„Gazeta Krakowska” wydrukowała tekst, jak sądzę z załączonego zdjęcia, młodego człowieka, który z dystansem odniósł się do mojego bloga. Podniósł mianowicie fakt, że piszę go zbyt poważnie. Zamiast „sprzedania” kilku anegdot przedstawiłem, jego znaniem, elaborat. Tymczasem po to piszę właśnie te teksty, aby zaprezentować swoje stanowisko – anegdoty to u Dańca. Znając zresztą współczesne dziennikarstwo sądzę, iż gdyby tekst był wesoły, autor zarzuciłby mi, że prezydentowi nie przystoi i powinien odnosić się do problemów miejskich, nie zaś zajmować się pisaniem dowcipów.
Panie Profesorze,
OdpowiedzUsuńTrudno jest zadowolić wszystkich czytających; proszę mi wierzyć, że są jednak mieszkańcy Krakowa, którzy czytają Pana wypowiedzi ze zrozumieniem.
Nie spotykam już Pana Profesora w Pałacu Larischa, ponieważ skończyłam studia, dlatego chętnie będę tutaj zaglądać.
Z wyrazami szacunku.
Alicja pracuje właśnie w magistracie, ale komentarze zamieszcza po pracy. Tak z dobrego serca? ;)
OdpowiedzUsuń