa realizowana praktycznie w sercu miasta. Nie może trwać latami jak budowa zbiornika w Świnnej Porębie. Nikt też w Warszawie nie oszacował kosztów, które spadną na miasto: przekładka infrastruktury podziemnej, a w końcu budowa 9 (!) mostów. Wydaje mi się, że szybciej i ekonomicznej postawić na inne rozwiązania chroniące miasto przed powodzią: rząd powinien zmodernizować zaniedbane wały, wyremontować stopnie wodne i wybudować zbiorniki retencyjne. Obiecałem już, że przekażę teren gminny pod budowę takiego zbiornika w Bieżanowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz