Na stronie jednego z portali społecznościowych, znalazłem takie oto skierowane do mnie pytanie: „Kiedy Kraków stanie się jednym wielkim muzeum?” Choć pytanie jest ewidentnie złośliwe, a w podtekście wyczytać można zarzut, że inwestujemy w kulturę, a w drogach ciągle są dziury, chętnie na nie odpowiem .
Zacznijmy od tego, że w tym roku do Krakowa zjechało ponad 8 mln gości, o 850 tysięcy więcej niż w ubiegłym. Zostawili w Krakowie 3,5 mld złotych. Przyjechali tutaj by zwiedzić nasze muzea, odpocząć i skorzystać z oferty kulturalnej. Sprawdza się więc podgląd przedstawicieli branży turystycznej, że każda złotówka włożona w przyciągniecie turysty zwróci się kilkakrotnie. Kto nadal uważa, że nie warto, niech powie to wszystkim tym, którzy bezpośrednio, albo pośrednio żyją w Krakowie z turystyki. I w uzupełnieniu powiem, że w miniony weekend, po raz szósty w Krakowie zorganizowaliśmy Dzień Otwartych Drzwi Muzeów Krakowskich. W to przedsięwzięcie zaangażowało się ponad 20 placówek. Nie zgadną Państwo, ile osób skorzystało z oferty krakowskich muzeów w ciągu jednego dnia – 26 tysięcy!!!
O naszym mieście nie wolno bowiem myśleć w kategoriach małej miejscowości, która nie musi mieć żadnych innych ambicji poza zaspokojeniem podstawowych potrzeb swoich mieszkańców. Takie miasto jak Kraków, z renomą w świecie, z całym swoim dziedzictwem historycznym i kulturowym musi rozwijać się w sposób zrównoważony. Musimy też za ten rozwój brać odpowiedzialność. Dlatego w moim programie wyborczym znalazłem miejsce dla wszystkich dziedzin życia - tych podstawowych, ważnych dla nas wszystkich jak: edukacja, bezpieczeństwo, opieka medyczna, inwestycje w infrastrukturę miasta, czy sport, ale i dla tych uważanych czasem za „luksusowe”: turystyki czy kultury. Odpowiedzialność za miasto i zwykła przyzwoitość nie pozwala mi obiecać Państwu sprowadzania do Krakowa inwestorów budujących zakłady przemysłowe, bo na takie inwestycje miejsce jest właśnie poza Krakowem, tam, gdzie tiry nie muszą się przeciskać obok osiedli domów jednorodzinnych. Nie będę obiecywał przeprowadzenia torów kolei aglomeracyjnej między Dworcem Głównym a Płaszowem, bo na takie rozwiązanie nie pozwala zabytkowa architektura centrum miasta. Wiele kamienic musiałoby zostać wyburzonych. Nie kwestionuję, że pozyskiwanie nowych miejsc pracy i usprawnianie komunikacji to priorytety. Jednak nie wszystko co dobre dla małej gminy jest dobre dla Krakowa.
Opinia dobrego samorządowca nie wystarczy, by sprawować władzę w dowolnym mieście. Trzeba przede wszystkim znać jego specyfikę. A jak ważne jest to w przypadku Krakowa, nie muszę chyba tłumaczyć. Dlatego kończąca się właśnie kampania samorządowa nie napawa mnie optymizmem. Już dawno nasze miasto nie wzbudziło takiego zainteresowanie polityków z Warszawy. Już dawno nie odwiedziło nas tylu członków rządu. Nie chciałbym, żebyśmy wszyscy boleśnie przekonali się, jak szybko zainteresowanie zmieni się w obojętność, gdy tylko Kraków zostanie odfajkowany na mapie strefy wpływów jednej partii politycznej.
Ufam, że to Państwo wiedzą najlepiej, jakiego Krakowa chcemy w przyszłości. Wiem, że nikt inny – tylko krakowianie najlepiej znają potrzeby i problemy swojego miasta. Polityka niech zostanie w stolicy. Tutaj ważny jest przede wszystkim Kraków.
Zacznijmy od tego, że w tym roku do Krakowa zjechało ponad 8 mln gości, o 850 tysięcy więcej niż w ubiegłym. Zostawili w Krakowie 3,5 mld złotych. Przyjechali tutaj by zwiedzić nasze muzea, odpocząć i skorzystać z oferty kulturalnej. Sprawdza się więc podgląd przedstawicieli branży turystycznej, że każda złotówka włożona w przyciągniecie turysty zwróci się kilkakrotnie. Kto nadal uważa, że nie warto, niech powie to wszystkim tym, którzy bezpośrednio, albo pośrednio żyją w Krakowie z turystyki. I w uzupełnieniu powiem, że w miniony weekend, po raz szósty w Krakowie zorganizowaliśmy Dzień Otwartych Drzwi Muzeów Krakowskich. W to przedsięwzięcie zaangażowało się ponad 20 placówek. Nie zgadną Państwo, ile osób skorzystało z oferty krakowskich muzeów w ciągu jednego dnia – 26 tysięcy!!!
O naszym mieście nie wolno bowiem myśleć w kategoriach małej miejscowości, która nie musi mieć żadnych innych ambicji poza zaspokojeniem podstawowych potrzeb swoich mieszkańców. Takie miasto jak Kraków, z renomą w świecie, z całym swoim dziedzictwem historycznym i kulturowym musi rozwijać się w sposób zrównoważony. Musimy też za ten rozwój brać odpowiedzialność. Dlatego w moim programie wyborczym znalazłem miejsce dla wszystkich dziedzin życia - tych podstawowych, ważnych dla nas wszystkich jak: edukacja, bezpieczeństwo, opieka medyczna, inwestycje w infrastrukturę miasta, czy sport, ale i dla tych uważanych czasem za „luksusowe”: turystyki czy kultury. Odpowiedzialność za miasto i zwykła przyzwoitość nie pozwala mi obiecać Państwu sprowadzania do Krakowa inwestorów budujących zakłady przemysłowe, bo na takie inwestycje miejsce jest właśnie poza Krakowem, tam, gdzie tiry nie muszą się przeciskać obok osiedli domów jednorodzinnych. Nie będę obiecywał przeprowadzenia torów kolei aglomeracyjnej między Dworcem Głównym a Płaszowem, bo na takie rozwiązanie nie pozwala zabytkowa architektura centrum miasta. Wiele kamienic musiałoby zostać wyburzonych. Nie kwestionuję, że pozyskiwanie nowych miejsc pracy i usprawnianie komunikacji to priorytety. Jednak nie wszystko co dobre dla małej gminy jest dobre dla Krakowa.
Opinia dobrego samorządowca nie wystarczy, by sprawować władzę w dowolnym mieście. Trzeba przede wszystkim znać jego specyfikę. A jak ważne jest to w przypadku Krakowa, nie muszę chyba tłumaczyć. Dlatego kończąca się właśnie kampania samorządowa nie napawa mnie optymizmem. Już dawno nasze miasto nie wzbudziło takiego zainteresowanie polityków z Warszawy. Już dawno nie odwiedziło nas tylu członków rządu. Nie chciałbym, żebyśmy wszyscy boleśnie przekonali się, jak szybko zainteresowanie zmieni się w obojętność, gdy tylko Kraków zostanie odfajkowany na mapie strefy wpływów jednej partii politycznej.
Ufam, że to Państwo wiedzą najlepiej, jakiego Krakowa chcemy w przyszłości. Wiem, że nikt inny – tylko krakowianie najlepiej znają potrzeby i problemy swojego miasta. Polityka niech zostanie w stolicy. Tutaj ważny jest przede wszystkim Kraków.