tag:blogger.com,1999:blog-27854174439073211932024-03-05T12:36:02.429+01:00Jacek Majchrowski - Kraków oczami PrezydentaJacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.comBlogger212125tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-44632246535413396482018-06-08T12:57:00.005+02:002018-06-08T12:57:58.556+02:00Drogi po nowemu<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W pierwszym tygodniu października ubiegłego roku doszło do niezrozumiałego dla mnie paraliżu miasta. Jak Państwo pamiętają, odbyłem wtedy rozmowę z kierownictwem ZIKIT i zażądałem działań naprawczych. Starannie przyglądałem się przez ostatnie miesiące dokonaniom pracy kierownictwa ZIKIT, jednakże stopień kontrowersji związanych z tą jednostką nie zmniejszył się.<br />Nie jestem głuchy na głosy mieszkańców. Wiem, że działania ZIKIT są dla nich nie zawsze zrozumiałe i czytelne. Widzę, że wykonanie nawet niektórych potrzebnych i zasadnych działań wymykało się spod kontroli wbrew intencjom władz miasta.
W październiku zapowiedziałem, że rozważę reorganizację tej jednostki. Tego rodzaju decyzji nie chciałem wtedy podejmować na fali emocji, które towarzyszyły tzw. „czarnemu wtorkowi”. Dałem sobie czas na zapoznanie się zarówno z dokumentacją jak i opiniami zgłaszanymi przez mieszkańców Krakowa, a dotyczącymi działalności ZIKIT.<br />Musicie Państwo też zrozumieć, iż poprzez zmiany prawne i pojawiające się nowe obowiązki ustawowe, ZIKIT zajmuje się coraz bardziej różnorodnymi sprawami publicznymi, które wymagają głębokiej specjalizacji. Stad też tym specjalizacjom trzeba nadać odpowiednie warunki organizacyjne. Najlepiej widać to na przykładzie Zarządu Zieleni Miejskiej. Trzy lata temu wydzieliłem zieleń z ZIKIT i już dziś widzimy namacalne dowody, że taka specjalizacja działa doskonale i jest ciepło przyjmowana przez mieszkańców.<br />To doświadczenie skłania mnie do kolejnego kroku, który usprawni funkcjonowanie miasta. Od kilku tygodni pracowałem nad całkowicie nowa strukturą, która przejmie zadania ZIKIT.<br />Na lipcowej sesji rady miasta zaproponuję, by organizację transportu publicznego włączyć do struktur Urzędu Miasta Krakowa jako Wydział Transportu - Miejski Inżynier Ruchu. Chcę, aby sprawy związane z organizacją ruchu uzyskały niezależną oceną przez urzędników innych niż ci, którzy tą organizację ruchu będą wdrażać.<br />Powołując Zarząd Inwestycji Miejskich zapowiadałem, że wyspecjalizowanie jednostki, która będzie zajmowała się inwestycjami, pozwoli na ewolucyjne przejmowanie zadań inwestycyjnych od innych podmiotów. Uważam, że nadszedł czas, aby ZIM przejął od zarządu dróg wszystkie inwestycje drogowe. W ten sposób w miejsce ZIKIT powstanie Zarząd Dróg, który skupi się na jakości dróg, istniejących pasach drogowych, na stanie torowisk. Wbrew pozorom nadal jest to ogromny zakres zadań, biorąc pod uwagę 200 kilometrów torowisk, 1300 km dróg publicznych, a pamiętajmy, że jeszcze mamy 1200 km dróg wewnętrznych oraz obiekty inżynierskie: mosty, przepusty, wiadukty.<br />Mam nadzieje, że radni miasta podzielą moje stanowisko i odczucia mieszkańców, i przychylą się do mojej propozycji.
</span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-19592734061350082572018-04-19T14:59:00.002+02:002018-04-20T07:44:19.267+02:00Jak wykorzystać reprywatyzację?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Reprywatyzacja w Krakowie nie stała się tak nośnym tematem przedwyborczym, jak liczyli niektórzy politycy jeszcze kilka miesięcy temu. Okazało się, że Kraków to nie Warszawa. Tutaj kamienice przekazywały sądy, a nie magistrat, więc urzędników nie tak łatwo jest przerobić na „czarne charaktery” tej skomplikowanej opowieści. Ciągle jednak są tacy, którzy uparcie próbują na dramatach wielu lokatorów zbić swój kapitał przed nadchodzącymi wyborami.<br />Nie dalej niż kilka dni temu Miasto Wspólne Tomasza Leśniaka pokazało „Mapę Krakowskiej Reprywatyzacji”, zastrzegając, że co prawda część osób, które zostały z nazwiska na nią wpisane, działało zgodnie z prawem, ale…</span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"></span><br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Odbiór takiej mapy przez Czytelników w mojej ocenie jest jednoznaczny: skoro coś nazywa się szumnie mapą krakowskiej reprywatyzacji, musi zawierać informacje o nielegalnych działaniach umieszczonych na niej osób. Właśnie dlatego mapa i zamieszczenie tam mojego nazwiska wzbudziło u mnie taką irytację.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Przez wiele ostatnich lat, to właśnie dzięki działaniom miasta i uporowi moich współpracowników udało się uregulować sprawy własnościowe pół tysiąca nieruchomości. Ciągle walczymy o uzyskanie prawa własności do kolejnych ok. 500 nieruchomości. Skąd więc moje nazwisko na mapie osób „uwikłanych w reprywatyzację?”</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Tomasz Leśniak twierdzi, że (cytuję za opisem mapy): „Prezydent Krakowa. W 2004 roku wydał zarządzenie, które ułatwiło osobom zaangażowanym w biznes reprywatyzacyjny przejmowanie nieruchomości, w tym między innymi kamienic przy ul. Limanowskiego 4 i Mazowieckiej 26a. (…) Zarządzenie prezydenta Majchrowskiego praktycznie przekreśliło szanse miasta na przejęcie w drodze zasiedzenia 145 nieruchomości (…), których wartość można szacować w setkach milionów złotych”.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zanim wyjaśnię Państwu (a z pewnością także Tomaszowi Leśniakowi), czym jest to zarządzenie, zadam jedno pytanie: skoro ten dokument miał przekreślić szanse miasta na przejęcie nieruchomości, których dotyczył, to jak to się stało, że kilka z nich jest dziś własnością Skarbu Państwa? To ewidentne kłamstwo dowodzi zarówno niekompetencji Tomasza Leśniaka jak i – jestem o tym przekonany – złej woli i chęci obrzucenia mnie błotem.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wróćmy do zarządzenia. W 2004 roku miasto miało pod opieką 145 nieruchomości, o których wiedzieliśmy, że należą (zgodnie z zapisami w księgach wieczystych) do osób fizycznych nieznanych z miejsca pobytu. Kłopot tym większy, że były to nieruchomości, w których mieszkali lokatorzy. Po latach te kamienice wymagały remontów, często gruntownych, na które było trzeba uzyskać pozwolenia na budowę. Co naturalne – wykruszali się lokatorzy i pozostawały puste mieszkania. Miasto musiało otworzyć sobie drogę do działania i uregulować zasady, na jakich będzie administrowało takimi kamienicami, a więc np. określić zasady wynajmu w nich mieszkań i wysokość czynszu. To zarządzenie było też potrzebne, by miasto mogło przeprowadzać remonty za publiczne pieniądze, a lokatorom dach nie zawalił się na głowę. Było potrzebne, byśmy nie mieli w Krakowie setek niszczejących pustostanów w zarządzanych przez miasto kamienicach, w sytuacji, gdy latami czekało się na pomoc mieszkaniową.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Trzeba wyraźnie podkreślić, że to zarządzenie nie miało – wbrew temu co sugeruje Tomasz Leśniak – żadnej intencji związanej z przekazywaniem komukolwiek kamienic. Chodziło jedynie o określenie zasad bieżącego administrowania tymi kamienicami, podobnie, jak robiłby to właściciel.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Miasto, całkowicie niezależnie od zarządzenia, przez lata starało się regulować własność kamienic wymienionych w zarządzeniu. Niektóre zgodnie z prawem wróciły do spadkobierców właścicieli – w dużej mierze ofiar II wojny światowej. Nie ma w tym niczego złego czy niesprawiedliwego. W innych przypadkach, udawało się przejąć całość lub część nieruchomości na Skarb Państwa. Także w drodze zasiedzenia, wbrew temu co twierdzi Tomasz Leśniak. Do dziś miasto zarządza 48 budynkami, które zostały wymienione w zarządzeniu, z czego 14 stanowi własność skarbu państwa, kolejne sześć zostało przez miasto odzyskanych i sprzedane lokatorom.<br />Doświadczenie pokazuje, że regulowanie spraw własnościowych przez zasiedzenie, jest najbardziej uznaniowe ze wszystkich innych sposobów i efekt końcowy zależy od składu sędziowskiego. Taki sam przypadek przez jeden skład będzie oceniony na korzyść miasta, inny skład sędziowski podejmie odwrotną decyzje.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Wymienianych przez Tomasz Leśniaka nieruchomości przy ul. Limanowskiego 4 i ul. Mazowieckiej 26a nie udało się miastu zasiedzieć nie dlatego, że czternaście lat temu podpisałem zarządzenie o bieżącym administrowaniu tymi budynkami, ale dlatego, że na taką, a nie inną decyzję sądu złożyło się wiele innych faktów i okoliczności. W sprawie nieruchomości przy Limanowskiego 4 doszliśmy aż do Sądu Najwyższego. Sąd I instancji oddalił wniosek miasta o zasiedzenie, sąd II instancji zgodził się z naszymi argumentami, a Sąd Najwyższy tego stanowiska nie podzielił. O ironio, do zablokowania miastu możliwości zasiedzenia przyczynili się sami lokatorzy, którzy przed sądem zeznali, że nie uważają miasta za właściciela i podkreślali, że mieszkają w budynku prywatnym.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> Tomasz Leśniak wymyślił sobie wiele miesięcy temu, że na sprawie reprywatyzacji zbuduje swoją kampanię wyborczą. Byłby to może i niezły pomysł, gdyby faktycznie polegał na pomocy prawnej poszkodowanym lokatorom i lobbingu na rzecz zmiany prawa. Ale nie – wybrał łatwiejszą ścieżkę – atakowanie miasta i mnie osobiście. Najpierw błysnął robiąc konferencje prasowe, na których przedstawiał informacje zebrane w magistracie. Teraz – błyszczy w mediach, zabierając się za interpretacje dokumentów, których kompletnie nie rozumie, bo brakuje mu wiedzy i kompetencji.
</span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-39629902836135434432018-02-09T14:53:00.001+01:002018-02-09T14:53:03.749+01:00Chcemy fortu, czy zieleni?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mieszkańcy Bronowic będą mieli park. Mamy już zapewnienie Agencji Mienia Wojskowego, że pas zieleni przylegający do fortu Bronowice nie zostanie przeznaczony na budowę mieszkań na potrzeby wojska, ale zostanie oddany miastu w zamian za inne działki. Zostanie tam urządzony park. Samego fortu jednak nie zamierzamy kupować. Zaraz Państwu wytłumaczę dlaczego…<br />Od jakiegoś czasu jestem atakowany w mediach reklamami akcji, opłaconej przez Łukasza Gibałę, zachęcającej krakowian do składania podpisów pod petycją w sprawie kupna przez miasto od wojska fortu Bronowice. Taki zakup ma podobno zagwarantować mieszkańcom dostęp do parku miejskiego. Ta petycja z premedytacją wprowadza w błąd. Miasto nie musi kupować obiektu, by zachować w tamtym rejonie zieleń. To dwie różne działki! </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />Sprawa parku jest już przesądzona. Prowadzimy rozmowy z właścicielem terenu – Agencją Mienia Wojskowego i ustaliliśmy, że agencja zrezygnuje w budowy bloków w otoczeniu fortu, a działki przekaże miastu pod park, w zamian za inną miejską nieruchomość. Jesteśmy na etapie dogrywania szczegółów. Natomiast Zarząd Zieleni Miejskiej już zaczął porządkować pod park sąsiednią działkę, należącą do Skarbu Państwa.
Żądnie, by miast kupiło fort, jest kompletnym nieporozumieniem i świadczy o całkowitym nieliczeniu się pomysłodawcy z pieniędzmi mieszkańców. (Pomijam już taki argument, że skoro fort do niczego wojsku nie jest potrzebny i nie pełni funkcji obronnych, to uczciwe w stosunku do społeczeństwa byłoby oddanie go mieszkańcom za symboliczną złotówkę, a nie żądnie od krakowian milionów).<br />Przede wszystkim fort jest zabytkiem, a to daje gwarancję, że nikt go w przyszłości nie wyburzy i na jego miejscu nie wybuduje żadnych bloków. Charakter działki z fortem więc się nie zmieni, niezależnie od tego, kto będzie kiedyś jego właścicielem. Co do finansów, powiem wprost: nie widzę sensu kupowania zabytkowego fortu, który pochłonie mnóstwo pieniędzy. Musielibyśmy w budżecie miasta najpierw znaleźć co najmniej kilkanaście milionów złotych na wykup obiektu, a potem dołożyć kolejne – jak szacuję - 20 mln na jego remont. Nigdzie nie usłyszałem też sensownej propozycji, jak mógłby być zagospodarowany fort. Być może dlatego, że osoby znające wnętrza takich obiektów doskonale wiedzą, że ich adaptacja na inne funkcje jest bardzo trudna. Do tego proszę sobie doliczyć utrzymywanie takiego obiektu przez kolejne lata! Czy przypadkiem nie warto tych 20 mln zł wydać na coś innego? Przykładowy aktualny cennik: rewitalizacja Parku Krakowskiego – 8 mln zł, Park Stacja Wisła – 3 mln zł, Park Reduta – 10 mln zł. Nie przekonają mnie Państwo, że warto – jak chce Łukasz Gibała – uszczuplić z powodu takiego zakupu tegoroczną pulę 130 mln zł na zieleń.<br />Miasto ma w tej chwili 20 fortów. Wyremontowanie i dostosowanie ich do współczesnych funkcji, jak choćby Fortu 49 w Krzesławicach dla Młodzieżowego Domu Kultury, to były lata kosztownych prac finansowanych z miasta i ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Nie wszystkie forty mają tyle szczęścia. Remonty ciągną się latami, są bardzo kosztowne. Remont fortu Łapianka przy ul. Fortecznej pochłonął do 2017 roku ponad 4 mln złotych, do 2021 roku miasto wyda w sumie 13 mln a zaplanowany całościowy remont i rewitalizacja tego fortu to ponad 21 mln. Fort Borek, w którym znajdzie się filia domu kultury i Biblioteka Polskiej Piosenki, do 2017 rok kosztował miasto ok. 4 mln złotych. Do 2022 roku planowane jest wydanie w sumie ponad 17 mln zł.<br />Niepowodzeniem kończy się też każda próba wydzierżawienia fortu, bo nikt nie chce zainwestować tak ogromnych pieniędzy w obiekt, który nigdy do końca nie będzie się nadawał pod działalność komercyjną i nigdy nie będzie w stanie spełnić współczesnych standardów. Może się nam to nie podobać, ale takie są fakty. Wyremontowanie i zabezpieczanie tego co mamy to gigantyczna inwestycja na lata, więc jaki jest sens kupowania kolejnego obiektu, który pochłonie dziesiątki milionów złotych i obciążanie kosztami wszystkich mieszkańców Krakowa? Na taki pomysł może wpaść tylko osoba, która nigdy w życiu nie musiała liczyć się z pieniędzmi i wybierać, które wydatki są niezbędne do funkcjonowania, a które są ekstrawagancją.<br />Mam wrażenie, że trzeba przypomnieć panu Łukaszowi Gibale, lub osobie, która za niego napisała petycję w sprawie wykupu przez miasto fortu (dziennikarzowi?) że pieniądze na zakup przez miasto fortu nie są niczyje, nie spadają z nieba, nie są też „prezydenta Majchrowskiego”, tylko każdego mieszkańca tego miasta. A mam spore wątpliwości, czy mieszkańcy naprawdę życzą sobie zakupu niepotrzebnej miastu nieruchomości, czy raczej woleliby przeznaczyć te pieniądze na prawdziwe inwestycje w zieleń. Tym bardziej, że park w Bronowicach i tak powstanie.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-63373900402829587812018-01-09T12:53:00.000+01:002018-02-09T12:53:54.974+01:00Kraków ma wiele twarzy<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co do tego, że Kraków jest kojarzony jako miasto polskiego dziedzictwa narodowego – najcenniejszych zabytków oraz stolica kultury, nikt nie ma wątpliwości. Warto jednak pamiętać, że nie jest to jedyne oblicze Krakowa, bo dobrze wykorzystaliśmy ostatnie kilkanaście lat.. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />Kraków to jedno z najbardziej atrakcyjnych gospodarczo miast Europy Wschodniej, co wpływa na liczbę lokowanych tu inwestycji zagranicznych oraz rozwój rodzimej przedsiębiorczości.<br />Biznes plus nauka<br />Jesteśmy dumni z pozycji lidera kontynentalnej Europy w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu, ale jednocześnie cały czas staramy się dywersyfikować profil ekonomiczny miasta. Szacuje się, że w działających w Krakowie centrach pracuje ponad 60,6 tys. osób, czyli niemal 25% wszystkich zatrudnionych w sektorze nowoczesnych usług w Polsce. Dla porównania – jeszcze w 2008 roku krakowskie centra zatrudniały ok. 12 tys., co oznacza, że każdy kolejny rok to ok. 10 tys. nowych miejsc pracy.<br />Warto też podkreślić, iż działające w Krakowie firmy oferują praktycznie każdą usługę opisaną w PKD, poczynając od tzw. usług prostych, czyli księgowości i rachunkowości, HR poprzez zarządzanie funduszami inwestycyjnymi, business analytics, projekty architektoniczne i prace konstrukcyjne, a kończąc na technologiach innowacyjnych, jak centra IT czy R&D oraz kreacji gier komputerowych.<br />Kraków wraz ze swoim zapleczem akademickim i naukowym jest miejscem niezwykle atrakcyjnym dla biznesu.
Nasze miasto dysponuje 23 wyższymi uczelniami, 12 tys. pracowników naukowych, ok. 170 tys. studentów oraz ponad 100 jednostkami naukowo-badawczymi i instytutami. Ten potencjał niewątpliwie przyciąga jak magnes wielki i mały biznes. Inwestują więc u nas instytucje finansowe, firmy z sektora high-tech, bardzo prężnie działają startupy – każda z tych branż i każdy z tych poziomów, poczynając od jednoosobowej działalności gospodarczej, a kończąc na globalnych markach, umożliwiają miastu eksplorację nowych, dotąd raczkujących obszarów rozwoju.<br />Kraków dziś i jutro<br />Łatwość znalezienie dobrej pracy i wysoka ocena jakości kształcenia w Krakowie (badania przeprowadzone ostatnio przez Gazetę Wyborczą w największych Polskich miastach pokazały, że aż 89 proc. krakowian uważa nasze miasto za dobre miejsce do życia dla rodzin, ponad 80 proc. chce by ich dzieci studiowały w Krakowie, a prawie połowa twierdzi, że łatwo tutaj znaleźć dobrą pracę) sprawiają, że jesteśmy jednym z nielicznych miast w Polsce, w którym nie ubywa mieszkańców. Dlatego tak ważne jest konsekwentne podnoszenie jakości życia w mieście i wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców.<br />Rok 2017 zakończyliśmy przekazaniem pod obrady Rady Miasta - Strategii Rozwoju Krakowa 2030. Pokazuje on wizje Krakowa przyszłości, czyli miasta nowoczesnego, dumnego z historycznego dziedzictwa, przyjaznego, otwartego i bezpiecznego, a przede wszystkim współtworzonego przez mieszkańców. Bo to właśnie mieszkańcy powinni stanowić podstawową oś rozwoju każdego miasta. Dlatego w budżecie na rok 2018 znalazły się środki na inwestycje istotne z punktu widzenia jakości życia w Krakowie, związane zarówno z transportem i komunikacją, jak rozbudowa Krakowskiego Szybkiego Tramwaju, budowa nowych parkingów P&R czy modernizacja i tworzenie nowych ścieżek rowerowych, oraz te wynikające z działań na rzecz czystego powietrza i tworzenia miejsc do rekreacji i wypoczynku: utworzenie Parku Zakrzówek oraz parku Reduta, rewitalizacja Parku Lotników Polskich czy budowa i przebudowa obiektów sportowych i rekreacyjnych.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-67342945558270443792018-01-03T12:40:00.000+01:002018-02-09T12:41:46.775+01:00Reprywatyzacja w Krakowie<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeszcze do niedawna kontrowersyjna sprawa reprywatyzacji kojarzyła się tylko z Warszawą. Ostatnio niektóre media próbują tę sprawę przełożyć także na Kraków. Czy słusznie? I tak, i nie. Wiemy, że w Krakowie także dochodziło do przejęć kamienic przez – mówiąc wprost – oszustów i było to zjawisko na dużą skalę. Różnice pomiędzy Krakowem a Warszawą są jednak zdecydowane.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pozwolą Państwo, że na początek wyjaśnię różnice pomiędzy Krakowem a stolicą w kwestii własności nieruchomości, ponieważ sprawy są dość skomplikowane i wielu dziennikarzy ulega pokusie uproszczeń.
</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przede wszystkim w Warszawie mówimy faktycznie o reprywatyzacji. To słowo oznacza, że coś niegdyś przeszło na własność państwa, wróciło w prywatne ręce. W Warszawie mamy do czynienia właśnie z reprywatyzacją, ponieważ jest to skutek obowiązywania tzw. dekretu Bieruta, na mocy którego Skarb Państwa przejął własność całego terenu Warszawy. W żadnym innym mieście poza Warszawą dekret Bieruta nie obowiązywał. Oznacza to, że kamienice pozostały własnością prywatną, natomiast państwo w ramach tzw. kwaterunku przydzielało tam lokatorom mieszkania i regulowało wysokość czynszów. Po 1989 r. zaczęli się zgłaszać właściciele lub ich spadkobiercy, upominając się o możliwość sprawowania zarządu nad należącymi do nich kamienicami. Część oczywiście miała do tego prawo i nie można z tym dyskutować, ale w wielu przypadkach mieliśmy do czynienia, jak już wspominałem, z oszustwami. To, co rozumiemy pod pojęciem reprywatyzacja, w Krakowie dotyczy przede wszystkim nieruchomości będących przez lata budynkami użyteczności publicznej. To one na mocy różnych przepisów po wojnie przeszły na własność państwa. Tamte decyzje podważane są teraz przez spadkobierców dawnych właścicieli.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Druga, podstawowa różnica pomiędzy Krakowem a Warszawą, to sposób oddawania nieruchomości. W Warszawie decyzje podejmowali urzędnicy. W Krakowie – sądy. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że Miasto od niekorzystnych wyroków się odwoływało. Niestety, sądy najczęściej brały stronę osoby prywatnej, a na Miasto spadały koszty postępowania.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Miasto też traci</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Można zatem powiedzieć, że przez decyzje sądów Miasto jest poszkodowane tak samo jak inni lokatorzy… Dodatkowo reprywatyzacja w Krakowie dotyczy przede wszystkim budynków użyteczności publicznej. Straciła na niej nie tylko Gmina, ale też wiele innych instytucji. Zwróciliśmy już np. przedszkole, na ostatnim etapie jest kwestia zwrotu przychodni zdrowia czy budynku Urzędu Miasta przy pl. Wszystkich Świętych 11. Toczą się też sprawy o zwrot parku Decjusza, Instytutu Ekspertyz Sądowych itd. Instytut Hodowli Roślin był zmuszony do oddania wszystkich swoich obiektów na terenie Krakowa. Sprawa kamienicy przy pl. Wszystkich Świętych 11 jest szczególnie bulwersująca, ponieważ właściciele mieli od lat 50. olbrzymie zaległości podatkowe, co zakończyło się wpisaniem do ksiąg wieczystych hipoteki przymusowej. W 1978 r. Urząd Dzielnicowy Kraków Śródmieście wyremontował kamienicę za ponad 16 mln zł, dwa lata później przejął na własność Skarbu Państwa tę nieruchomość, przyznając właścicielom odszkodowanie. Teraz wszystko wskazuje na to, że spadkobiercy odzyskają jednak kamienicę, niezależnie od wypłaconego kiedyś odszkodowania.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Urzędnik jak detektyw</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Trzeba też wspomnieć o tym, czego Miasto nie straciło dzięki uporowi i niemal detektywistycznym zdolnościom urzędników. W przypadku pół tysiąca nieruchomości udało się uregulować sprawy własnościowe i wpisać do ksiąg wieczystych Skarb Państwa lub Gminę Miejską Kraków. Drugie 500 spraw jest w tej chwili w toku i być może uda się udowodnić, że także te nieruchomości zgodnie z prawem należą Skarbu Państwa lub Miasta.
Mówiąc o „detektywistycznej pracy urzędników” przede wszystkim mam na myśli pracę z niekompletną dokumentacją dotyczącą odszkodowań wypłacanych w ramach tzw. układów indemnizacyjnych. Już w latach 90. jako wojewoda prosiłem Ministra Finansów, by nam udostępnił tę dokumentację. Jest ważna, ponieważ stanowi dowód, że właściciele nieruchomości, którzy nie wrócili po wojnie do Polski i zostali obywatelami innych krajów, odebrali odszkodowanie za pozostawione w Polsce mienie. Po raz pierwszy krakowscy urzędnicy pojechali do Ministerstwa Finansów w 1998 r., by w archiwach i piwnicach szukać informacji o naszych nieruchomościach. Zastali zdekompletowaną, często zniszczoną dokumentację, nierzetelnie opisującą nieruchomości. Były tam wpisy typu „kamienica w okolicach Rynku Głównego”. Nikt do dziś nie wie, o którą chodziło. Z biegiem lat jednak udaje nam się odnaleźć coraz więcej informacji. Spadkobierców czasem trzeba szukać po całym świecie. Mało kto też wie, że regulując stan prawny nieruchomości, urzędnicy przeszukują także… cmentarze. Ale to już sprawa na inną opowieść.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Współpracujemy z prokuraturą</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nasze podejrzenia wzbudzały dziwne transakcje, np. sprzedaż udziałów w kamienicy za dwa dolary. Często mieliśmy wątpliwości co do pokrewieństwa osób występujących o nabycie spadku. Przekazywaliśmy też sprawy sfałszowanych, naszym zdaniem, testamentów. Od lat bardzo ściśle współpracujemy przede wszystkim z prokuraturą i policją. W latach 90. policjanci wręcz regularnie co kilka dni odwiedzali urząd i na bieżąco odbierali od urzędników dokumenty, które wzbudzały jakieś wątpliwości. W taki sposób przekazano organom ścigania dokumenty dotyczące m. in. kamienic na ulicach Poselskiej, Jagiellońskiej, Wenecja. Dietla, Długiej, Karmelickiej i wielu innych. Proszę sobie wyobrazić skalę: w latach 2005–2017 przekazano prokuraturze, CBA lub ABW akta lub informacje dotyczące 382 spraw! W tym roku skierowaliśmy do prokuratury osiem spraw z prośbą o zbadanie stanu prawnego nieruchomości bądź podjęcie czynności mających na celu ochronę własności Skarbu Państwa. Dotyczą one kamienic przy Krowoderskiej, Zamoyskiego, Urzędniczej i św. Krzyża.
Jestem przekonany, że powołanie specjalnego zespołu w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie, który przeanalizuje śledztwa i postępowania sądowe dotyczące zwrotu nieruchomości w naszym mieście, to dobra decyzja. To będzie okazja, żeby wrócić do spraw, które już od lat wydają się przegrane. Jako miasto deklarujemy gotowość do pełnej współpracy z tym organem. Cała nasza wiedza i archiwum jest do dyspozycji prokuratury.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sprawa polityczna</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obawiam się jedynie tego, iż wiele osób będzie chciało w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych zbić na tym problemie polityczny kapitał. W końcu w Krakowie mamy już jedno takie stowarzyszenie, które prowadzi „społeczny audyt reprywatyzacji”, na który dostało pieniądze z Fundacji Batorego. Audyt w praktyce polega na tym, że stowarzyszenie w ciągu półtora miesiąca wysłało do urzędu ponad 260 wniosków o informacje publiczną, czym całkowicie sparaliżowało pracę biura, które na co dzień właśnie stara się odzyskiwać kamienice dla Skarbu Państwa. Potem informacje urzędowe są przekazywane na konferencjach prasowych jako „własne odkrycia”.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kres takim harcom może położyć ustawa reprywatyzacyjna. Wielokrotnie przez lata korespondowaliśmy w tej sprawie z parlamentarzystami i najwyraźniej nie było woli politycznej, by tę sprawę załatwić. Teraz jest inaczej, projekt ustawy przedstawiony przez Ministerstwo Sprawiedliwości uważam za dość dobry, ale wymagający doprecyzowania. Gdyby ta ustawa weszła w życie, przyspieszyłaby uporządkowanie wielu spraw w Krakowie.
</span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-56782359157597635452017-12-02T11:37:00.000+01:002018-02-09T11:37:35.816+01:00Finanse w 2018 roku<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zgodnie z prawem w połowie listopada przekazałem radnym projekt budżetu miasta na przyszły rok. W dniu, w którym piszę ten felieton, podczas sesji radni rozpoczęli dyskusję o przyszłorocznych wydatkach Miasta, więc dziś jeszcze nie znamy ostatecznych decyzji. Z pewnością można już mówić o priorytetach, z myślą o których powstawał projekt – to drobniejsze inwestycje poprawiające jakość życia oraz znaczne środki na zieleń.<br />Z roku na rok bijemy kolejne rekordy wysokości budżetu. W przyszłym roku wydatki Miasta osiągną prawie 5,5 mld zł. To o ponad 10 proc. więcej niż planowaliśmy na ten rok. Więcej wydamy zarówno na funkcjonowanie miasta, czyli tzw. wydatki bieżące, jak i na inwestycje.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />Podobnie jak w ostatnich dwóch latach główny nacisk położyliśmy na mniejsze inwestycje (tzw. programowe), które bezpośrednio wpływają na jakość życia na krakowskich ulicach czy osiedlach. Planujemy na nie wydać blisko 630 mln zł.<br />Największą kwotą wśród inwestycji programowych są wydatki na transport – 178 mln zł. Środki te zostaną wydane na budowę i przebudowę dróg wraz z oświetleniem oraz budowę ścieżek rowerowych. Wśród kosztowniejszych inwestycji w tej grupie znalazły się m.in. przebudowa ul. Królowej Jadwigi, budowa ścieżki rowerowej od kładki na Wiśle łączącej Kazimierz z Ludwinowem do ronda Matecznego oraz ścieżki rowerowej wzdłuż ulic Armii Krajowej i Jasnogórskiej. W tej kategorii wydatków zaplanowano także program budowy chodników i wiat przystankowych.<br /> Podobnie jak w ubiegłym roku duże emocje wzbudzają wydatki na zieleń. W tym roku przekazaliśmy na ten cel 100 mln zł, w przyszłym chcemy wydać ok. 130 mln zł, z czego ponad 50 mln zostanie przeznaczone na inwestycje, czyli rewitalizację i urządzanie nowych parków. Prace będą prowadzone w parku Reduta, na terenie dawnego Motelu Krak, w Ogrodach Płaszów czy Stawie Płaszowskim, na Zakrzówku i w parku w Czyżynach,. Ponad 16 mln zł będzie nas kosztowała rewitalizacja istniejących już parków m.in. Lotników Polskich, Żeromskiego, Bednarskiego, Jerzmanowskich i Jordana. Za 10 mln zł zostaną też zmodernizowane parki: Młynówka Królewska, Zielony Jar, Wandy, park Krowoderski, Kościuszki, Kleparski, Solvay oraz Planty Bieńczyckie.
Warto zwrócić uwagę, że w żadnej innej dziedzinie życia miasta nie ma tak wielkiej, pozytywnej zmiany w finansowaniu. Jeszcze trzy lata temu na zieleń wydawaliśmy ok. 25 mln zł, dwa lata temu – 50 mln zł, w ubiegłym roku 100 mln, a na ten rok już planujemy ok. 130 mln zł.<br />Przypominam o tym w kontekście żądań, by co roku wpisywać do budżetu stałą kwotę na wykupy terenów zielonych w wysokości 1 proc. całego budżetu, czyli ponad 50 mln zł.
Podobnie jak ekolodzy jestem zdania, że tereny zielone powinniśmy wykupywać jak najszybciej, by mieć w przyszłości zarezerwowane miejsce pod nowe parki, nawet jeżeli w tej chwili nie stać nas na ich urządzenie. Uważam jednak, że zamrażanie kwoty ponad 50 mln zł już na etapie projektu budżetu nie ma sensu. Przede wszystkim dlatego że przy kupnie obowiązuje oczywista zasada: właściciel nie tylko musi chcieć sprzedać działkę, ale w dodatku trzeba ustalić cenę, która będzie satysfakcjonowała obie strony. Z doświadczenia wiemy, że negocjacje często się przeciągają, a transakcja latami nie może dojść do skutku. Przypomnę choćby sprawę parku Jalu Kurka czy lasu Borkowskiego, które to miejsca Miasto chce wykupić, ale właściciele proponują zaporową cenę, niemającą nic wspólnego z rzeczywistą wartością tych terenów. W takiej sytuacji nie możemy kupić tych działek.
Dlatego od lat stosujemy zasadę, że do projektu budżetu wpisujemy taką kwotę na wykupy terenów, co do której możemy mieć pewność, że uda nam się ją wydać, ponieważ np. jesteśmy już po negocjacjach z właścicielami. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by w ciągu roku budżet na wykupy uzupełniać zgodnie z potrzebami. Przykładem niech będzie Zakrzówek. Przez długi czas nie uwzględnialiśmy go w budżecie, ponieważ przeciągały się negocjacje. Po uzyskaniu zgody właścicieli na sprzedaż i wynegocjowaniu ceny przesunęliśmy potrzebne pieniądze z innych zadań i Zakrzówek stał się miejski. Tak samo może być i w tym roku, jeżeli będzie okazja do nabycia jakiegoś cennego – z punktu widzenia zieleni – terenu.
Przypomnę też, że Miasto powiększa swój zasób terenów zielonych, nie tylko wykupując je od właścicieli, ale też zamieniając na inne działki. Ostatnio w ten sposób pozyskaliśmy teren na Grzegórzkach od Agencji Mienia Wojskowego, na którym zostanie urządzony park sąsiadujący w przyszłości z Centrum Muzyki. Jest to teren o wartości ok. 20 mln zł.<br />Choć, jak podkreślałem na wstępie, stawiamy przede wszystkim na drobne inwestycje, nie oznacza to, że rezygnujemy z tych największych. Na inwestycje strategiczne przeznaczymy w przyszłym roku ok. 300 mln zł, z czego niemal 133 mln zł będzie pochodziło ze środków własnych Miasta, a pozostała część – ze środków zewnętrznych. Do największych inwestycji w tej grupie należą: budowa linii tramwajowej os. Krowodrza Górka – Górka Narodowa (3. etap), modernizacja torowisk tramwajowych wraz z infrastrukturą towarzyszącą, budowa zintegrowanych węzłów przesiadkowych oraz parkingów P&R (Mały Płaszów, Bronowice), rozbudowa al. 29 Listopada (na odcinku Opolska – granica miasta). Do tej listy należy jeszcze dopisać rozbudowę ulic Igołomskiej, Kocmyrzowskiej, Krzyżańskiej i Myślenickiej oraz budowę ul. Iwaszki. Zaplanowano też przebudowę stacji kolejowej „Kraków Swoszowice” i budowę przystanku kolejowego „Kraków Prądnik Czerwony” – te zadania związane są z tworzeniem Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej. Gmina Miejska Kraków dofinansuje z własnego budżetu inwestycje transportowe, takie jak budowa drogi ekspresowej S7 i budowa wiaduktu nad torami łączącego ul. Powstańców z drogą powiatową nr 2156K w miejscowości Batowice i Dziekanowice. W projekcie budżetu zapisano też prawie 5 mln zł na studium wykonalności metra w Krakowie.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-30320366894763069992017-11-13T10:54:00.000+01:002018-02-09T10:56:27.491+01:00Ile Kraków zarabia na turystach?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chyba nikt nie ma wątpliwości, że rozwój turystyki w naszym mieście to konkretne korzyści dla mieszkańców pracujących w tej branży. Z drugiej strony coraz częściej mówimy o uciążliwościach związanych z ruchem turystycznym, wskazując przykłady miast jak choćby Wenecja czy Barcelona, które zostały „zadeptane” przez turystów. Żeby więc móc wyważyć zyski i straty, kluczowa jest odpowiedź na pytanie: „Ile Kraków zarabia na turystach?”.<br />Po raz pierwszy na zlecenie Miasta, Małopolska Organizacja Turystyczna wspólnie z ekspertami z Uniwersytetu Ekonomicznego przeprowadziła badania, które dały odpowiedzi na pytania o rolę i wpływ turystyki na gospodarkę Krakowa. Ponieważ zależało nam na miarodajności tych badań, wykonano je na grupie ponad 4 tys. respondentów metodą wywiadów bezpośrednich.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />Najważniejsza wiadomość jest taka, że w ubiegłym roku turyści odwiedzający nasze miasta wydali na rzecz krakowskich podmiotów prawie 5,5 mld zł! Szeroko pojmowana branża turystyczna w postaci podatków i opłat odprowadziła do budżetu miasta 244 mln zł. Udział turystyki w PKB Krakowa to ponad 8 proc.<br />Ważna jest także informacja, ile miejsc pracy w naszym mieście generuje ruch turystyczny. Gdyby nie turyści, mielibyśmy w Krakowie 40,5 tys. miejsc pracy mniej. Oznacza to, że co dziesiąte miejsce pracy w Krakowie jest ściśle związane z obsługą turystów.<br />Z badań wiele dowiedzieliśmy się też o samych turystach. Goście z Polski na wizytę w Krakowie wydają ok. 306 zł. Goście z zagranicy – 914 zł. Najwięcej oczywiście wydają na noclegi, ale zaskoczeniem jest miejsce drugie na liście wydatków – poprawa zdrowia i urody. Na kolejnych miejscach znalazły się gastronomia, zakupy oraz rozrywka.<br />Badania ruchu turystycznego wykorzystaliśmy także do zbadania efektu finansowego Światowych Dni Młodzieży. Ankieterzy przepytali prawie 2,5 tys. respondentów. Nie muszę Państwu chyba przypominać dyskusji, które toczyły się w naszym mieście przed tym wydarzeniem. Wydatki na ŚDM były razem z kwestiami bezpieczeństwa najbardziej rozpalającymi emocje tematami. Pesymiści prorokowali milionowe koszty przy zerowym zarobku, bo przecież „pielgrzymi są biedni”. Dziś wiemy, jak było.<br />To prawda, że wydatki uczestników ŚDM były wyraźnie mniejsze niż turystów odwiedzających Kraków z innych okazji (Polak 182 zł, obcokrajowiec – 382 zł). Potwierdza to tezę, że tego typu wydarzenia przynoszą zysk w dłuższej perspektywie, gdy te same osoby wracają do miasta-organizatora wraz ze swoimi rodzinami czy przyjaciółmi. Mimo to Światowe Dni Młodzieży w końcowym rozrachunku przyniosły Krakowowi zysk w liczbach bezwzględnych. Łączna suma wydatków gości przed przyjazdem do Krakowa i w trakcie pobytu to prawie 472 mln zł. Prawie 13 mln zł z tej kwoty trafiło bezpośrednio do budżetu miasta w formie podatków i opłat.<br />W ubiegłym roku do Krakowa przyjechało ponad 12 mln gości. Od kilku lat przyzwyczailiśmy się, że co roku bijemy rekordy, ponieważ liczba ta systematycznie rosła. Jestem przekonany, że osiągnęliśmy już maksimum i o kolejne rekordy będzie coraz trudniej. Ale to dobrze.<br /> Obecnie ambicją Miasta jest przyciągnie konkretnego, zamożnego turysty. Możemy zauważyć, że już w dużej mierze zmienił się obraz turysty odwiedzającego Kraków. Coraz mniej słyszymy o „pijanych Anglikach”, a coraz częściej mamy do czynienia z osobami, które do Krakowa przyjeżdżają w związku z kongresem czy konferencją naukową lub biznesową. Świadczyć może o tym choćby kalendarz Centrum Kongresowego ICE, który jest już wypełniony na kilka lat do przodu. Promujemy się jako miasto kongresów, festiwali, ale też cel turystyki religijnej. Z analizy wydatków turystów w Krakowie wynika, że nie powinniśmy zaniedbać tego, co kryje się pod hasłem „poprawa zdrowia i urody”. Dla obcokrajowców oferta związana z zabiegami medycyny estetycznej czy stomatologii, jak się okazuje, jest bardzo atrakcyjna, zarówno jeżeli chodzi o jakość, jak i cenę. Nie ma wątpliwości, że warto ten trop wykorzystać.<br />Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że turystyka z jednej strony jest wymierną – jak mogą się Państwo przekonać z przytoczonych danych – korzyścią dla Krakowa, jednak z drugiej towarzyszą jej także negatywne zjawiska. Chociaż daleko nam jeszcze do Barcelony, Wenecji czy Paryża, to także w Krakowie mieszkańcy zaczynają zwracać uwagę na „zawłaszczanie” miasta przez turystów.
Będziemy szukać złotego środka. W przyszłym roku w marcu w Krakowie odbędzie się międzynarodowa konferencja „Miasta Historyczne 3.0”, na której chcemy wysłuchać doświadczeń miast, zmagających się z problemem masowej turystyki znacznie dłużej niż my sami. Będą prelegenci m.in. z Amsterdamu, Wenecji, Edynburga, Aten, Paryża i Dubrownika. Bardzo liczę na ciekawą dyskusję i przede wszystkim na wnioski i rozwiązania możliwe do zastosowania także w Krakowie.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-91888490545939666792017-10-02T10:58:00.000+02:002018-02-09T10:58:51.687+01:00Turyści wesprą krakowski budżet?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Duży ruch turystyczny, to także większe wydatki Miasta – na sprzątanie, zapewnienie porządku i bezpieczeństwa, przygotowanie atrakcyjnej oferty kulturalnej, remonty infrastruktury itd. Oczywiste wydaje się, że turyści powinni się do takich wydatków dołożyć. W Polsce jednak opłata turystyczna nie istnieje. Poprzez Związek Miast Polskich zaproponowałem znowelizowanie ustawy o podatkach lokalnych i wprowadzenia możliwości pobierania takiej opłaty.<br />Ci, którzy wakacje spędzają za granicą, doskonale znają opłatę turystyczną, dodawaną do rachunku hotelowego. Płacimy ją na rzecz miejscowości we Włoszech, na Węgrzech, w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Belgii, Portugalii, Turcji, Tunezji, Egipcie i wielu innych. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jest ona powszechna na świecie i co ciekawe, obecna zarówno w tych miejscowościach, które starają się przyciągać turystów, jak i w tych, których mieszkańcy narzekają na zadeptywanie miasta przez gości. Jedni chcą mieć więcej pieniędzy na uatrakcyjnienie miasta, drudzy – na „posprzątanie” po turystach.<br />W Polsce w ubiegłym roku w obiektach noclegowych łącznie turyści skorzystali z 76,8 mln noclegów (o ponad 5 milionów więcej, niż w 2015 r., kiedy było ich 71,2 mln), w tym turyści zagraniczni z 15 mln (w 2015 – 13,8 mln). Według danych Ministerstwa Sportu i Turystyki, udział turystyki w PKD wyniósł 6%.<br />Spójrzmy na nasze podwórko. Przez Kraków rocznie przewija się ok. 10 mln turystów. Jesteśmy najbardziej rozpoznawalnym polskim miastem w świecie. Żadna inna polska miejscowość nie jest tak doceniona na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Z szeroko rozumianej turystyki żyje co piąty mieszkaniec naszego miasta, więc nie możemy zaniedbać tej gałęzi gospodarki, a jest to dziedzina wymagająca ponoszenia ciągłych nakładów inwestycyjnych zarówno przez sektor prywatny – hotelarzy, restauratorów itd., jak i przez sektor publiczny, który finansuje ofertę kulturalną, zapewnia działanie ogólnodostępnej informacji turystycznej, dofinansowuje placówki muzealne itd. Jak wspomniałem na wstępie, duży ruch turystyczny to także większe wydatki związane z prawidłowym funkcjonowaniem miasta, na co szczególnie zwracają uwagę mieszkańcy – czystość, zapewnienie bezpieczeństwa czy niezbędne remonty… Wydaje się sprawiedliwe, by turyści wsparli finansowo takie działania miasta.<br />Dlatego poprzez Związek Miast Polskich zaooponowałem znowelizowanie ustawy o podatkach lokalnych. Opłata turystyczna nie byłaby opłatą obowiązkową pobieraną przez wszystkie gminy. Każda rada gminy podejmowałaby decyzję, czy chce ją na swoim terenie pobierać. Taką opłatę płaciłyby osoby przebywające na terenie gminy dłużej niż jedną dobę. Jej wysokość nie mogłaby przekroczyć 2 zł i 22 gr za dobę, ale radni mieliby możliwość zróżnicowania opłaty w zależności od lokalizacji i standardu obiektu, w którym turysta przebywa. Ważne jest też to, że z takiej opłaty zwolnione byłyby m.in. zorganizowane grupy dzieci i młodzieży.<br />Zdaję sobie sprawę, że propozycja opłaty turystycznej wpisuje się w dyskusje o pobieraniu opłaty klimatycznej przez wiele polskich miast i miasteczek, mimo niespełniania przez nie norm jakości powietrza. Chciałem przypomnieć, że Kraków dobrowolnie dwa lata temu zaprzestał pobierania takiej opłaty, mimo iż co roku do budżetu miasta od turystów trafiało w ten sposób prawie 2 mln zł. Nie jest to jednak w skali naszego budżetu kwota, od której zależy funkcjonowanie miasta. Mimo to uważam, że nawet jeżeli opłata turystyczna będzie przynosiła Krakowowi podobny dochód, to – choć będzie kroplą w morzu krakowskich wydatków na funkcjonowanie miasta – stanie się swojego rodzaju „zadośćuczynieniem” dla mieszkańców za niedogodności spowodowane ruchem turystycznym i będzie najzwyczajniej w świecie sprawiedliwa.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-49309858139993850132017-09-04T12:45:00.000+02:002018-02-09T12:46:00.351+01:00Wrzesień w mieście<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak co roku we wrześniu życie miasta nabiera tempa, jest więc i sporo nowości. Gimnazjaliści będą jeździć bezpłatnie komunikacją miejską, Miasto przygotowuje się do dofinansowywania termomodernizacji budynków, w których likwidowane są jednocześnie piece węglowe. Przed nami też historyczna decyzja – jak zagospodarować terenu pod estakadą kolejową, która powstanie w miejsce obecnego nasypu.<br />Reforma edukacji sprawiła, że praktycznie wszyscy gimnazjaliści (z kilkoma wyjątkami, gdy to w dawnym gimnazjum powstało liceum), poszli od 4 września do szkół, które stały się siedzibami podstawówek. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co naturalne, wywołało to pytania rodziców, czy drugie i trzecie klasy gimnazjum będą mogły korzystać – tak samo jak ich młodsi koledzy – z bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. Po konsultacjach z klubami radnych oraz Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu przedstawiłem więc radnym projekt uchwały rozszerzający uprawnienie do bezpłatnych przejazdów także na uczniów kończących swą działalność gimnazjów. Na sesji 13 września radni praktycznie jednogłośnie poparli ten pomysł. Uważam, że taka decyzja była potrzebna nie tylko z powodu uporządkowania sytuacji po reformie edukacji. Równie ważne jest przyzwyczajenie i zachęcenie młodych ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej. Być może to przyzwyczajenie rozciągnie się także – z korzyścią dla nas wszystkich – na ich dorosłe życie. I na koniec sprawa najważniejsza: uchwała wejdzie w życie dwa tygodnie po opublikowaniu w dzienniku wojewody, czyli praktycznie na początku października. Jeżeli ktoś już zdążył kupić dziecku bilet okresowy, np. na cały semestr, nie ma żadnego problemu. Bilet będzie można zwrócić i odzyskać pieniądze.<br />Dotacja nie tylko na piece<br />Finansujemy już w Krakowie wymianę pieców węglowych, mamy program osłonowy dla najuboższych, którym po takiej wymianie wzrosły rachunki na ogrzewanie, kupujemy wyłącznie ekologiczny tabor komunikacji miejskiej, prowadzimy wspólnie z organizacjami pozarządowymi wiele akcji informacyjnych dotyczących jakości powietrza… Co roku jednak jesienią pojawia się pytanie, co jeszcze możemy zrobić, by szybciej uporać się z problemem smogu. I Urząd Miasta ciągle takich nowych możliwości poszukuje. W tej chwili trwają ostatnie prace nad nowym miejskim programem dotowania prac termomodernizacyjnych budynków, w których właściciele wymieniają piece węglowe na ogrzewanie ekologiczne. Wielu z nich boi się rosnących rachunków. Wykonanie termomodernizacji z pewnością pozwoli je zmniejszyć. Założenie programu jest takie, że Miasto finansuje właścicielowi nieruchomości termomodernizację w wysokości 25 tys. zł. Jeżeli okaże się, że prace będą droższe, właściciel domu będzie mógł wystąpić o pożyczkę do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ramach programu JAWOR. Już niebawem będzie można poznać szczegółowe zasady przyznawania dotacji przez miasta, a pierwsze wnioski urzędnicy przyjmą na początku przyszłego roku.<br />Parking, ścieżka rowerowa, kawiarnia?<br />Narzekając na utrudnienia w ruchu związane z olbrzymią inwestycją PKP w Krakowie, umyka naszej uwadze fakt, jak bardzo zmieni się nasze miasto, gdy inwestycja się zakończy. Chodzi tutaj szczególnie o odcinek od ul. Kopernika, przez rejon Hali Targowej i ul. Miodowej aż do Wisły. Dotychczasowy nasyp kolejowy zostanie rozebrany i powstanie estakada z olbrzymim terenem pod spodem, który trzeba będzie zagospodarować. Części miasta, w tej chwili podzielone linią kolejową, zostaną połączone i chociaż dzisiaj jeszcze trudno nam sobie to wyobrazić, przed nami jedna z historycznych decyzji dotyczących zagospodarowania nowej przestrzeni. Do tej pory na ten temat dyskutowali studenci, mieszkańcy, radni. Miasto nie inicjowało takich dysput, ponieważ znajdowaliśmy się w dość niezręczniej sytuacji, nie będąc w żaden sposób dysponentem tego terenu. Dziś, gdy rozmowy z PKP na temat wydzierżawienia terenów pod estakadą Miastu są już bardzo zaawansowane i zaczynają przybierać kształt konkretnej umowy, czas, by taką debatę rozpocząć. Przede wszystkim po wysłuchaniu propozycji mieszkańców będziemy chcieli ogłosić konkurs architektoniczny na zagospodarowanie tego terenu. To olbrzymia przestrzeń i osobiście bardzo bym chciał, żeby nowy teren służył nie tylko celom komunikacyjnym (ścieżki rowerowe, ewentualne miejsca parkingowe), ale też by stała się to część miasta służąca rekreacji i ciesząca oko.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-74559932366450296922017-08-30T15:43:00.002+02:002017-08-30T17:12:52.088+02:00Administrowanie pamięcią<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jest takie powiedzenie, że historię tworzy się dwa razy – raz, gdy się w niej uczestniczy, a drugi, gdy się z niej wybiera to co się chce przekazać następnym pokoleniom. Mam wrażenie, że dziś jesteśmy świadkami tego drugiego procesu. Rada Miasta obraduje w sprawie zmian nazw ulic, które wymusza na nas tzw. ustawa dekomunizacyjna. <br />
Dla mnie dekomunizacja ulic w Krakowie odbyła się na początku lat 90, gdy zmieniono aż siedem procent nazw wszystkich krakowskich ulic. Zniknęła ulica Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Krupskiej. Tamte decyzje są dla mnie całkowicie zrozumiałe i prawidłowe, ponieważ chodziło o osoby, które walczyły o przyłączenie Polski do rodziny narodów radzieckich.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
Dziś, gdy rada podejmuje decyzje o kolejnych zmianach, warto pamiętać o jednej kluczowej rzeczy. Polska po latach zaborów, a także po drugiej wojnie światowej, rodziła się w ogniu walki politycznej, polemik, ścierania się poglądów, ale wszyscy cieszyli się z odzyskanej niepodległości. Wystarczy popatrzeć na dowódców wojskowych, czy dyplomatów – wywodzili się z różnych zaborów, mieli różne poglądy. Łączyło ich to, że wszyscy chcieli silnego państwa, ale każdy wyobrażał sobie je inaczej. Właściciel zakładu przemysłowego myślał o państwie, które otoczy opieką prywatną inicjatywę, ideolog endecji zakładał urządzenie państwa na zasadzie solidaryzmu, a pełnię praw przyznawał jedynie Polakom. Między endecją a piłsudczykami istniały różnice poglądów co do granic na wschodzie i zachodzie. Komuniści i socjaliści postulowali uspołecznienie lub upaństwowienie produkcji. Po drugiej wojnie światowej sytuacja była identyczna. <br />
Uważam, że jeżeli ktoś walczył o niepodległą Polskę, to jesteśmy mu winni pamięć i szacunek niezależnie od tego, pod jakimi sztandarami to robił. Zacieranie nazwisk tych ludzi uważam po ludzku za niesprawiedliwe. Dlatego, mimo zaleceń Instytutu Pamięci Narodowej nie zgodziłem się na likwidację ulicy Józefa Marcika, o którym IPN pisze „najprawdopodobniej związany z grupą komunistycznych działaczy młodzieżowych”. To był 23 letni chłopak zastrzelony przez Niemców, który zginął z okrzykiem „niech żyje wolna Polska”.
<br />Podobnie, jak nie zgodziłem się na zmianę ulic Kiejstuta Żemajtisa i Wincentego Danka – obaj związani z krakowskimi uczelniami, rektorzy AGH i WSP, pierwszy rozwijał w Polsce przemysł hutniczy, drugi – polonista, pedagog, po wojnie organizujący gimnazjum w Krzeszowicach, potem dyrektor krakowskiej szkoły. Ci ludzie budowali państwo w takich warunkach jakie były. A były nam one narzucone nie tylko - jak się powtarza - przez Związek Radziecki, ale też przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, które to trzy państwa podzieliły się strefami wpływów. <br />
Dziś radni zadecydują o zmianie nazw sześciu ulic, które wskazał IPN. Zaproponowałem, by w miejsce dawnych patronów wybrać nowych - związanych z Krakowem i takich, którzy w przyszłości nie będą budzić kontrowersji. Musimy mieć jednak świadomość, że uczestniczymy w czymś, co można nazwać administrowaniem historią.
Gdy w roku 1990 radni Krakowa dyskutowali o zmianach nazw ulic, jeden z radnych powiedział: <i>zabraliśmy się dziś do zmian nazw ulic w taki sposób jak komuniści „żarliwi ideowo”. Nie różnimy się tak bardzo od władzy poprzedniej jak nam się wydaje.</i>
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-31317368266869725672017-08-04T15:02:00.000+02:002017-08-30T15:08:13.927+02:00Porozmawiajmy o Parku Kulturowym<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<div align="justify">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Już chyba nikt z nas nie wyobraża sobie, że w ścisłym centrum miasta nie funkcjonują przepisy o Parku Kulturowym. Pamiętam, jak po ich wprowadzeniu każdy spacer przynosił kolejne zachwyty nad elewacjami krakowskich kamienic, z których znikały olbrzymie reklamy w krzyczących kolorach. Dziś nie ma problemu reklam, ale zwracamy uwagę na nowe kłopoty – z nagabywaniem, ulotkami, kolorowym światłem, plastykowymi chińskimi „pamiątkami z Krakowa”. Nie ma wątpliwości, że po siedmiu latach czas na odświeżenie przepisów. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O Parku Kulturowym piszę teraz nie bez powodu. Po pierwsze, gdy powstaje ten felieton mamy dokładnie półmetek wakacji i szczyt sezonu turystycznego w Krakowie. Tłumy zwiedzających nasze miasto powodują z jednej strony nasilenie rozmaitych problemów charakterystycznych dla miast atrakcyjnych dla turystów, z drugiej - przypominają, że lubimy być dumni z Krakowa i chcemy, by został jak najlepiej zapamiętany. Druga sprawa to przygotowywana właśnie nowelizacja przepisów o Parku Kulturowym Stare Miasto, która teraz wchodzi w etap konsultacji społecznych. I tutaj niezbędne będzie Państwa zaangażowanie i pomoc. Dobrze, byśmy wspólnie przeczytali propozycje urzędników i zastanowili się jeszcze nad ewentualnymi korektami proponowanych rozwiązań. W końcu centrum miasta ma służyć i nam – mieszkańcom i turystom. A pamiętać trzeba, że tego typu przepisów, wymagających przede wszystkim od przedsiębiorców działających w centrum miasta, dostosowania się do określonych zasad, nie można zmieniać zbyt często. Powinny być jasne, klarowne, zrozumiałe, nie dające szans na ich obchodzenie i powinny wystarczyć nam na koleje co najmniej kilka lat.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co nowego w przepisach?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Propozycje zmian wzięły się przede wszystkim z chęci rozwiązania najczęściej zgłaszanych urzędnikom problemów z funkcjonowaniem centrum. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacznijmy od ogródków kawiarnianych. Proponujemy, by te, które są szersze niż jeden metr musiały być ograniczone ogrodzeniem albo donicami z zielenią. Do tej pory bardzo często piesi zgłaszali problem, że goście – w miarę upływu wieczoru – coraz dalej rozstawiają krzesła i przesuwają stoliki, a tym samym uniemożliwiając przejście ulicą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W projekcie nowej uchwały znajdują się też przepisy regulujące sprawy związane z handlem i reklamą. Jeżeli pamiątki - to te, które mają rzeczywiście krakowski charakter. Nie ma powodu, by na straganach na Rynku można było kupić ciupagi, koszulki z Lewandowskim i maskotki – bohaterów bajek. Jeżeli obwarzanki – to te z certyfikatem, a nie bajgle czy precle. Dzięki wcześniejszym przepisom nie ma już na ulicach rozłożonych stoisk z okularami czy rajstopami, ale nowelizacja idzie dalej – przewiduje zakaz wystawiania towarów w bramach, przejściach i przejazdach do budynków, nie będzie tam można także zamieszczać reklam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmiany będą dotyczyły także witryn lokali, które teraz bywają wykorzystywane jako olbrzymia reklama. Proponuje się wprowadzenia zasady, że nie wolno ograniczać transparentności przeszkleń. Dopuszczalne będzie to tylko w przypadku remontu lokalu, ewentualnie na jakiejś bardzo niewielkiej powierzchni, np. by zamieścić informację o honorowanych kartach płatniczych.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeżeli propozycje zmian zostaną zaakceptowane, to być może od jesieni na ulicach nie spotkamy już człowieka - piwo, bo osoby reklamujące lokale będą mogły występować tylko w kostiumach, które w jakiś sposób można uzasadnić tradycją Krakowa.
</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na koniec zostawiłem sprawę najbardziej kontrowersyjną – problemy związane z działalnością klubów nocnych.
Wielokrotnie tłumaczyłem, że jeżeli działalność jest zgodna z prawem i odbywa się w prywatnym lokalu, miasto nie może jej zakazać. Możemy jednak sprawić, by nie była tak bardzo widoczna i uciążliwa dla osób, która z tego typu usług nie zamierzają korzystać. Dlatego proponujemy, by wprowadzić zakaz podświetlania okiem powyżej parteru światłem innym niż białe, zakaz rozdawania ulotek z informacjami i umieszczania w przestrzeni publicznej reklam o charakterze sprzecznym z moralnością publiczną oraz zakaz nagabywania przechodniów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czekamy na Państwa opinie!
</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Teraz moja prośba do Państwa – zaprezentowane zmiany z pewnością dotkną w dużej mierze przedsiębiorców działających z obrębie Starego Miasta. Z kolei mieszkańcy potrafią ocenić, czy ich prowadzenie pozwoli nam osiągnąć taki efekt, jaki chcielibyśmy – miasta przyjaznego zarówno dla mieszkających w zabytkowym centrum, jak i turystów chcących podziwiać nasze dziedzictwo.
Konsultacje w prawie nowelizacji uchwały o Parku Kulturowym już się rozpoczęły. Pełny tekst projektu znajda Państwo na stronie dialoguj.pl i już teraz można przesyłać swoje uwagi mailem na adres: kd@um.krakow.pl, w temacie wpisując „konsultacje Park Kulturowy Stare Miasto”, lub listowne: Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Plac Wszystkich Świętych 11, 31-004 Kraków. W pierwszych dniach września działać będą też punkty konsultacyjne, a na 7, 12 i 14 września zaplanowane są otwarte spotkania w tej sprawie, które odbędą się Miejskim Centrum Dialogu. Proces konsultacji planujemy zakończyć 15 września.
</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Serdecznie wszystkich zapraszam!
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-15015741975601601352017-07-05T12:26:00.000+02:002017-08-30T15:07:44.210+02:00O UNESCO, edukacji i wyborach mieszkańców<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Choć rozpoczęły się już wakacje, leniwej, letniej atmosfery w mieście jeszcze nie czuć. Gdy piszę ten felieton w Krakowie trwa 41. Sesja Komitetu UNESCO, radni debatują nad krakowską oświatą, a urzędnicy liczą głosy oddane w budżecie obywatelskim.
Myślę, że wielu z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, że 41. Sesja Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, to dla Krakowa historyczne chwile. To wyróżnienie i zaszczyt dla środowisk nauki i kultury oraz całej rzeszy oddanych zabytkom specjalistów , a także dowód na to, że nasza aktywność na forum UNESCO została doceniona. To najważniejsze w tym roku wydarzenie w Polsce na szczeblu rządowym. To także olbrzymia promocja naszego miasta. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na dziesięciodniową sesję przyjechali przedstawiciele 21 państw członkowskich Komitetu, by podejmować decyzje dotyczące dóbr kultury i przyrody na całym świecie. Obserwatorami są reprezentanci ok. 200 krajów, w sumie 2-3 tysiące osób – delegacja rządowe, ambasadorowie, przedstawiciele organizacji pozarządowych, dziennikarze. Jestem przekonany, że do Krakowa będą chcieli jeszcze wrócić.
Jest to też najdłuższy i najbardziej skomplikowany technicznie kongres w krótkiej historii naszego Centrum Kongresowego. Spełniliśmy wszystkie oczekiwania organizatora i udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie zorganizować największe światowe imprezy kongresowe.
Co nam zostanie po UNESCO? Przede wszystkim przepiękny Ogród Nadziei na Bulwarze Kurlandzkim, do którego rzeźby podarowała Krakowowi Hedva Ser - Artystka dla Pokoju UNESCO, córka polskich Żydów ocalałych w Auschwitz. Rzeźby te - Totem, Nadzieja, Rozdarcie i Eksplozja - są symboliczną interpretacją losów społeczności żydowskiej w Polsce. Serdecznie wszystkich zachęcam do odwiedzenia Ogrodu Nadziei – nowego miejsca rekreacji, spacerów, porannych joggingów, ale także miejsca, gdzie warto przystanąć dla przyjemności obcowania ze sztuką i dla refleksji.
Drugim widocznym śladem sesji UNESCO będzie Aleja Kongresowa. Chcemy każdy duży kongres w Krakowie uczcić posadzeniem drzewa. Pierwsze – upamiętniające UNESCO już posadziliśmy, a patrząc na liczbę kongresów odbywających się w naszym mieście, niebawem doczekamy się kolejnego, pięknego miejsca rekreacji, tuż przy samym Centrum Kongresowym. <br />
Byle do września <br />
Pierwszy tydzień lipca upłynął też pod znakiem dyskusji o krakowskiej edukacji, Musze bardzo wyraźnie podkreślić, że da mnie jest to dyskusja przede wszystkim o podłożu politycznym i jest przeniesieniem na krakowski grunt sporu o reformę oświaty.
Nie do władz samorządowych należy ocena, czy likwidacja gimnazjów było potrzebna, czy też nie. Stała się faktem i obowiązkiem władz miasta było przekształcenie sieci szkół. Przekształcenie w taki sposób, by jak najmniej ucierpiały na tym dzieci. I uważam, że w tak dużym mieście jak Kraków udało się to zrobić praktycznie w sposób bezbolesny. Przypominam, że gdy tworzono projekt nowej sieci szkół, w każdej dzielnicy odbyły się spotkania z nauczycielami i rodzicami, po których praktycznie wszystkie postulaty udało się uwzględnić w projekcie. Następnie swoje uwagi nanosili także radni miasta.
Ten niedługi czas, który zostawili nam politycy na przeorganizowanie oświaty, wykorzystaliśmy najlepiej jak mogliśmy. Naszą intencją była przede wszystkim poprawa warunków nauczania najmłodszych uczniów. Właśnie dlatego zdecydowana większość gimnazjów została przekształcona w szkoły podstawowe. Przeanalizowaliśmy także rejony szkół, by dzieci nie musiały daleko dojeżdżać. Przedstawiony po konsultacjach projekt nowej sieci szkół został ostateczni przegłosowany przez Radę Miasta.
Staraliśmy się też ochronić miejsca pracy nauczycieli. W Krakowie pracuje prawie 12 tysięcy 400 nauczycieli. Wypowiedzenia w związku z reformą otrzymało 134, z czego 51 osób przechodzi na emeryturę. Z drugiej strony już w maju wiedzieliśmy, że będziemy potrzebować dodatkowo około 127 etatów nauczycielskich, przede wszystkim w szkołach podstawowych.
Jestem przekonany, że we wrześniu dzieci pójdą do dobrze zorganizowanych i wyposażonych szkół i nie czeka je żadna – wieszczone przez niektórych radnych – katastrofa. A wyciąganie przez radnych wniosków o „problemach krakowskiej edukacji” na podstawie jednostkowych przypadków wieloletnich dyrektorów, którzy po konkursach nie utrzymali swoich stanowisk, jest najdelikatniej mówiąc nadużyciem. Radni, którzy tak chętnie dobierają mi współpracowników i „zwalniają” urzędników, tym bardziej powinni wiedzieć, że żadne stanowisko nie jest dane na zawsze. Dyrektora szkoły również. <br />
Głosowanie za nami <br />
Ostatnia sprawa, którą chcę poruszyć, to kwestia Budżetu Obywatelskiego. Gdy piszę ten felieton, głosy są dopiero liczone. Wiemy, że zagłosowało ponad 30 tysięcy krakowian. I oczywiście już teraz odpowiadam na pytania dziennikarzy, czy to przypadkiem nie jest „kolejna porażka” BO w Krakowie. Nie jest, ale wiele osób ciężko na nią pracuje.
W tym roku miasto wydało pół miliona złotych na promocję BO. Jak nigdy wcześniej do oddania głosu zachęcali krakowian wspólnie urzędnicy, aktywiści miejscy, celebryci. Głos można było oddać nie tylko przez Internet, ale też w 90 punktach w całym mieście. Przygotowaliśmy równiez wystawy pokazujące inwestycje, które powstały po poprzednich edycjach budżetu obywatelskiego.
Patrząc na pierwsze podsumowania tegorocznego głosowania nasuwają mi się dwie refleksje. Traktujemy BO jak wyścig szczurów, oczekujemy bicia kolejnych rekordów. Najpierw chcemy, żeby było z roku na rok coraz więcej zgłaszanych projektów. (Ja osobiście wolę, żeby było ich mniej, ale żeby było coraz bardziej przemyślane, oryginalne i potrzebne, a nie wymyślane na siłę.) Potem oczekujemy, żeby z roku na rok głosowało coraz więcej mieszkańców. Ja uważam, że liczba głosujących ustabilizuje się na jakimś niewysokim poziomie. Trzeba się pogodzić z tym, że głosować będzie nie 100 procent krakowian, tylko ci, którzy osobiście są zainteresowani realizacją któregoś konkretnego projektu, bo w taki czy inny sposób będą z niego korzystać. Nie do końca wyobrażam sobie, że starsza pani przeglądając projekty zgłoszone w swojej dzielnicy będzie wybierać między placem zabaw, zielonym skwerem na osiedlu obok a zajęciami sportowymi dla młodzieży. Prawdopodobnie zostawi tę decyzję osobom, które będą z tego korzystać. I NIE MA W TYM NIC ZŁEGO! Doceńmy to, że zaangażowanych poczuło się aż 30 tysięcy osób!
Druga refleksja – zbieramy efekty ciągłego narzekania na BO w Krakowie. Narzekamy, że mało głosów, zamiast podziękować tym, którzy wybierali. Narzekamy, że pojedynczych projektów nie udało się zrealizować, ale nie zająkniemy się o tych dziesiątkach, które udało się wykonać. Jeżeli po każdej edycji czytam w mediach jaką budżet obywatelski jest „porażką”, to nic dziwnego, że zamiast zachęcać, zniechęcamy krakowian, którzy wychodzą z założenia, że szkoda czasu na tak krytykowane z każdej strony przedsięwzięcie.</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-45077125461815560062017-04-27T14:54:00.000+02:002017-08-30T14:55:12.398+02:00Nowe narzędzie do walki o czyste powietrze<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wiosna, deszczowa i wietrzna pogoda sprzyja krakowskiemu powietrzu. Od wielu dni w Krakowie możemy oddychać pełną piersią. Czasem mówi się, że od wiosny do jesieni staramy się zapomnieć, że mamy problem ze smogiem. Ale to nieprawda. Właśnie teraz sporo się w tej sprawie dzieje. Przede wszystkim mam na myśli nową uchwałę sejmiku województwa dla Krakowa. Muszą o niej wiedzieć ci, przed którymi ciągle jeszcze jest likwidacja pieca węglowego.
<br />Tuż przed długim weekendem majowym Sejmik Województwa Małopolskiego uchwalił uchwałę przejściową dla Krakowa. Będzie ona obowiązywać od lipca tego roku do 31 sierpnia 2019 r. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />
Co z niej wynika?
Od 1 lipca w Krakowie, podobnie jak w całym województwie małopolskim nie będzie można palić najgorszej jakości węglem i drewnem (patrz ramka). Także spalane w kminkach drewno będzie musiało mieć ustaloną wilgotność. <br />
Dlaczego warto o tym pamiętać?
Jeżeli ktoś w najbliższych miesiącach będzie kupował opał na zimę, powinien żądać w składzie, wraz z dokumentem sprzedaży, również zaświadczenia o jakości węgla lub drewna. Takie zaświadczenia trzeba trzymać w domu, by móc okazać strażnikom miejskim podczas kontroli. Zdaję sobie sprawę, że właściciele składów opału nie mają w obecnej chwili obowiązku wydawania takich zaświadczeń, ale z informacji, które docierają do urzędu wynika, że nie jest to także niemożliwe. Warto pamiętać, że w interesie klientów jest wybór właśnie takich dostawców, którzy mogą zaświadczyć o jakości swojego towaru. Urzędnicy będą się kontaktować z przedsiębiorcami i namawiać ich do wystawiania zaświadczeń. Nie da się jednak ukryć, że znowu, przez brak przepisów na poziomie krajowym, mamy do czynienia z półśrodkami. Ciągle dopominamy się o ministerialne rozporządzenia dotyczące jakości opału, które uregulowałoby sprawę kontroli jakości węgla już na poziomie składów, a nie dopiero u klienta, tak jak to będzie się działo teraz.
Wraz z początkiem sezonu grzewczego krakowska straż miejska wznowi kontrole palenisk. Do tej pory strażnicy kontrolowali jedynie to, czy nie spala się śmieci. Teraz dojdzie jeszcze kontrola jakości opału. Jeżeli funkcjonariusze będą mieli wątpliwości, pobiorą próbki do badań. W najbliższym czasie urząd wyłoni laboratorium, które na zlecenia miasta będzie wykonywało takie analizy. <br />
Niech zostaną w Krakowie<br />
Nie sposób nie odnieść się do pomysłu, by krakowscy strażnicy miejscy kontrolowali także okoliczne gminy. Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. Pomijając wszystkie kwestie formalne – rozwiązanie krakowskiej straży, powołanie nowej na mocy porozumień w gminami ościennymi itd. chcę zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Oceniam, że krakowska straż miejska jeżeli chodzi o kontrole palenisk, działa bardzo sprawnie. Jak już wspomniałem, nowy sezon grzewczy wraz ze zmianą przepisów będzie się wiązał z zupełnie nowym typem kontroli. Strażnicy wielu rzeczy będą się musieli sami nauczyć, ponieważ nikt przed nimi w Polsce takich kontroli nie prowadził. Dlatego uważam, że są potrzebni przede wszystkim w naszym mieście i muszą działać w pierwszej kolejności w Krakowie. <br />
Sprawa druga: doskonale zdaję sobie sprawę, że smog znad gmin ościennych truje także Kraków, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że my – krakowianie, wszystkiego za wszystkich nie zrobimy. Wójtowie gmin ościennych dysponują takimi samymi narzędziami jak my i powinni z nich korzystać, a nie czekać, żeby ktoś z Krakowa przyjechał i zrobił porządek z jakością powietrza. Nie przekonują mnie argumenty, że urzędnik nie będzie kontrolował mieszkańca swojej gminy, który być może jest jego sąsiadem. Gdyby tak było, to urzędy małych gmin byłyby sparaliżowane w wielu innych dziedzinach swojej działalności.
Będę o potrzebie egzekwowania przepisów rozmawiał w gronie członków Stowarzyszenia Metropolia Krakowa, czyli przedstawicieli Krakowa i 14 otaczających go gmin. Co oczywiste służymy wszelka pomocą, będziemy się dzielić swoim doświadczeniem, ale nie jesteśmy w stanie nikogo zastąpić.
Wracając do nowych przepisów: będą one obowiązywać jedynie do 31 sierpnia 2019 roku. Po tej dacie w Krakowie nie będzie już można w ogóle palić węglem. Dlatego nie warto zwlekać z likwidacją pieca węglowego. W tym roku do takiej wymiany miasto dopłaca 80 proc. kosztów. Warto już teraz podjąć taką decyzję i nie czekać na ostatnią chwilę. Przypominam też, że osoby mające najniższe dochody, które boją się, że finansowo nie poradzą sobie z wyższymi rachunkami za ogrzewanie po likwidacji pieca, mogą skorzystać z programu osłonowego. W tym roku wydamy na dopłaty do rachunków 1,5 mln zł.
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-90544288836040338492017-03-20T14:46:00.000+01:002017-08-30T14:47:16.398+02:00Zasadź drzewo, zgłoś projekt<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy Państwo będziecie czytać ten felieton - jestem się w stanie założyć - że media będą pełne komentarzy dotyczących liczby projektów, które mieszkańcy zgłosili w ramach budżetu obywatelskiego. Dziś, gdy to piszę, jesteśmy na półmetku, a do urzędy wpłynęło ich dwadzieścia trzy. Projekty można zgłaszać do 31 marca, ale już słyszę, że tegoroczny BO poniósł porażkę.
</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W połowie marca, czyli na półmetku zbierania projektów, mieliśmy już zgłoszonych sześć ogólnomiejskich i 17 dzielnicowych projektów. Rok wcześniej, było ich w sumie 27, a więc bardzo podobna liczba. Jestem przekonany, że najwięcej, podobnie jak w ubiegłym roku, mieszkańcy złożą swoich propozycji właśnie teraz – w ostatniej chwili. Drażni mnie jednak dyskusja, którą obserwuję przede wszystkim w Internecie, a dotyczy ona niezmiennie ilości projektów. Założenie dyskutujących jest takie, że jeżeli projektów z roku na rok nie przybywa, to BO ponosi porażkę. Zupełnie takiego myślenia nie rozumiem. Wolałbym, żeby to nie był konkurs na ilość, tylko na jakość. Wydaje mi się, że lepiej wybierać spośród 10 dobrze przygotowanych, przemyślanych i potrzebnych projektów, niż z setki kontrowersyjnych, spisanych byle jak na kolanie pomysłów, których realizacja docelowo będzie służyć jedynie grupce bezpośrednio zainteresowanych. Wpadliśmy w jakąś manię potrzeby pobijania rekordów, której zupełnie nie rozumiem. A komentowanie już na starcie, że przedsięwzięcie ponosi porażkę, też raczej nie zachęci nikogo do zaangażowania się. Ta ostatnia uwaga odnosi się do tych, którzy mienią się „obrońcami budżetu obywatelskiego”, nieustannie krytykując wszystko, co z nim związane.<br />
Druga sprawa, na którą zwróciłem uwagę w tych dyskusjach, to stwierdzenie, że BO w Krakowie się nie udaje, ponieważ „większość projektów wybranych przez mieszkańców jest niezrealizowanych”. To jest nieprawda. Praktycznie wszystkie wybrane w głosowaniu projekty zostały zrealizowane i już służą mieszkańcom. Jeżeli ktoś się chce przekonać, to zapraszam na stronę Magicznego Krakowa www.krakow.pl. W zakładce Budżet Obywatelski znajdą Państwo pełne sprawozdania z realizacji budżetu obywatelskiego wszystkich edycji i będą się mogli sami przekonać, jaka jest proporcja zrealizowanych i zrealizowanych projektów. <br />
Nie da się jednak ukryć, że wiele osób patrzy na budżet obywatelski przez pryzmat dwóch praktycznie projektów, których realizacja okazała się trudniejsza – budowy toru samochodowego oraz instalacji tablic informujących o zanieczyszczeniu powietrza. W tym pierwszym przypadku skomplikowana i kosztowana okazała się budowy dojazdu do samego toru, w drugim – przepisy konserwatorskie, które zabraniają w zabytkowym centrum instalowania tego typu tablic. Potrzebny był kompromis, który udało się osiągnąć i tablice w tym roku się pojawią. Pytanie brzmi: czy urzędnicy, przewidując problemy z realizacją projektu, powinni go z góry odrzucić, by potem nie narażać się na krytykę przede wszystkim mediów, że nie potrafią się wywiązać z obowiązków? Czy może jednak powinni dopuścić takie skomplikowane projekty, ze świadomością wszystkich zainteresowanych, że ich realizacja może okazać się bardziej kosztowna i skomplikowana, niż się to pomysłodawcom wydaje, ale jeżeli taka jest wola mieszkańców, to należy ją zrealizować… Nawet z opóźnieniem. Bardzo jestem ciekaw Państwo opinii w tej sprawie. <br />
Muszę jednak przyznać, że opinia, iż projekty budżetu obywatelskiego nie są realizowane, bierze się poniekąd z winy urzędu. Pokazujemy Państwu nasze duże inwestycje – zakupy nowego taboru komunikacji miejskiej, nowe sale gimnastyczne, odremontowane czy wybudowane w całości ulice, a zdecydowanie rzadziej chwalimy się ukończeniem realizacji takich właśnie małych projektów robionych w ramach BO jak doposażenie placu zabaw, zrewitalizowanie małego skweru itd. Mogę obiecać, że to się zmieni. Będziemy częściej Państwu pokazywać jak zrealizowane w ramach budżetu obywatelskiego pomysły wpływają na nasze otoczenie.<br /> Już teraz, ponownie zapraszam Państwa do odwiedzania Magicznego Krakowa i zakładki budżet obywatelski, albo na stronę budżet.krakow.pl i obejrzenia przygotowanych materiałów filmowych, pokazujących zrealizowane pomysły. Być może będą one także inspiracją do przyszłych projektodawców? A może jeszcze w tegorocznej edycji BO zdążą Państwo zgłosić swój pomysł? Na projekty czekamy do 31 marca. Do końca maja będzie trwała ich weryfikacja, a od 17 do 30 czerwca będziemy w głosowaniu wybierać te najlepsze.
Nie trzeba czekać jednak na realizację budżetu obywatelskiego, by już teraz upiększyć Kraków. Naszą odpowiedzią na wycinki drzew na terenach prywatnych jest sadzenie drzew na terenach miejskich. Serdecznie Państwa zapraszam do pomocy!
„Zasadź się na zieleń” to hasło nowej akcji Zarządu Zieleni Miejskiej, która ruszyła 18 marca i potrwa do maja. W soboty będziemy zapraszać Państwa do wspólnego sadzenia drzew, krzewów i kwiatów. Rozpoczęliśmy na uroczysku Wiszówka od posadzenia 400 buków! Proszę zaglądać na stronę internetową Zarządu zieleni Miejskiej (zzm.krakow.pl). Tam z tygodniowym wyprzedzeniem będzie ukazywać się informacja, w którym miejscu będziemy sadzić rośliny. Jeżeli w tym roku chcemy w Krakowie posadzić 300 tysięcy krzewów, kilka tysięcy drzew i zasiać 10 ha łąk kwietnych, to każda para rąk do pomocy się przyda!
</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-89911965583262092052017-03-01T14:38:00.000+01:002017-08-30T14:41:02.053+02:00Tu chcę żyć. Kraków 2030<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Już niebawem na krakowskich ulicach zobaczą Państwo plakaty z takim właśnie hasłem. Oznacza to, że prace nad Strategią Rozwoju Miasta Krakowa weszły w kolejną fazę. Mamy już przygotowany szkielet dokumentu, ale bez Państwa pomysłów i pomocy nie będzie on kompletny. Zapraszam wszystkich do współpracy!<br />
</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po co nam strategia? Często spotykamy się z opiniami, że to martwe dokumenty chowane do szuflady. Nieprawda – to właśnie wizja zawarta w takim dokumencie doprowadziła do tego, że mamy pozycję miasta kultury, kongresów, wysokich technologii i świadczących skomplikowane usługi dla biznesu, ponieważ kiedyś postawiliśmy na to, ze chcemy zainwestować w budowę najnowocześniejszych w Polsce Centrum Kongresowego i Tauron Areny Kraków, żeby rozwinąć i czerpać zyski z turystyki biznesowej i uzupełnić brak olbrzymiej nowoczesnej przestrzeni nadającej się do organizowania koncertów i wydarzeń sportowych na światowym poziomie. Kiedyś zdecydowaliśmy, że naszą przyszłością oprócz turystyki będzie nie np. przemysł, ale usługi dla biznesu, które pozwolą zatrzymać w Krakowie doskonale wykształconych na naszych uczelniach młodych ludzi itd., itd… <br />
Właśnie dlatego strategia, choć dosyć ogólna, jest jednym z najważniejszych dokumentów dla miasta. Wyznacz cele i kierunki jego rozwoju. Jakiego chcemy Krakowa? Nowoczesnej metropolii, tętniącej kulturą, otwartej, bogatej, bezpiecznej i przyjaznej zarówno mieszkańcom jak i naszym gościom. Chcemy Krakowa dumnego ze swojego dziectwa i współtworzonego przez jego mieszkańców.
<br />Jak dotąd w ramach pracy nad SRK2030, urzędnicy przygotowali wstępny roboczy projekt dokumentu, który był konsultowany z ekspertami. Teraz przyszedł czas na kolejny etap, który nie będzie możliwy bez Państwa zaangażowania. Przede wszystkim zapraszam do odwiedzenia specjalnie uruchomionej strony internetowej poświęconej strategii - https://srk2030.pl/, gdzie można znaleźć wszystkie niezbędne informacje dotyczące samego dokumentu jak i wydarzeń, których całkiem sporo czeka nas w najbliższym czasie.
<br />Bardzo doceniam fakt, że krakowianom nie brakuje pomysłów na ulepszenie miasta. Przekazują je podczas licznych konsultacji społecznych, a także podczas wielu codziennych rozmów. Wiele osób zaangażowało się w ubiegłoroczne spotkania „Kraków dla pokoleń” i dzieliło się swoim pomysłami nie tylko na współczesne miasto, ale też potrafiło snuć wizje Krakowa, w jakim powinny żyć nasze prawnuki. Właśnie dlatego wierzę, że i tym razem Państwo nas nie zawiodą!
<br />18 marca zapraszam na KrakHack – pierwszy krakowski Hackathon Miejski. To będą 24 godziny wytężonej pracy z pełnym wyżywieniem, inspirującymi warsztatami, zajęciami fitness, masażem oraz wieloma innymi atrakcjami. Uczestnicy skupią się nie tylko na innowacjach technologicznych, ale również społecznych, dlatego w wydarzeniu może wziąć udział każdy, kto ma chęć do pracy i pomysł – nie trzeba być specjalistą w dziedzinie nowych technologii.<br />
Spośród wszystkich projektów przygotowanych podczas KrakHacku, zostanie wybranych 10 najlepszych, które następnie zostaną zaprezentowane podczas Gali Finałowej 20 marca. Gra jest warta świeczki, bo najlepsze projekty otrzymają nagrody rzeczowe nie mówiąc o tym, że zostaną zapisane w Strategii Rozwoju Krakowa.<br />
6 kwietnia odbędą się warsztaty #PatchWork2030, podczas których będziemy dyskutować nad kluczowymi założeniami nowej strategii. Podzielimy je na sześć bloków: kultura, kobiety, silver economy, outsourcing, eksperci, młodzi eksperci (start-upy). Każdy z tematów będzie miał swojego ambasadora – znanego mieszkańca Krakowa. Będą to: Bartosz Szydłowski, Ewa Wachowicz, Zofia Gołubiew, Andrew Hallam i Jullien Hallier. Już dziś dziękuję Im serdecznie, że zechcieli się zaangażować i wspomóc nas przy tworzeniu dokumentu.
<br />Mamy też propozycję dla tych z Państwa, którzy z różnych powodów nie będą mogli poświęcić czasu i przyjść na spotkania. Dyskusja nad Strategią będzie się też toczyła oczywiście w internecie. Na stronie srk2030.pl umieściliśmy ankietę, w której mogą się Państwo wypowiedzieć się na temat swojej wizji przyszłości naszego miasta. Ankieta będzie aktywna od 20 lutego do 20 marca. Równocześnie zapraszam do dzielenie się swoimi spostrzeżeniami na profilu na Facebooku - facebook.com/StrategiaRozwojuKrakowa. Pomysły będzie łączył hashtag #robimyKraków.
Jestem przekonany, że pomysłów na Kraków Państwu nie brakuje! Stwórzmy z nich naszą wspólną strategię na przyszłość!</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-40869310612068021532017-02-15T14:42:00.000+01:002017-08-30T14:43:39.063+02:00List w sprawie reformy oświaty<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szanowni Państwo!
Reforma oświaty stała się faktem. We wrześniu, dzisiejsi szóstoklasiści nie pójdą już do gimnazjum, ale zostaną ze swoimi nauczycielami i gronem kolegów w siódmej klasie.
Zdaję sobie sprawę, jak wielkie emocje i niepewność wzbudza reforma w nas dorosłych – nauczycielach i rodzicach. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sam mam wnuki w wieku szkolnym, więc i mnie nasuwa się wiele pytań - szczególnie o podstawy programowe, które chciałbym zadać ich autorom.
Jako prezydent miasta nie oceniam reformy. Samorząd zgodnie z ustawą ma obowiązek wprowadzić ją w życie. Moim obowiązkiem jest to zrobić w taki sposób, by zminimalizować ewentualne negatywne skutki, które są nieodłączną częścią tak poważnych zmian.
Właśnie dlatego, nie czekając na ostateczne decyzje rządu i parlamentu, rozpoczęliśmy przygotowania do tworzenia nowej siatki szkół, powołaliśmy zespół do spraw wdrożenia reformy złożony z przedstawicieli wszystkich zainteresowanych stron, a następnie zorganizowaliśmy serię konsultacji społecznych, spotykając się z pedagogami i rodzicami w każdej z osiemnastu dzielnic Krakowa. Efektem tych spotkań był uwzględnienie praktycznie wszystkich postulatów zainteresowanych. Tak przygotowaną propozycję przekazaliśmy obecnie radnym Miasta Krakowa, którzy w najbliższych tygodniach podejmą ostateczną decyzję dotyczącą nowej siatki szkół.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w ten proces – moim współpracownikom, niezależnym ekspertom, pedagogom i przedstawicielom rodziców. W niezwykle krótkim czasie wykonaliście Państwo niewyobrażalną pracę.
Wierzę, że ten niedługi czas, który zostawili nam politycy na przeorganizowanie oświaty, wykorzystaliśmy najlepiej jak mogliśmy. Naszą intencją jest poprawa warunków nauczania najmłodszych uczniów. Właśnie dlatego zdecydowana większość gimnazjów będzie przekształcona w szkoły podstawowe, a co za tym idzie, ostatecznie dzieci będą się uczyły w mniejszych klasach, w mniej zatłoczonych szkołach. Przeanalizowaliśmy także rejony szkół, by dzieci nie musiały daleko dojeżdżać.
Przygotowana przez nas propozycja zakłada bardzo dużą elastyczność i możliwość wielu rozwiązań zgodnych z wolą rodziców. Zgodnie z założeniem, w budynkach, w których wygaszane będą gimnazja, co do zasady będą tworzone klasy pierwsze szkół podstawowych. Jeżeli jednak okaże się, że są chętni do stworzenia klasy na każdym innym etapie nauki w szkole podstawowej, to nie widzimy przeszkód, by taką klasę stworzyć.
Dziś – gdy do Państwa rąk trafia ten numer KRAKOWA.PL Rada Miasta podejmuje wiążące decyzje dotyczące przyszłej siatki szkół. Uprzejmie proszę o zapoznanie się z informacjami dotyczącymi wprowadzanych w Krakowie rozwiązań, które będą dostępna na internetowej stronie miasta. Mam nadzieję, że za rok wszyscy stwierdzimy, iż nie taka reforma straszna…</span>Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-68612280828239440522016-12-01T13:19:00.001+01:002017-03-06T09:39:59.940+01:00Kadencja na półmetku<div style="text-align: justify;">
<br /><br />4 grudnia miną dwa lata od rozpoczęcia przeze mnie kolejnej kadencji na stanowisku Prezydenta Miasta Krakowa. Zgodne z wprowadzonym w ubiegłym roku zwyczajem, chcę dziś zdać Państwu przede wszystkim relację z realizacji mojego programu wyborczego, ale też korzystając z okazji podsumować mijający rok, co do którego nie mamy żadnych wątpliwości, że zapisze się nie tylko w naszej pamięci, ale też w historii naszego miasta ze względu na Światowe Dni Młodzieży. <br /> Jak Państwo pamiętają, dwa lata temu szedłem do wyborów z hasłem skupienia się na codzienności i komforcie życia – odejścia od wielkich inwestycji, a w zamian położenia nacisku na ekologię, edukację, estetykę przestrzeni miejskich, wsparciu dla rodzin. W skrócie: więcej mniejszych przedsięwzięć, ale bliżej mieszkańca. <a name='more'></a><br /><br />Przygotowując się do tego sprawozdania bardzo dokładnie przejrzałem mój program wyborczy i jestem pewien, że Kraków po dwóch latach rozwija się zgodnie z tym założeniem. <br /> Oczywiście niektóre pomysły zweryfikowało życie – wiemy, że zapowiedź ograniczenia liczby koncesji na alkohol, by ograniczyć uciążliwość całodobowych sklepów na osiedlach, była z założenie słuszna, ale po wprowadzeniu w życie spowodowała problemy restauratorów. Stąd wniosek, że musimy ten problem rozwiązać w inny sposób. Ubolewam bardzo nad tym, że przeciągające się sprawy sądowe uniemożliwiają odzyskanie przez miasto Domu Józefa Piłsudskiego przy Oleandrach i stworzenie w nim ośrodka dokumentacyjno-edukacyjnego polskich walk niepodległościowych. Ciągle mam nadzieję, że rozsądek obecnych użytkowników tego obiektu weźmie górę nad emocjami i uda nam się zrealizować to przedsięwzięcie, tak ważne nie tylko dla Krakowa, ale i dla pamięci historycznej naszego kraju. <br /> Jak Państwo pamiętają, podczas kampanii obiecywałem, że nasze miasto z każdym rokiem będzie stawać się miastem, w którym żyje się coraz lepiej. Nie mamy chyba wątpliwości, że z hasłem "miasto przyjazne" najpełniej kojarzy się dbałość o jakość powietrza, zieleń, czystość - jednym słowem ekologia. Priorytetem dla mnie jest oczywiście wymiana pieców. W swoim programie zapowiedziałem, że wydamy na nią 250 mln w ciągu całej kadencji. Tylko w tym roku wydaliśmy na ten cel ok. 80 mln zł, wygaszając tym samym prawie 6 tysięcy pieców i kotłowni. To rekordy w historii naszego miasta. Rok wcześniej zlikwidowaliśmy ponad dwa tysiące pieców i kotłowni za 35 mln zł. W projekcie przyszłorocznego budżetu zapisaliśmy kolejne 100 mln zł.<br /> Chcąc zachęcić jak największą liczbę krakowian do wymiany pieców w tym roku uprościliśmy formalności związane z przyznawaniem dotacji - wprowadziliśmy formę bezgotówkowego rozliczenia, uprościliśmy wzory wniosków, zrezygnowaliśmy z wielu załączników, które trzeba było wcześniej wypełniać, a także dopuściliśmy możliwość składania wniosków nie tylko w urzędzie, ale też w Punktach Obsługi Mieszkańca w Galeriach Handlowych. <br />Wielką wagę przykładamy też do kwestii informowania o jakości powietrza. Media otrzymują za pośrednictwem biura prasowego UMK codzienny komunikat o stanie jakości powietrza, a procedury informowania w przypadku wystąpienia stężeń pyłów mogących zagrozić naszemu zdrowiu wdrażamy przy niższych wskaźnikach, niż wymaga od nas tego obowiązujące w Polsce prawo. Zdecydowaliśmy się także na wprowadzenie dla kierowców darmowej komunikacji miejskiej w dniach, gdy stężenia zanieczyszczeń są najwyższe. Wiem, że jest to rozwiązanie niedoskonałe, ale chciałem zwrócić uwagę, że jesteśmy pierwszym miastem w Polsce stosującym taką zachętę dla kierowców i nie mamy skąd czerpać wzorców. Druga sprawa - moim zdaniem, nawet jeżeli jest to rozwiązanie niedoskonałe, to jednak jest niezmiernie ważne z punktu widzenia edukacji. Dzięki temu możemy pokazać mieszkańcom, że każdy z nas swoim zachowaniem może przyczynić się do poprawy jakości powietrza. <br /> Bardzo się cieszę, że działania Krakowa mobilizują resztę województwa i wszystko wskazuje na to, że doczekamy się uchwały sejmiku wprowadzającej normy jakości paliw i kotłów. <br />Dwa lata temu obiecywałem Państwu, że sprawami zieleni w mieście zajmie się wyspecjalizowana jednostka. W lipcu tego roku podsumowywaliśmy pierwszy rok jej działalności, a efekty jej pracy są już moim zdaniem widoczne w naszym mieście. Tylko w tym roku w Krakowie zasadziliśmy ok. 2 tysiące drzew, 103 tysiące krzewów, 50 tys. roślin cebulowych, ponad 10 tysięcy bylin i 2 tysiące pnączy. W lasach miejskich posadziliśmy 12,5 tysiąca drzew. Bardzo dobrze zostały przyjęte donice z roślinami rozstawiane na ulicach, tam gdzie brakuje zieleni.<br /> Zdecydowanie więcej w bieżącym roku wydaliśmy na wykupy terenów pod zieleń. O ile w 2015 roku było to niecałe 3 mln zł m. in. na tereny pod park Drwinka i park Aleksandry oraz na wymianę nieruchomości pod park Wincentego a’Paulo, o tyle w tym roku wydaliśmy ponad 28 mln zł, z czego 25,7 na zakup Zakrzówka. <br /> Dbałość o zieleń, zarówno jeżeli chodzi o bieżące utrzymanie, jak i inwestycje, zyskała zupełnie nową jakość. Pokazują to dobitnie kwoty wydawane na ten cel. W tym roku wydaliśmy na zieleń 51 mln zł, z czego prawie 16 mln na inwestycje. Rok wcześniej – ok. 25 mln zł. Podtrzymuję moją obietnicę, że gdy spotkamy się za rok, wydatki na zieleń w 2017 roku wyniosą w okolicach 100 mln zł. <br />W przypadku Krakowa, ekologia to także dbałość o rozwój komunikacji miejskiej i o jakość taboru. Ten rok był dla nas wyjątkowy. Jeszcze nigdy w historii krakowskiego MPK nie dokonano tak gigantycznych zakupów. W lipcu przyjechało do nas 60 autobusów spełniających normę EURO6, każdy z pojazdów o wartości blisko 1 mln zł, a w sierpniu MPK wzbogaciło swój tabor o 4 autobusy elektryczne. MPK kupiło także 12 autobusów hybrydowych – każdy z nich o wartości ok. 1 mln zł. W lipcu tego roku MPK podpisało umowę z Autosanem na dostawę 15 autobusów z silnikami EURO6, a w październiku zawarto umowę z Solarisem na dostawę 20 autobusów elektrycznych o wartości 2,5 mln każdy. Dzięki tym zakupom mogliśmy wycofać z ruchu część najstarszych autobusów, najbardziej szkodzących środowisku. <br />Zgodnie z obietnicą dużą wagę przykładam do standardów utrzymania czystości w mieście. Rok temu informowałem, że wprowadziliśmy „pogotowie czystościowe” działające przez całą dobę 7 dni w tygodniu i podejmujące prace interwencyjne oraz podwyższyliśmy standardy utrzymania czystości wewnątrz I obwodnicy i Kazimierza, a dziś mogę do tego dodać kolejne zrealizowane zadanie – jeżeli chodzi o liczbę koszy na ulicach miasta, osiągnęliśmy standard Wiednia – mamy ich obecnie 9 tysięcy. Mówiąc o czystości, nie można pominąć całej działalności edukacyjnej prowadzonej przez miasto. W ciągu roku przez warsztaty przygotowane przez MPO dla różnych grup wiekowych przewinęło się ok. 10 tysięcy osób. Możemy też pochwalić się działaniami unikatowymi w skali kraju - jedynym w Polsce realizowanym na taką skalę programem odbioru odpadów zielonych. Odbieramy je w sposób ciągły niemal przez cały rok. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęliśmy także realizować wspólnie z PCK program odbioru tekstyliów. <br /><br /><br />Zapewnienie dostępu do świadczeń medycznych to obowiązek państwa. Przyjąłem sobie jednak za cel doprowadzenie naszych miejskich szpitali do najwyższego możliwego standardu przeprowadzając kompleksowe remonty i wyposażając te placówki w najnowocześniejszy sprzęt. Nie będę wymieniał listy wszystkich przeprowadzonych prac, pokażę tylko nakłady finansowe na nasze szpitale w ciągu ostatnich trzech lat. Zgodnie z moją zapowiedzią, priorytetem jest obecnie dofinansowanie szpitala im. Żeromskiego, ponieważ wcześniej inwestycje koncentrowały się przede wszystkim na szpitalu im. Narutowicza. I tak: jeżeli chodzi o szpital im. S. Żeromskiego w 2014 roku wydaliśmy na remonty i doposażenie 8,5 mln zł, w 2015 – 8,3 mln zł, ale w tym roku już 12 mln zł. W sumie prawie 29 mln zł. W tym samym czasie nakłady na szpital im. Narutowicza wyniosły blisko 21 mln zł. <br /> Z roku na rok rosną także nakłady na profilaktykę. W 2015 roku na realizację miejskich programów polityki zdrowotnej wydaliśmy 1 mln 390 tys. zł, z których skorzystało ponad 35 tysięcy osób – o 6 tysięcy więcej osób niż rok wcześniej. W tym roku na profilaktykę wydamy 1 mln 700 tys. Z roku na rok rośnie także liczba uczniów mogących korzystać z opieki medycznej na terenie szkoły. W 2014 roku wydaliśmy na ten cel 307 tysięcy zł, obejmując opieką 11,5 tysiąca uczniów, w ubiegłym roku 328 tys. zł, a opieką objętych zostało prawie 14 tys. uczniów. W tym roku na opiekę medyczną w szkołach wydajemy już 600 tys. zł, czyli w ciągu dwóch lat podwoiliśmy wydatki. <br /> Inwestując w sport, inwestujemy także w zdrowie nas samych i naszych dzieci. Od 2014 roku do dziś wydaliśmy na ten cel 19 mln zł zyskując aż 71 nowych boisk przy szkołach i przy klubach sportowych. Mijający rok to rozpoczęcie budowy hali 100-lecia Cracovii, obiektu wyczekiwanego przede wszystkim przez niepełnosprawnych sportowców. Z kolei Zespół Szkół Ogólnokształcących Sportowych na os. Handlowym wzbogacił się o kryty basen, unikatowy, ponieważ z możliwością regulacji głębokości, a więc idealny do bezpiecznej nauki pływania. Wartość inwestycji wyniosła 12 mln zł. Przygotowujemy się już do budowy kolejnych basenów: na os. Na Kozłówce, przy ul. Mackiewicza oraz przy ul. Strąkowej. <br /> Nie da się mówić o jakości życia w mieście nie uwzględniając jakości kształcenia najmłodszych, a także oferty kulturalnej. Co roku przybywa w Krakowie miejsc w przedszkolach Pozyskujemy je przede wszystkim rozbudowując istniejące obiekty – mam tu na myśli budynki przy ul. Emaus, Wrobela, Aleksandry, Golikówka, czy Mackiewicza, w sumie dało to nowe miejsca dla 275 dzieci. Do końca tego roku będzie też gotowe nowe sześciooddziałowe przedszkole przy ul. Babińskiego. To nie koniec inwestycji – w budowie jest 6-oddziałowe przedszkole przy ul. Kościuszkowców dla 150 dzieci, a 4 nowe oddziały dla setki dzieci powstaną przy Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 15 przy ul. Rydygiera. Jesteśmy także na etapie opracowania dokumentacji dla 4-oddziałowych przedszkoli na os. Gotyk i os. Kliny. <br />W moim programie wyborczym duży nacisk położyłem na lepszą jakość edukacji i wychowania, mającą umożliwić krakowskim uczniom rozwijanie zdolności i zainteresowań. Realizujemy więc „Program rozwijania uzdolnień matematycznych”, „Szachy w szkole”, „Angielski 5 razy w tygodniu” czy „Zdrowy oddech – aktywna edukacja ekologiczna”. Szczególna uwagę chcę zwrócić na innowacyjny w skali kraju projekt pilotażowy „Krakowscy indywidualni”. Jego celem jest indywidualizacja procesu uczenia się, poznanie mocnych stron i predyspozycji uczniów, tak, by dobrać najlepsze dla nich techniki uczenia się. Projekt realizujemy w 20 samorządowych szkołach – 10 podstawówkach i 10 gimnazjach. <br /> Po półtorarocznym pilotażu powołaliśmy do życia zapowiadane w programie wyborczym Centrum Wsparcia Wobec Przemocy Szkolnej. To efekt doskonałej współpracy pomiędzy Krakowskim Ośrodkiem Terapii a Fundacją Falochron. <br /> Zgodnie z obietnicą zacieśniliśmy także współpracę z radami rodziców. Co roku spotykam się z Przewodniczącymi rad szkół, a na portalu edukacyjnym uruchomiliśmy zakładkę dedykowaną rodzicom – „Krakowska szkoła współpracy”. Na tę współpracę bardzo liczę podczas rozpoczynanych właśnie konsultacji dotyczących planowanej przez rząd reformy edukacji i co za tym idzie konieczności reorganizacji sieci szkół na terenie miasta. <br />Na półmetku kadencji przygotowano realizację wielu zadań z dziedziny kultury, które znalazły się w moim programie wyborczym. Pozyskaliśmy 57 mln zł dofinansowania dla Muzeum Historycznego Miasta Krakowa na projekt „Krzysztofory – muzeum kompletne” oraz dla Muzeum Inżynierii Miejskiej na kolejny etap rewaloryzacji. Oba zadania mają w sumie wartość ponad 82 mln zł. Kończymy już prace związane ze stworzeniem na Bielanach magazynów dla MHK oraz prace w Zajeździe św. Benedykta dla potrzeby Muzeum Podgórza. Rozpoczynamy modernizację Muzeum Historii Fotografii przy ul. Józefitów i rozpoczynamy przygotowania do budowy nowej siedziby tego muzeum przy ul. Rakowickiej 22 na terenie kupionym od Agencji Mienia Wojskowego. Rozpoczynamy także rewitalizację Bunkra Sztuki. Remont i adaptacja kina Światowid na potrzeby Muzeum PRL ma już zapewnione finansowanie z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - w sumie blisko 50 mln zł w latach 2016-2018. Natomiast w październiku rozstrzygnęliśmy konkurs na wykonanie scenariusza wystawy wraz z jej aranżacją. <br /> W swoim programie wyborczym wiele miejsce poświęciłem seniorom. Debaty „Kraków dla pokoleń”, do których zaprosiłem w lecie tego roku mieszkańców naszego miasta utwierdziły mnie w przekonaniu, że to słuszny kierunek. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z procesu starzenia się naszego społeczeństwa. Dlatego tak ważna jest pomoc i aktywizacja seniorów. W ubiegłym i bieżącym roku w Krakowie powstało już 16 Centrów Aktywności Seniora. O ile pod koniec ubiegłego roku korzystało z nich 830 osób, obecnie jest to już 1,5 tysiąca. Działalność CAS-ów to przykład na doskonałą współpracę miasta z organizacjami pozarządowymi, które prowadzą Centra. Dzięki nim seniorzy mogą spotykać się podczas kursów, koncertów czy warsztatów. <br />Nowością realizowaną w tej kadencji jest organizowany obecnie już po raz drugi konkurs na działania międzypokoleniowe „Działajmy razem", którego celem jest integracja uczniów i osób starszych. W pierwszej edycji konkursu w działaniach łączących pokolenia wzięło udział 400 młodych osób i 500 seniorów. Obecnie trwa druga edycja konkursu w której realizowanych jest 7 projektów, a jej podsumowanie odbędzie się w lutym przyszłego roku. <br /> Na drugim biegunie mamy najmłodszych mieszkańców naszego miasta. Od lat jedną z największych bolączek młodych rodziców jest znalezienie dla malucha miejsca w żłobku. W moim programie wyborczym zadeklarowałem zarówno budowę nowych żłobków jak i wykupienie przez miasto miejsc w żłobkach niepublicznych. W porównaniu do 2014 roku w żłobkach gminnych przybyło 325 co oznacza, że obecnie mamy 2585 miejsc w żłobkach gminnych. Tym samym rosną wydatki na utrzymanie miejsc w żłobkach – w 2014 wydaliśmy 25 mln 700 tys. zł na ten cel, a w tym roku wydajemy już 34 mln zł. Z roku na rok dotujemy też coraz więcej miejsc innych niż gminne żłobkach i klubach dziecięcych. O ile jeszcze w 2014 roku dotowaliśmy tylko 939 miejsca za 1 mln 800 tys. rocznie, to obecnie dotujemy już 2800 miejsc za 8 mln 700 tys. zł rocznie. <br /> Podsumowując pierwszy rok obecnej kadencji, zwróciłem Państwa uwagę na fakt, że najpełniej zrealizowałem mój program wyborczy w dziedzinie współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz wspierania społeczeństwa obywatelskiego. W pierwszym roku tej kadencji powstały wszystkie obiecane przeze mnie instytucje i narzędzia do prowadzenia konsultacji społecznych. Ograniczę się więc teraz jedynie do kilku faktów, uzupełniających realizację tych zadań. Przede wszystkim jesteśmy liderem w Polsce, jeżeli chodzi o zlecania zadań publicznych do realizacji podmiotom trzeciego sektora. W roku 2014 przekazaliśmy NGO’som na ten cel 61 mln zł, rok później – 66 mln zł, w tym roku jest to już 81 mln zł. To pokazuje, jak ważnym dla miasta partnerem w realizacji jego zadań są organizacje pozarządowe. Szczególnie wysoko oceniamy tę współpracę we wspomnianej już dziedzinie pomocy społecznej – opieki nad seniorami, osobami niepełnosprawnymi, dziećmi i wszystkimi potrzebującymi pomocy. Druga sprawa, o której chciałbym wspomnieć to konsultacje społeczne – nie jest już niczym nadzwyczajnym, że biuro planowania przestrzennego regularnie organizuje pozaproceduralne konsultacje z mieszkańcami, przygotowując plany zagospodarowania przestrzennego. Proces konsultacji z mieszkańcami zintensyfikował także ZIKiT. Szukamy coraz to nowych, dogodniejszych dla mieszkańców miejsc, w których mogą spotkać się z urzędnikami, uzyskać informację czy podzielić się swoimi uwagami – jesteśmy w tramwajach, w namiotach na ulicach i w centrach handlowych. 3 sierpnia 2015 roku powstało w Krakowie Centrum Obywatelskie – miejsce integrujące organizacje pozarządowe oraz wspierające inicjatywy lokalne. Od tego czasu przewinęło się przez nie prawie 8 tysięcy mieszkańców i przedstawicieli organizacji pozarządowych, zrekrutowało ponad 300 wolontariuszy i zrealizowało prawie 180 godzin szkoleń i 141 godzin w zakresie doradztwa. <br /> Na koniec jeszcze kilka słów o inwestycjach. Co roku przybywa w Krakowie ścieżek rowerowych, choć zdaję sobie sprawę, że miłośnicy dwóch kółek liczą na znacznie szybsze tempo oddawania do użytku kolejnych dróg dla rowerów. Gdy w połowie 2014 roku pisałem swój program wyborczy mieliśmy w Krakowie 150 km tras rowerowych. Obecnie mamy niecałe 190 km, przy czym zauważyć należy, że jeszcze nie ruszyły inwestycje związane z wykorzystaniem funduszy Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. W ramach ZIT planujemy wybudować ponad 35 km ścieżek. <br />Dwa pierwsze lata tej kadencji to w dużej mierze przygotowania do realizacji przedsięwzięć zapowiedzianych w programie wyborczym. Mam tu przede wszystkim na myśli inwestycje drogowe na północy Krakowa. We wtorek 29 listopada podpisaliśmy umowę na dofinansowanie przebudowy al. 29 Listopada. W ciągu najbliższych dwóch lat zdecydowanie uda się więc poprawić warunki podróżowania z północnej części Krakowa do centrum. Mamy uruchomione procedury przetargowe na ul. Igołomską. W przyszłym roku rozpoczniemy budowę tramwaju Krowodrza Górka – Górka Narodowa i kontynuujemy przygotowania do przedłużenia linii na Azory. Rozstrzygnięty został też przetarg na budowę Trasy Łagiewnickiej wraz z tunelem tramwajowym Kurdwanów – Zakopiańska. Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia budowy wyczekiwanych parkingów Park&Ride na Bieżanowie, Kurdwanowie i Małym Płaszowie. W przyszłorocznym budżecie zarezerwowaliśmy także pieniądze na rozpoczęcie prac projektowych ul. Iwaszki, którą wymieniałem w moim programie wyborczym jako alternatywę dla 29 Listopada. <br /> Szczególnie ważne są inwestycje w komunikację zbiorową. Rozpoczęliśmy program modernizacji torowisk. W tym roku na rondzie Kocmyrzowskim, w przyszłym na Basztowej od Długiej do Pawiej, Zwierzynieckiej, Kościuszki. W projekcie przyszłorocznego budżetu zapisaliśmy na remont torowisk 45,5 mln zł. Realizacja programu modernizacji torowisk zaplanowana jest do 2021 roku, a jej wartość wyceniono na 150 mln zł z czego 76 będzie pochodzić z Unii Europejskiej. <br />By zachęcić krakowian do korzystania z komunikacji miejskiej, w październiku wprowadziliśmy wzmocnienia w kursowaniu autobusów i tramwajów. Kolejne planujemy w przyszłym roku. Ci krakowanie, którzy skorzystają z oferty MPK mogą liczyć na pomoc 50 umundurowanych kontrolerów. <br />Szanowni Państwo, zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie w tym wystąpieniu podsumować wszystkich ważnych dla miasta spraw i tematów. Wybrałem te, które moim zdaniem najbardziej wpisują się w koncepcję miasta przyjaznego mieszkańcom. Nie mogę jednak, podsumowując drugi rok kadencji, nie wspomnieć o najważniejszym tegorocznym wydarzaniu w naszym mieście – o Światowych Dniach Młodzieży. Nie zamierzam jednak Państwa zanudzać statystykami, tym, że tylko w ciągu sześciu godzin krakowscy przewoźnicy przewieźli tylu pasażerów, ile kolej w cztery dni ani tym, że portal miejski zanotował w czasie ŚDM 9,5 mln użytkowników. Mam zaszczyt być prezydentem tego miasta od 14 lat, ale nigdy wcześniej nie byłem tak dumny z otwartości jego mieszkańców, potrafiących - mimo wielu niedogodności - z tak wielką gościnnością i życzliwością przyjąć pielgrzymów. Byłem dumny, że wspólnie stworzyliśmy miejski organizm, tak perfekcyjnie działający w ekstremalnie trudnych warunkach przez tydzień. I za ten tydzień, który przejdzie do historii naszego miasta, wszystkim krakowianom jeszcze raz serdecznie dziękuję. </div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-8921338660765310402016-11-10T13:45:00.001+01:002017-03-06T09:40:37.108+01:00Nie wiesz, nie komentuj<div style="text-align: justify;">
<br /><br />Jest takie znane wszystkim powiedzenie: „piłeś nie jedź” – znakomita większość znanych mi osób się do niego stosuje. Po dzisiejszej lekturze Dziennika Polskiego bardzo bym chciał, żeby równie wiele osób stosowało się do zasady „nie wiesz, nie komentuj”, szczególnie jeżeli chcesz uchodzić za wybitnego eksperta i moralistę, bo się skompromitujesz. <br />Nic mnie tak nie denerwuje, jak pseudosocjologiczne analizy osób, które nie mają o sprawie zielonego pojęcia, za to roszczą sobie prawo do oceniania innych i praktycznie wydawania wyroków. Tym bardziej, że już od lat ich komentarze po pewnym czasie rzadko znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. <a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>Nie ma „sprawy Katarzyny Król”, nie ma „procesu Katarzyny K.”, nie ma „oskarżonej Katarzyny K.”. Przed ośmiu laty, Katarzyna Król złożyła wyjaśnienia przed prokuratorem dotyczące wydarzeń sprzed dziesięciu lat. Nie usłyszała żadnych zarzutów, ani nie została nigdy skazana. Jeżeli każdy życzyłby sobie, żeby w stosunku do niego stosować zasadę, póki nie ma prawomocnego wyroku to człowiek jest niewinny, to dlaczego akurat w tym przypadku mielibyśmy zachować się inaczej. Mówię to z punktu widzenia prawnika. <br />Z ludzkiego punktu widzenia – nie widzę żadnego powodu, by młody człowiek po 10 latach miał nadal płacić za błąd swojego rodzica. Wina 20-latka może polegać jedynie na tym, że rodzic jest dla takiego człowieka autorytetem, któremu się bezgranicznie ufa i któremu się najczęściej nie sprzeciwia. Katarzyna Król już od wielu lat działa na własny rachunek – kształci się, zdobywa doświadczenie i może pochwalić się swoim własnym dorobkiem. A ja szanuję to, że jako bardzo młoda dziewczyna wykazała się odwagą, niczego przed prokuratorem nie zatajała i uczciwie opisała całą sytuację. Jestem ciekaw, czy ci, którzy ją teraz tak łatwo skazują na łamach mediów, wykazaliby się taką samą odwagą. <br /> Podobnie jak ci, którzy z gębą pełną frazesów o uczciwości, przywołują wyjaśnione i zakończone sprawy sprzed lat, żeby zbić na tym polityczny kapitał, zapominając, że o „uczciwości” ich samych można by też dużo opowiedzieć, jak np. o sprawie 40 tysięcy sfałszowanych podpisów pod wnioskiem o referendum. </div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-15260537626891265132016-10-18T11:16:00.002+02:002017-03-06T09:40:49.828+01:00Miasto odważnych konserwatystów<div style="text-align: justify;">
<br /><br />Jesteśmy miastem, które nigdy w swej historii nie lubiło rewolucji i gwałtownych zmian. Wolimy małymi kroczkami dochodzić do zamierzonego celu, a jednocześnie potrafimy w ważnych sprawach zdobyć się na odważne rozwiązania i być prekursorami zmian. Zakończyliśmy cykl debat „Kraków dla pokoleń”, ale nie kończymy dyskusji o przyszłości Krakowa. <br /> Przez trzy miesiące prowadziliśmy dyskusję – najpierw w internecie, potem też na publicznych debatach – o Krakowie, który chcemy stworzyć dla przyszłych pokoleń. Czego się dowiedzieliśmy? Przede wszystkim tego, że trudno się rozmawia o przyszłości w dalekiej perspektywie, bo wszyscy staramy się rozwiązywać bieżące problemy. Dlatego tym bardziej dziękuję wszystkim uczestnikom dyskusji, którzy podjęli się tego karkołomnego zadania.<a name='more'></a><br /><br />Moim zdaniem jednak dyskutowania o przyszłości nie należy traktować w kategorii gimnastyki intelektualnej. Musimy wiedzieć, do czego chcemy dążyć, jakie miasto uważamy za idealne. Żeby nasze wnuki i prawnuki żyły w wygodnym i przyjaznym otoczeniu, niektóre decyzje należy podejmować już teraz. Złe decyzje bywają nieodwracalne. Dziś mówimy np. o zabudowywaniu korytarzy powietrznych. Czy to oznacza, że mamy zburzyć osiedle Widok? <br />Ze spotkań wynika (piszę to na gorąco, chwilę po zakończeniu ostatniej debaty, ale w powstający raport będzie z pewnością bardziej szczegółowy), że myśląc o przyszłości, należy zwrócić uwagę na trzy najważniejsze kwestie. <br />Pierwsza to zdecydowanie współpraca pomiędzy miastem, a uczelniami. Nie dziwi to w kontekście rozmów o przyszłości, bo przecież przyszłość zaczyna się już dziś w laboratoriach krakowskich uczelni. Przyglądajmy się temu, nad czym pracują naukowcy i studenci. Nawet jeżeli rozwiązania wydają nam się dziwne, nieekonomiczne, to w perspektywie czasu – być może wcale nieodległej – wiele z nich będzie częścią codzienności. <br /> Bardzo ważna dla przyszłości naszego miasta jest kwestia Krakowa – metropolii. Zgadzamy się w znakomitej większości, że nasze miasto nie ma już potrzeby powiększania swoich granic administracyjnych. Powinniśmy się skupić na takim urządzeniu go, bo było wygodne – dobrze skomunikowane, a jednocześnie zapewniające nam dostęp do wszelkich usług blisko miejsca zamieszkania – mam tu na myśli placówki oświatowe, przychodnie, miejsce rekreacji i wypoczynku, zaplecze sportowe itd…. O tym, że warto przybliżać usługi do naszego miejsca zamieszkania przekonujemy się, obserwując jak wielką popularnością cieszą się Punkty Obsługi Mieszkańca w Galeriach Bonarka i Bronowice. Krakowianie polubili łączenie zakupów z możliwością np. wymiany dowodu osobistego, czy prawa jazdy. Takich „urzędowych” punktów w przyszłości będzie jeszcze więcej. Już teraz prowadzimy rozmowy z kolejnymi centrami handlowymi. <br /> Skupienie się na urządzaniu wygodnego dla mieszkańców Krakowa nie oznacza jednak, że nie powinniśmy współpracować z gminami ościennymi. Ta współpraca będzie coraz ściślejsza. Już teraz w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych wiele rzeczy robimy wspólnie. Trzeba pamiętać jednak, że przed nami tak ważne kwestie jak np. walka o czyste powietrze. Bez dobrej współpracy z gminami, ale też bez odważnych decyzji wójtów i rad gmin, sam Kraków problemu nie rozwiąże. <br /><br /><br /> Ostatni temat przewijający się w rozmowach to oczywiście turystyka w Krakowie i wyważenie proporcji pomiędzy interesem turystów i interesem mieszkańcami. Nie ma żadnej wątpliwości, że dla rozwoju Krakowa i jego zamożności turyści są ważni, ale wielu ekspertów przestrzega nas przed powtórzeniem błędów takich miast jak choćby Wenecja, z której mieszkańcy po prostu uciekli, bo było tłoczno i drogo. Tego błędu absolutnie nie chcemy powtórzyć, dlatego już jakiś czas temu zaczęliśmy naszą ofertę kierować nie tyle do „każdego” turysty, ile do „konkretnego” turysty. Najbardziej zależy nam na turystach zamożnych, przyjeżdżających do Krakowa ze względu na kongresy czy ważne wydarzenia artystyczne. Ale trzeba też przyznać, że prężnie rozwija się również turystyka religijna. Jedno jest pewne – miasto dziedzictwa narodowego, „miasto muzeum”, jak chcą niektórzy, absolutnie nie może oznaczać skansenu. Kraków musi ciągle myśleć o nowej ofercie dla gości. <br />Debaty się co prawda zakończyły, ale dyskusja na Facebooku będzie trwała jeszcze do końca miesiąca. Zachęcam do dzielenia się propozycjami i uwagami. Potem zostanie przygotowane podsumowanie naszych dyskusji, a pomysły zostaną przeanalizowane przez urzędników. Może uda się nam „przyspieszyć przyszłość” i z niektórych pomysłów skorzystać już dziś, z pewnością rozważymy też wpisanie niektórych działań do przygotowywanej strategii rozwoju Krakowa. Bardzo się cieszę, że debata „Kraków dla pokoleń” najprawdopodobniej będzie trwała. Chęć kontynuowania naszych spotkań w przyszłości zadeklarowały organizacji pozarządowe. Będę zawsze chętnie w takich spotkaniach uczestniczył, bo to przecież mieszkańcy tworzą przyszłość tego miasta i dlatego ich głos jest tak ważny. My – urzędnicy i radni – jesteśmy tylko wykonawcami ich pomysłów. </div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-15275270116651372492016-10-11T11:12:00.000+02:002017-03-06T09:41:00.989+01:00Kraków walczy konsekwentnie<div style="text-align: justify;">
<br /><br />Kto jeszcze nie zdążył, wciąż ma szansę – do 15 października można głosować na jeden z czterech projektów zagospodarowania Zakrzówka. Za dwa lata będziemy mieli jeden z najpiękniejszych parków miejskich nie tylko w Polsce, ale i w Europie. <br />Na międzynarodowy konkurs urbanistyczno-architektoniczny na zagospodarowanie parku Zakrzówek wpłynęły 34 prace. Ostatecznie jury pod osąd mieszkańców oddało cztery propozycje. Wszystkie zostały wysoko ocenione przez fachowców. To prace, które powstały w oparciu o bardzo rygorystyczny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i z założenia chronią Zakrzówek i podkreślają walory przyrodnicze tego miejsca.<a name='more'></a><br /><br />Teraz czas, by to Państwo wybrali projekt, który zostanie zrealizowany. Zachęcam, by nie tylko wpatrywać się w wizualizacje, ale poświęcić trochę czasu i wczytać się w opisy przygotowane przez autorów. Mówią one wiele o idei, jaka przyświecała twórcom decydującym się na takie lub inne rozwiązanie architektoniczne. W przyszłym roku chcemy rozpocząć realizację zwycięskiego projektu, tak by za dwa lata móc cieszyć się pięknym miejskim parkiem. <br />100 milionów na parki <br />To nie jedyna przyszłoroczna inwestycja w zieleń. Ponieważ właśnie teraz pracujemy nad przyszłorocznym budżetem, proponuję, aby na wydatki związane z utrzymaniem zieleni w mieście i inwestycjami w nowe parki została zarezerwowana kwota 100 mln zł. To dwa razy więcej niż obecnie. W przyszłym roku planujemy skupić się na rewitalizacji dwóch parków, które mają już gotową dokumentację – parku Krakowskiego i parku Bednarskiego. Będziemy też aktualizować dokumentację dotyczącą parku Jordana, by w 2018 r. móc dokończyć rewitalizację tego miejsca. <br /> Uchwała zgodna z prawem <br />Niestety, powoli zbliża się czas, w którym będziemy musieli się zmierzyć z gorszą jakością powietrza. Dobrą wiadomością dla nas wszystkich – mieszkańców Krakowa – była decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który odrzucił skargi na tzw. Uchwałę antysmogową. Sąd uznał, że uchwała podjęta przez Sejmik Województwa Małopolskiego zakazująca palenia węglem w Krakowie jest zgodna z prawem. To dobra decyzja dla miasta, bo nie wyobrażam sobie walki ze smogiem bez jasnego wyznaczenia terminu, po którym trzeba będzie korzystać jedynie z ekologicznych źródeł ciepła. Wszystkie wątpliwości prawne co do uchwały nie sprzyjają szybkiej wymianie pieców. Widać to po statystykach z czasu, gdy ważyły się losy uchwały, ostatecznie unieważnionej przez sąd. Wtedy wiele osób zrezygnowało ze złożenia wniosku o wymianę pieca i czekało na ostateczne rozstrzygnięcie. <br />Kraków walczy od 21 lat Kraków konsekwentnie od 1995 r. realizuje program likwidacji starych pieców węglowych. Do tej pory zniknęło ponad 26 tys. pieców i ponad 5 tys. kotłowni węglowych. Nadal jesteśmy jedynym miastem w Polsce, które na tak dużą skalę realizuje program ograniczania niskiej emisji. Na wymianę pieców z budżetu miasta wydaliśmy dotąd 63 mln zł, a wstępne szacunki wydatków przewidzianych na 2016 r. wskazują, że przekroczymy 75 mln zł. Ostrożnie szacujemy, że tylko w ciągu najbliższych dwóch lat nakłady na realizację PONE powinny przekroczyć 200 mln zł. <br /> *** <br />Nie sposób dzisiejszego felietonu nie zakończyć „naukowo”. Gdy go piszę, właśnie kończą się na krakowskich uczelniach inauguracje nowego roku akademickiego. Dziś zapytano mnie, co Kraków ma ze studentów (oprócz korków, które zwykle towarzyszą pierwszemu dniu pojawienia się młodych ludzi w Krakowie). Odpowiedź jest prosta – rozwijamy się jako miasto w dużej mierze dzięki zapleczu naukowemu, wykładowcom i studentom. Jesteśmy zatem jednym z niewielu miast w Polsce, gdzie praktycznie nie ma bezrobocia i miastem, które się nie wyludnia. A to dlatego, że inwestorzy lokują tutaj swoje firmy ze względu na obecność młodych, doskonale wykształconych pracowników. Absolwenci zostają więc w Krakowie, tutaj zakładają rodziny, pracują i… płacą podatki. Także jako Urząd Miasta Krakowa korzystamy z uczelni. Ściśle współpracujemy nie tylko z Uniwersytetem Jagiellońskim, ale też m.in. z Akademią Górniczo-Hutniczą, Politechniką Krakowską czy Uniwersytetem Rolniczym. To dla urzędników przecież nieocenione zaplecze eksperckie. Nie można też nie docenić tego, że dzięki studentom jesteśmy wciąż, a dokładniej – nieustannie od 653 lat – miastem ludzi młodych. W nowym roku akademickim życzę więc wszystkim studentom nie tylko sukcesów naukowych i perfekcyjnie zdawanych egzaminów, ale też, by przez cały rok nie brakowało wydarzeń z życia studenckiego, do których będzie można wracać wspomnieniami przez całe życie. A wszystkim, którzy uczą życzę, by nigdy, mimo trudów tej pracy, nie brakowało im entuzjazmu i radości, które towarzyszą kontaktom z młodymi ludźmi. </div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-32410798872915136062016-09-23T12:22:00.001+02:002016-09-23T21:21:25.680+02:00Kraków dla pokoleń<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Trwa cykl debat „Kraków dla pokoleń”. Gdy piszę te słowa, mam jeszcze na świeżo w pamięci pierwsze spotkanie w ramach tego cyklu. Wniosek? O Krakowie, który chcielibyśmy urządzić dla naszych wnuków i prawnuków mówi się bardzo trudno, bo jesteśmy zaprzątnięci problemami współczesności. Mimo to potrafimy mówić o mieście naszych marzeń i przewidywać przyszłe potrzeby takiego miasta jak Kraków. <br />
Tym, którzy z projektem „Kraków dla pokoleń” jeszcze się nie spotkali, muszę wyjaśnić, skąd wziął się pomysł takiej przyszłościowej dyskusji. Przez lata to prezydent Juliusz Leo był najdłużej urzędującym prezydentem w historii naszego miasta. Gdy w lipcu to ja przejąłem ten zaszczytny tytuł, postanowiłem przypomnieć mojego wielkiego poprzednika. </span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;">To przecież właśnie Juliusz Leo rozpoczął budowę takiego miasta, jakie znamy współcześnie. Przyłączając okoliczne gminy dał początek „Wielkiemu Krakowowi”. Zmiany granic administracyjnych Krakowa, uregulowanie wielu spraw związanych z gospodarką komunalną, transportem, kanalizacją, wodociągami to były przełomowe decyzje dla naszego miasta. Były nie tylko ważne dla ówczesnych krakowian, ale konsekwencje tamtych decyzji sięgają naszych czasów. Teraz stanęliśmy przed podobnym wyzwaniem. Czas zacząć zastanawiać się nad tym, w jakim mieście chcemy żeby żyły nasze wnuki i prawnuki, bo być może już dziś należy zacząć podejmować decyzje, które w przyszłości taką wizję „wymarzonego miasta” pozwolą zrealizować.<br />
Jak się okazało na pierwszej debacie, marzyć wcale nie jest tak łatwo, ale nad wieloma kwestiami warto już dziś się zastanowić. I tutaj bardzo chcę podziękować panelistom, biorącym udział w pierwszej debacie poświęconej wygodnemu życiu w mieście: prof. dr hab. inż. Ryszardowi Tadeusiewiczowi –Kierownikowi Katedry Automatyki i Inżynierii Biomedycznej z AGH, dr n. med. Renacie Godyń-Swędzioł - Dyrektorowi Szpitala im. G. Narutowicza w Krakowie, dr hab. Anicie Ewie Bokwie z Zakładu Klimatologii UJ, Bogusławowi Kośmiderowi - Przewodniczącemu Rady Miasta Krakowa oraz Andrzejowi Zdebskiemu – Prezesowi Zarządu Krakchemia S.A. Ich doświadczenie zawodowe zainspirowało nas, by w większym gronie zastanowić się zarówno nad możliwościami jakie niesie rozwój techniki, nad koniecznością zapewnienia opieki zdrowotnej starzejącemu się społeczeństwu, ale także nad rozsądnym gospodarowaniem zasobami naturalnymi i miejscem Krakowa na mapie Europy – zarówno jeżeli chodzi o rozwój biznesu, miejsca pracy jak i rozwój turystyki. <br />
Wnioski? Przyszłość zaczyna się w laboratoriach krakowskich uczelni. Tam gdzie powstają prototypy np. małych pojazdów elektrycznych, sterowanych całkowicie automatycznie, które być może kiedyś zastąpią współczesne samochody i będą służyły wyłącznie do poruszania się po mieście. Nasza w tym głowa już dziś, by te pomysły studentów i naukowców wprowadzać w życie. Nie mamy żadnych wątpliwości, bo tak pokazują prognozy demograficzne, że Kraków naszych wnuków i prawnuków będzie miastem seniorów. Pomyślmy więc o odpowiedniej opiece dla nich. Ciekawy w tej dyskusji był także wątek zaopatrzenia Krakowa w wodę. Przyzwyczailiśmy się do myśli, że zbiornik Dobczycki jest tak pojemny, że wody nigdy nam nie zabraknie. Nie bierzemy jednak pod uwagę zmian klimatycznych. Może już warto zacząć przyzwyczajać się do myśli, że wodę należy oszczędzać?
<br />Przed nami jeszcze debaty dotyczące edukacji i zawodów przyszłości oraz rozwoju turystyki. Mam nadzieję, że uda nam się odpowiedzieć sobie na pytania, o jakim typie szkół i kierunkach studiów musimy myśleć już dziś i je rozwijać, by w przyszłości nasze wnuki nie miały problemu ze znalezieniem pracy. Zastanowimy się też nad gośćmi odwiedzającymi Kraków. Czy już jest ich za dużo i powinniśmy „zamykać” miasto, czy może wręcz przeciwnie. Myśleć o kolejnych atrakcjach turystycznych, żeby ci, który już Kraków widzieli mieli powód do niego wracać.
<br />Wszystkie te pomysły spiszemy i na przełomie roku ogłosimy w specjalnym raporcie. Być może część wniosków już teraz zostanie wpisana do strategii Krakowa, która określa zadania miasta do roku 2030. Póki co serdecznie Państwa zapraszam do dzielenia się swoimi pomysłami na „Kraków dla Pokoleń”. Zarówno na facebooku projektu jak i na żywo w czasie naszych spotkań.
</span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-65184668928883221472016-08-01T15:20:00.002+02:002016-09-23T12:25:01.032+02:00Możemy być dumni!<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Zakończyła się poruszająca do głębi wizyta papieża Franciszka. Zakończyło się też największe, a z pewnością najbardziej wyjątkowe wydarzenie w życiu naszego miasta - Światowe Dni Młodzieży. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie przeżyliśmy. Za to wspaniałe przeżycie, za to, że mogliśmy pokazać światu jak bardzo Krakowowi z młodością do twarzy – chcę dziś Państwu z całego serca podziękować.
</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;">Młodzież na spotkanie z papieżem przyjechała ze 187 krajów świata. Pełni energii, rozentuzjazmowani młodzi ludzie wypełnili ulice i place naszego miasta muzyką i śpiewem. Wnieśli do Krakowa swoją świeżość, żywiołowość, spontaniczną solidarność, mnóstwo radości i dobrych, ciepłych uczuć. Tak wielonarodowy, wielojęzyczny - barwny i promienny młodością Kraków jeszcze nigdy nie był. <br />
Przede wszystkim dziękuję Państwu - mieszkańcom Krakowa za to, że tak wspaniale przyjęli naszych gości: serdeczne witali młodych ludzi, pozdrawiali ich, machali do nich z okien, otaczali pomocą i opieką. Udzielali gościny w swoich domach, a także oddali im miejsce na placach i ulicach naszego miasta. To Państwa gościnność i życzliwość dla pielgrzymów pozwoliła stworzyć w Krakowie tak niezapomnianą atmosferę. <br />
W sposób szczególny dziękuję tym wszystkim, którzy naprawdę bardzo ciężko pracowali w czasie Światowych dni Młodzieży. Podziękowania, wielkie uznanie i szacunek należą się dziś od nas policjantom, strażakom, żołnierzom i pracownikom opieki medycznej za dbałość o bezpieczeństwo nas wszystkich.<br />
Jestem dumny z tego jak podczas Światowych Dni Młodzieży funkcjonowało miasto. Wystarczyło kilka godzin w nocy, gdy pustoszały ulice, by miasto w tym czasie zostało perfekcyjnie wysprzątane. Autobusy i tramwaje podjeżdżały w miejsca, gdzie były najbardziej potrzebne, bo nowoczesne systemy sterowania ruchem i doświadczenie ludzi te systemy obsługujące pozwalały na błyskawiczną reakcję na zmieniające się potrzeby. Wszystkim, którzy przez ostatnie dni pracowali praktycznie na okrągło składam wyrazy najwyższego uznania. To Państwo przyczynili się do tego, że Kraków wyglądał wyjątkowo pięknie i świątecznie - jak przystało na międzynarodową stolicę młodzieży.<br />
Dziękuję też wolontariuszom i harcerzom, bo w tych dniach byli nie tylko częścią Światowych Dni Młodzieży, ale i ogromnym wsparciem dla wszystkich służb opiekujących się pielgrzymami.
Gdy dodamy do tego bardzo dobrą współpracę miasta z Komitetem Organizacyjnym ŚDM oraz rządem i wojewodą, to możemy chyba śmiało powiedzieć, że ten trudny egzamin zdaliśmy na szóstkę!
</span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-78873783528588516342016-07-20T13:22:00.000+02:002017-03-06T09:41:36.378+01:00Vox populi…<div style="text-align: justify;">
Kraków będzie miał swój szybowiec. Wiem, że to zdanie wzbudza wiele kontrowersji, podobnie jak zwycięzca w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego projekt „Skrzydła dla Krakowa”. Ale ostatecznie postanowiliśmy go zrealizować. Bo trzeba być konsekwentnym. <br /> Całkiem niedawno, dotarło do mnie pytanie jednego z krakowskich dziennikarzy, czy zamierzam przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie lokalizacji pomnika AK na bulwarach Wiślanych. To lokalizacja, która wzbudza kontrowersje, bo… odbywają się tam wydarzenia rozrywkowe, stoi pomnika psa Dżoka, jest to teren raczej służący spacerom, a nie zadumie nad losem bohaterów wojennych<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">. </span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>Zgoda! Dla proszę pamiętać, że konsultacje społeczne w tej sprawie już się odbyły. Prosiliśmy mieszkańców, by wypowiedzieli się, w którym miejscu Krakowa powinien stanąć pomnik. Krakowianie się zaangażowali i wybrali. Bulwary Wiślane. Wracanie dziś do dyskusji, czy jest to dobra lokalizacja, nie ma moim zdaniem najmniejszego sensu, bo czas na zgłaszanie wątpliwości już był. Zmiana tej decyzji byłaby brakiem szacunku dla tych, którzy zechcieli swój czas poświęcić, wziąć udział w konsultacjach i to miejsce wybrać. Jaka byłaby wartość konsultacji społecznych, gdybyśmy je przeprowadzali „aż do skutku”, czyli do momentu, gdy mieszkańcy wybiorą miejsce podobające się urzędnikom, lub co gorsza podobające się wszystkim bez wyjątku. <br /> Podobnie jest ze „Skrzydałami dla Krakowa”. Teraz możemy mówić, że to idea dla garstki osób, że pomysłodawcy mieli przewagę, bo zdecydowali się wyłożyć pieniądze na promocję projektu, ale fakt jest faktem. Na ten projekt zagłosowało najwięcej krakowian. Dlatego stoję na stanowisku, że trzeba być konsekwentnym i projekt zrealizować. Jednocześnie jednak zaproponowałem, by za zgodą pomysłodawcy trochę zmodyfikować projekt – kupić jeden szybowiec zamiast trzech i zwiększyć liczbę lotów i szkoleń, kierując je przede wszystkim do młodzieży. Całkowita rezygnacja z realizacji tego projektu byłaby zmiana reguł w trakcie gry. <br /> Przyznaję, że tegoroczne rozstrzygnięcie będzie wyzwaniem dla rady Budżetu Obywatelskiego, by kolejną edycję przygotować starając się wyeliminować podobne sytuacje, choćby jasno określając reguły, że pomysłodawcy powinni mieć równe szanse promowania swoich projektów, by nie dochodziło do sytuacji, że bogaty, mogący zainwestować w kosztowną kampanię ma wielokrotnie większe szanse na zwycięstwo, niż ten, kto ma świetny pomysł ale niewiele pieniędzy. Być może warto wrócić też do dyskusji nad przyszłością budżetu ogólnomiejskiego. Czy nie lepiej dać więcej pieniędzy na budżety obywatelskie dzielnicowe, czyli w efekcie na projekty, które będą służyć mieszkańcom na ich osiedlach i ulicach? <br /> Mam nadzieję, że przyjęte na przyszły rok rozwiązania wzmocnią budżet obywatelski. A póki co – bądźmy konsekwentni. </div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-53862522361995769132016-07-04T14:00:00.000+02:002016-10-18T11:35:37.737+02:00Kraków dla pokoleń<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do 30 czerwca Juliusz Leo był najdłużej urzędującym prezydentem Krakowa, teraz ten tytuł ten należy do mnie. Postanowiłem z tej okazji przypomnieć i upamiętnić dorobek mojego wielkiego poprzednika powołując do życia Fundusz Stypendialny im. Juliusza Lea.
Po pierwsze i najważniejsze, chcę podziękować Krakowianom, bez których nie zostałbym najdłużej urzędującym prezydentem w historii naszego miasta i którzy w wolnych, demokratycznych wyborach podejmują decyzję, że chcą, bym sprawował ten urząd. <br />Ten jubileusz jest dla mnie okazją, by przypomnieć postać prezydenta Lea. Radni proponują postawienie mu pomnika. To dobry pomysł, ale ja chciałbym zaproponować coś, co będzie mogło przysłużyć się i upamiętnieniu jego osoby, i przynieść realną korzyć Wielkiemu Krakowowi i jego mieszkańcom.
</span><a name='more'></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chcę powołać Fundusz Stypendialny im. Juliusza Lea, bo to przecież Leo położył podwaliny pod miasto, w którym żyjemy, uregulował m.in. wiele spraw związanych z gospodarką komunalną – wodociągami, kanalizacją, transportem. Prezydenckie Stypendium Naukowe im. Juliusza Leo przyznawane byłoby co roku przez urzędującego Prezydenta Miasta Krakowa dla szczególnie uzdolnionego ucznia krakowskiej szkoły ponadgimnazjalnej, dla którego sytuacja materialna jest barierą na drodze dalszego rozwoju tzn. kontynuacji nauki w szkole wyższej.
<br />Ponad sto lat temu Juliusz Leo po raz pierwszy wspomniał o „Wielkim Krakowie”. Zaczął głośno mówić o budowie wielkiego organizmu miejskiego, który odpowie na wszystkie potrzeby mieszkańców. Konsekwentna realizacja planu spowodowała, że w 1910 roku pierwsze podkrakowskie gminy zostały włączone w tkankę Wielkiego Krakowa. Wydawać by się mogło, że problemy sprzed wieku różniły się od tych, które mamy dziś, w czasie IV rewolucji przemysłowej. Portal Kraków.pl tak pisze o tamtych czasach: Przemysł, handel i transport kwitł poza jego granicami, a sąsiadujące z Krakowem gminy korzystały z krakowskich placówek kulturalnych, szkół, szpitali, urządzeń komunalnych, ale nie uczestniczyły w ich utrzymaniu.
Przyznają Państwo, że brzmi jakby znajomo? Pomysł Juliusza Lea początkowo był wyśmiewany, nie dawano mu większych szans na realizację. Jednak prezydent Leo się nie poddawał i stworzył ramy miasta, w którym do dziś żyjemy. <br />
Oczywiście, jak już wspomniałem, problemy miasta z początku XX wieku różnią się od problemów miasta z wieku XXI. Wiek elektryczności został zastąpiony czasem automatyzacji, zacierania granicy między człowiekiem a maszyną, wirtualnej wymiany danych za pomocą Internetu. Kraków na te wyzwania musi odpowiadać, nie zapominając o swoim dziedzictwie i dziedzictwie pozostawionym nam przez prezydenta Lea.
Dlatego proponuję powszechną (również w rzeczywistości wirtualnej), społeczną debatę „Kraków dla pokoleń”. Już dziś, sięgając poza planistyczne, urzędowe dokumenty strategii rozwoju Krakowa do roku 2030 winniśmy zastanowić się, w jakim mieście przyjdzie mieszkać nam, naszym dzieciom i – tak, tak, w kilkudziesięcioletniej perspektywie czasu – naszym wnukom. <br />
Czy możemy przewidzieć, co ich czeka za kilkadziesiąt lat? Czy możemy dziś zaplanować im przyszłość? Czy nasze dzisiejsze plany i decyzje będą przez nich akceptowane?
I nie mam na myśli twardych inwestycji w infrastrukturę miejską. Dziś udało się nam nadgonić zapóźnienia cywilizacyjne wynikłe z długoletniego okresu przebywania za „żelazną kurtyną”. Chcę byśmy dziś mówili o społeczeństwie, o nauce, o inicjatywach obywatelskich, o wygodzie mieszkańców, o seniorach. Dlatego zapraszam do dyskusji wszystkich, którzy chcieliby postawić swój znak dla przyszłych pokoleń, które po nas rządzić będą naszym miastem. <br />
Zapraszam wszystkich, bez względu na adres zameldowania, na wiek czy na status społeczny do dyskusji. Najpierw w Internecie na stronie: krakowdlapokolen.pl – piszcie Państwo maile, bierzcie udział w dyskusjach na facebooku, jeśli macie ochotę, piszcie proszę również listy. Spotkamy się również na debatach organizowanych w przestrzeni miasta. <br />
Do zobaczenia!
</span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2785417443907321193.post-20723183408686210992016-06-07T08:23:00.002+02:002016-09-23T12:26:01.477+02:00Płot czy ŻYWOpłot?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Pytanie postawione w tytule wydaje się oczywiste – wolimy zieleń niż ogrodzenia, mniej reklam zamiast kolorowego chaosu na ulicy i ładną, funkcjonalną małą architekturę zamiast przypadkowych, niepasujących do otoczenia tzw. mebli miejskich. Konsultacje społeczne w tej sprawie są jednak bardzo burzliwe. Tak bardzo, że zdecydowaliśmy się je wydłużyć o kolejne dwa tygodnie. </span></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Uchwalenie tzw. ustawy krajobrazowej było od lat wyczekiwane przez samorząd. Wcześniej mogliśmy jedynie razem z dziennikarzami narzekać na miasto zabałaganione przede wszystkim reklamami. Niejednokrotnie mieszkańcy przysyłali mi zdjęcia ulic upstrzonych kolorowymi szyldami z pytaniem, czy tak powinny wyglądać krakowskie ulice. Cóż, gdy na właścicieli nieruchomości wpływ mieliśmy niewielki. Kraków był pierwszym w Polsce miastem, które postanowiło – nie oglądając się na parlamentarzystów – rozwiązać ten problem przynajmniej w najcenniejszym rejonie, bo w całości objętym opieką konserwatorską i wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a więc w okolicach Rynku Głównego. Uchwała o Parku Kulturowym sprzed kilku lat okazała się bardzo udanym eksperymentem. Z dnia na dzień odsłaniały się zapomniane już przez nas wszystkich detale architektoniczne zabytkowych kamienic, przez wiele lat schowane za szyldami, neonami i banerami.</span></div>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
Gorące konsultacje</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Ustawa krajobrazowa daje nam teraz narzędzie, by szczegółowe zasady związane z estetyką przestrzeni przenieść na całe miasto. I znów, jako pierwsze miasto w Polsce, korzystając z tej uchwały przygotowaliśmy wstępną koncepcję uchwały krajobrazowej. Kilka miesięcy temu zapytaliśmy mieszkańców, jakie są największe problemy estetyczne naszego miasta. Na podstawie ich odpowiedzi wybraliśmy zagadnienia, jakie powinny zostać uregulowane uchwałą – sprawy reklam, małej architektury i ogrodzeń. Nasze propozycje szczegółowych rozwiązań przedstawiliśmy 9 maja, rozpoczynając konsultacje społeczne: propozycje zostały umieszczone na stronie internetowej Magicznego Krakowa, nadal zapraszamy wszystkich zainteresowanych do wypełniania ankiet, a także na publiczne debaty i do Centrum Dialogu Obywatelskiego na ul. Bracką. Byliśmy przekonani, że miesiąc dyskusji całkowicie wystarczy, by przez wakacje zebrać wszystkie uwagi, a zaraz po nich zaprezentować Państwu już gotowy projekt uchwały (do którego oczywiście jeszcze będzie można zgłaszać uwagi). Temperatura dyskusji okazała się jednak tak wysoka, że przedłużyliśmy konsultacje do 24 czerwca. Najmniej kontrowersji wzbudzają – co naturalne – kwestie związane z małą architekturą. Kwestie użytych materiałów, kolorystyki, dopasowania obiektów do otoczenia, a także zróżnicowania zasad w zależności czy mamy do czynienia z zabytkowym centrum, osiedlem, czy nowocześnie zaaranżowaną przestrzenią wydają się oczywiste.</span></div>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
Prestiż czy getto?</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Tak oczywiste nie są już sprawy związane ze stawianiem ogrodzeń. Przez ostatnie lata panowało przekonanie, że ogrodzone osiedla są symbolem prestiżu. Z jednej strony trudno się dziwić – płot dał poczucie bezpieczeństwa (czasem prawdziwe, czasem złudne). Jeżeli przez długie lata uważaliśmy, że płot i szlaban podnoszą wartość naszego mieszkania, to jak teraz zgodzić się na rozbiórkę? Z drugiej strony coraz częściej zauważamy, że wszechobecne płoty zmuszają nas do nadkładania drugi (a taki problem na „starych” osiedlach nie istniał) i nie znamy lokatorów mieszkających na sąsiednim osiedlu, bo nasze dzieci nie mają się szans bawić na wspólnym placu zabaw. W propozycjach do uchwały krajobrazowej znalazł się zapis, by ogrodzenia zastępować żywopłotami. Czy ma on szansę na realizację? Jakie jest Państwa zdanie?</span></div>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
Więcej nie znaczy skutecznie</span></h4>
<h4>
<span style="font-family: inherit;">
</span></h4>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Odpowiedź na pytanie, czy i jak uporządkować kwestie reklam okazuje się najtrudniejsza ze wszystkich. Propozycje miasta, by szczegółowo uregulować zasady umieszczenia w przestrzeni publicznej reklam wolnostojących, tablic reklamowych czy szyldów zostały mocno skrytykowane przez branżę reklamową i część przedsiębiorców. Zastanawiając się nad konsekwencjami ograniczenia liczby i wielkości reklam warto przypomnieć sobie dyskusje sprzed uchwalenia Parku Kulturowego. Wtedy przedsiębiorcy z okolic Rynku bali się, że zdjęcie dużego szyldu i zastąpienie go mniejszym i mniej kolorowym spowoduje upadek biznesu. Dziś wiemy, że nic takiego się nie stało. Druga kwestia – rygorystyczne zasady będą obowiązywać w gruncie rzeczy na niewielkim obszarze miasta, tym najcenniejszym z punktu widzenia historycznego lub przyrodniczego. W innych przypadkach proponujemy raczej uporządkowanie bałaganu, który sprawi, że przekaz płynący z reklam będzie bardziej czytelny dla odbiorcy – a to przecież jest w interesie klienta agencji reklamowej, nieprawdaż? Wierzę, że uda nam się wspólnie wypracować kompromis – zyska przestrzeń, a nie straci biznes. Bardzo chciałbym, by każdy z Państwa wyrobił sobie własny pogląd na opisywane przez mnie sprawy, bo jak widać są trudniejsze i bardziej złożone, niż wydawałoby się to na pierwszy rzut oka. Na początek proszę przestudiować propozycje projektu uchwały krajobrazowej, a potem wypełnić ankietę na stronie </span><a href="http://www.krakow.pl/uchwalakrajobrazowa"><span style="font-family: inherit;">www.krakow.pl/uchwalakrajobrazowa</span></a><span style="font-family: inherit;"> lub zabrać materiały na ten temat z Centrum Dialogu Obywatelskiego z ul. Backiej, a potem podzielić się swoimi uwagami. Wiem, że wymaga to chwili czasu i wysiłku. Proszę jednak o to, bo od tej właśnie uchwały zależy, jak będzie wyglądało nasze miasto. I to nie tylko jego reprezentacyjne miejsca odwiedzane przez turystów, ale przede wszystkim nasze osiedla i centra naszych dzielnic. Te okolice, w których spędzamy całe dnie, w których odpoczywamy i bawią się nasze dzieci. Każdy głos w dyskusji jest ważny, bo w końcu u siebie musimy czuć się dobrze! </span></div>
Jacek Majchrowskihttp://www.blogger.com/profile/05572351763586110327noreply@blogger.com0