Ten felieton piszę kilka godzin przed otwarciem nowego krakowskiego muzeum – Muzeum Armii Krajowej. To rodzaj spłaty długu. W jakiż inny sposób możemy się odwdzięczyć bohaterom, którzy stawiali opór dwudziestowiecznym totalitaryzmom? Jedynie zachowując pamięć o ich bohaterskich czynach dla przyszłych pokoleń.
Krakowskie i małopolskie środowiska kombatanckie już od początku lat 90. ubiegłego wieku pracowały nad utworzenia muzeum poświęconego Armii Krajowej. To ich wysiłki - tysiące przedmiotów podarowanych przez weteranów i ich rodziny, m.in. mundur generała Bora-Komorowskiego, cenne zbiory broni czy archiwalia Armii Krajowej stały się podstawą założonego w 2000 roku muzeum – samorządowej jednostki kultury Miasta Krakowa i Województwa Małopolskiego.
Teraz możemy wreszcie w pełni podziwiać efekty projektu, który nasze miasto, wspólnie z samorządem wojewódzkim realizowało od 2009 roku przy wsparciu środków Unii Europejskiej. Muzeum ma nie tylko imponującą siedzibę w jednym z najlepiej zrewaloryzowanych obiektów postmilitarnych w Europie, ale też ekspozycję na miarę XXI wieku.
Zachęcam do odwiedzenia muzeum. Każdy z ofiarowanych eksponatów ma własną historię – jak choćby sztandar bojowy Przechodniego Inspektoratu Rzeszów AK. Przetrwał on tylko dzięki poświęceniu osób, które podjęły wielkie ryzyko, by przechować go w najbardziej niebezpiecznym okresie, m.in. dzięki heroizmowi porucznika Ludwika Kubika, przez trzy lata przesłuchiwanego -m.in. właśnie w sprawie sztandaru - i skazanego na dożywotnie więzienie. Są tu też pamiątki, których odnalezienie wiąże się z czystym przypadkiem i przygodą. Kilka lat temu, młodzi ludzie uprawiając sporty rowerowe w Lasku Wolskim znaleźli ukryty w korzeniach drzewa depozyt - archiwum podziemnego oddziału, złożone tam po roku 1945. Przekazali je do Muzeum i dzisiaj odtworzone można je oglądać wśród zbiorów. Myślę, że jeszcze niejedna cenna pamiątka czeka na odnalezienie. Być może niejedna zachowała się w rodzinnych zbiorach i zechcecie ją kiedyś Państwo powierzyć naszemu muzeum. Jedno jest pewne: historia każdej z nich w tym właśnie miejscu może być na nowo odczytana i w pełni ożywiona.
To muzeum będzie niezwykłe z jeszcze innego powodu. Zarząd Główny Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na wniosek Małopolskiego Okręgu Związku jednomyślnie przyjął uchwałę o wyznaczeniu dyżurów żołnierzy AK w muzeum. To bardzo ważna inicjatywa, zwłaszcza dla młodzieży. Bezpośredni kontakt z depozytariuszami etosu i tradycji AK – możliwość poznania historii z ust tych, którzy tę historię tworzyli, dla których eksponaty nie są eksponatami, ale częścią osobistych wspomnień, własnego życia – jest czymś absolutnie bezcennym. Czym innym jest zwyczajne oglądanie broni, czym innym jest oglądnie jej wraz z kimś, kto może opowiedzieć gdzie i kiedy z tą właśnie bronią w ręku walczył. Takie zwiedzanie będzie ewenementem na skalę światową i z całą pewnością wielkim przeżyciem dla zwiedzających. Zapraszam do muzeum!
Krakowskie i małopolskie środowiska kombatanckie już od początku lat 90. ubiegłego wieku pracowały nad utworzenia muzeum poświęconego Armii Krajowej. To ich wysiłki - tysiące przedmiotów podarowanych przez weteranów i ich rodziny, m.in. mundur generała Bora-Komorowskiego, cenne zbiory broni czy archiwalia Armii Krajowej stały się podstawą założonego w 2000 roku muzeum – samorządowej jednostki kultury Miasta Krakowa i Województwa Małopolskiego.
Teraz możemy wreszcie w pełni podziwiać efekty projektu, który nasze miasto, wspólnie z samorządem wojewódzkim realizowało od 2009 roku przy wsparciu środków Unii Europejskiej. Muzeum ma nie tylko imponującą siedzibę w jednym z najlepiej zrewaloryzowanych obiektów postmilitarnych w Europie, ale też ekspozycję na miarę XXI wieku.
Zachęcam do odwiedzenia muzeum. Każdy z ofiarowanych eksponatów ma własną historię – jak choćby sztandar bojowy Przechodniego Inspektoratu Rzeszów AK. Przetrwał on tylko dzięki poświęceniu osób, które podjęły wielkie ryzyko, by przechować go w najbardziej niebezpiecznym okresie, m.in. dzięki heroizmowi porucznika Ludwika Kubika, przez trzy lata przesłuchiwanego -m.in. właśnie w sprawie sztandaru - i skazanego na dożywotnie więzienie. Są tu też pamiątki, których odnalezienie wiąże się z czystym przypadkiem i przygodą. Kilka lat temu, młodzi ludzie uprawiając sporty rowerowe w Lasku Wolskim znaleźli ukryty w korzeniach drzewa depozyt - archiwum podziemnego oddziału, złożone tam po roku 1945. Przekazali je do Muzeum i dzisiaj odtworzone można je oglądać wśród zbiorów. Myślę, że jeszcze niejedna cenna pamiątka czeka na odnalezienie. Być może niejedna zachowała się w rodzinnych zbiorach i zechcecie ją kiedyś Państwo powierzyć naszemu muzeum. Jedno jest pewne: historia każdej z nich w tym właśnie miejscu może być na nowo odczytana i w pełni ożywiona.
To muzeum będzie niezwykłe z jeszcze innego powodu. Zarząd Główny Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na wniosek Małopolskiego Okręgu Związku jednomyślnie przyjął uchwałę o wyznaczeniu dyżurów żołnierzy AK w muzeum. To bardzo ważna inicjatywa, zwłaszcza dla młodzieży. Bezpośredni kontakt z depozytariuszami etosu i tradycji AK – możliwość poznania historii z ust tych, którzy tę historię tworzyli, dla których eksponaty nie są eksponatami, ale częścią osobistych wspomnień, własnego życia – jest czymś absolutnie bezcennym. Czym innym jest zwyczajne oglądanie broni, czym innym jest oglądnie jej wraz z kimś, kto może opowiedzieć gdzie i kiedy z tą właśnie bronią w ręku walczył. Takie zwiedzanie będzie ewenementem na skalę światową i z całą pewnością wielkim przeżyciem dla zwiedzających. Zapraszam do muzeum!